Pov. Luiza
Biało. Jakaś polana. Tak to polana. Obudziłam się na jakiejś polanie a przede mną stała moja babcia od strony mamy. Zawsze ją lubiałam. Pomagała mi tylko jak miałam problem. Umarła kiedy miałam osiem lat.
- hej słoneczko - zawsze na mnie mówiła słoneczko
- hej babciu - powiedziałam. W ogóle co tu sie dzieje ona umarła jakieś jedynacie lat temu.
- musisz poznać prawdę pewnie tego nie pamiętasz ale sama zobaczysz.
Powiedziała i znikneła. Kurwa co tu sie odjebało.
Zobaczyłam jakaś małą dziewczynkę. Kurwa ta dziewczynka to ja.
- Kacper- powiedziałam do jakiegoś chłopaka
- tak ?- zapytał
- czemu tatuś znowu krzyczy na mamusie ?- ja pierdole co kurwa
- nie wiem siostrzyczko coś się stało - kurwa to jest Kacper to jest mój brat z innego małżeństwa mojej mamy.
Matko ja miałam wtedy jakieś cztery latka. On miał wtedy osiem
CZYTASZ
Hej Misia|L.D.| (O)
FanfictionPrzeczytaj to się dowiesz. Zajebiste bo ja to pisałam W trakcie pisania 2 części? Zachęcam do ?gwiazdkowania i komentowania.