2.18

412 27 1
                                    

Pov. Luiza

Wstałam o czternastej.
Ta wstałam umierając.

- kurwa Leo - krzyknęłam on tyko słodko spojrzał na mnie a ja się umiechnęłam

- co się stało ? - zapytał zaspanym głosem

- nic ja wstałam to ty też- powiedziałam i się uśmiechnełam

- to jak już wstałaś to idz mi zrób śniadanie

- no chyba Cię pojebało

- no we no idz

- a weź spierdalaj - powiedziałam i się odwróciłam

- Luiza

- miałeś spierdalać

- ale jednak jestem - powiedział i się na mnie położył

- coś ci już o tym mówiłam grubasie - powiedziałam i go próbowałam zrzucić ale sam z własnej woli zszedł ze mnie ubrałam koszulkę Leo i poszłam na dół.  Hmmmm dzisiaj.... Gofry z nutellą. Wyjełam wszystkie produkty do ciasta na gofery. Ktoś objął mnie od tyłu i pocałował

- Leo do cholery nie widzisz co robię?- zapytałam ale nic Aha nie no spk on znowu mnie pocałował w szyję przygryzając  ją - ja pierdole do chloery Leo spokój- krzyknełam

- yhym nie no ciekawie - powiedział Leo.... O kurwa to kto? Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Justina

- ty jakiś pojebany jesteś- krzyknełam, strzeliłam go w ryj i poszłam na górę. Tylko słyszałam kłótnie chłopaków.
Po jakiś piętnastu minutach Leo wszedł do pokoju

- Leo ja - zaczęłam ale nie było dane mi skończyć

-wiem widziałem- powiedział i wyszedł aha. Ubrałam się zrobiłam makijaż. Postanowiłam iść na zakupy. Tak idę nie jadę. Zabrałam kluczuki i wyszłam z domu. Włączyłam muzykę a słuchawki włożyłam do uszu.
Kurde to wszystko przez tego debila. Gdyby nie on to wszystko było by okej. Ale nie bo przecież pierdolony Justin Wilson. Pierdolona kurwa. W pewnym momencie poczułam straszny ból w lewej części ciała. A po chwili widziałam tylko ciemność.

Hej Misia|L.D.| (O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz