Bucky #3

879 41 10
                                    

Dla Carter_Agent mam nadzieję, że może tak być. Trochę mi to sprawiło trudność bo nie oglądam horrorów.❤❤

Pewnego wieczoru umówiłaś się z przystojnym brunetem. Nie znałaś go za dobrze, widziałaś tylko jego zdjęcie na portalu. Nie bałaś się Regi spotkania. Które raz a na zawsze miało zmienić wasze życie.

Jak zawsze wstałaś z łóżka, musiałaś się ogarnąć do szkoły. Usiadłaś przy stole, jadłaś swoje ulubione śniadanie, popijając to wszystko kawą. Byłaś zafascynowana tym dniem. Miałaś się spotkać z przystojnym brunetem. Po skończonym śniadaniu, poszłaś do swojej nudnej szkoły. W której nic się nie działo. Siedziałaś na matmie i prawie zasypiałaś. Miałaś już dość tej szkoły. Myślałaś tylko o tym mężczyźnie. Po skończonej szkole, poszłaś do domu odłożyć rzeczy. Potem poszłaś na umówione miejsce, czyli do kawiarnii. Przed tym jeszcze poprawiłaś makijaż. Po godznie byłaś już na miejscu. Brunet czekał na ciebie w środku. Miałaś motylki w brzuchu. Weszłaś tam pewnym krokiem, usiadłaś do stolika.

- Cześć... Nie wiedziałem że jesteś aż tak piękna. - powiedział brunet, podawając ci czerwoną różę.

- Hey i dziękuję... A ja nie wiedziałam, że jesteś taki przystojny. - powiedziałaś nieśmiało.

- Mam na imię Bucky. - przedstawił się, dotykając twoje włosy.

- Ja jestem Wiktoria. - powiedziałaś uśmiechając się, patrzyłaś w jego jasno niebieskie oczy.

- Pokaże ci wspaniałe miejsce. - powiedział uśmiechając się Bucky.

- Już nie mogę się doczekać. - powiedziałaś, odwzajemniając uśmiech.

Bucky usiadł na swój czarny motor. Usiadłaś z tyły niego, obejmując go mocno w pasie. Bardzo szybko jechał, położyłaś swoją głowę na jego plecach. Podobało mu się to, czuł się wtedy bardziej pewny siebie. Nie bałaś się przy nim. Czułaś się szczęśliwa, że w końcu go zobaczyłaś.

Po dwóch godzinach jazdy, Bucky zatrzymał się w lesie. Nie wiedziałaś dlaczego, ale wtedy czułaś się zaniepokojona. Bardzo dużo się słyszało o gwałtach w lasach. Podszedł do ciebie i cię objął w pasie.

- Nie bój się nic ci nie zrobię. - powiedział kojącym głosem.

- Mam taką nadzieję. - powiedziałaś, wtulając się w jego tors.

Chwycił cię za rękę i zaprowadził cię do domku. Który znajdował się w środku lasu. Okolica ci się nie podobała, było bardzo ciemno. Weszliście do środka, usiadłaś na kanapie. Obaserwowałaś każdy jego ruch. Gdy się do ciebie odwracał, patrzyłaś się w inną stronę. Usiadł obok ciebie, patrzył się w twoje oczy.

- Naprawdę nie musisz się mnie bać. - powiedział ze smutnym głosem.

- Nie boję się ciebie, tylko to miejsce mnie trochę przeraża. - powiedziałaś, ze strachem w głosie.

- Rozumiem. - powiedział, zbliżając się do ciebie.

- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - zapytałaś.

- Żeby być z tobą i rozmawiać z tobą w cztery oczy. - odpowiedział, kładąc się lekko na kanapie.

- Tylko dlatego? - nadal zadawałaś pytania.

- Nie tylko dlatego. - odpowiedział, całując cię w usta.

Dalej już nic nie mówiłaś, oddałaś mu się. Czułaś jego ciepło na swoim drobnym ciele. Jego pocałunki dawały ci coraz więcej namiętności. Jego dotyk był dla ciebie czymś więcej niż tylko jedno razowe spotkanie. Chciałaś się z nim kochać jeszcze więcej. Był dla ciebie delikatny, a za raziem bardzo czuły. Po skończeniu waszych igraszek, usłyszałaś jak by ktoś wszedł do tego domku. Byłaś wystraszona, nie wiedziałaś co się dzieje. Bucky ciebie przytulił, całował cię po głowie. Wstał z kanapy i zaczął się ubierać. Wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Siedziałaś i czekałaś na niego ponad trzy godziny. Zaczęłaś się ubierać, wyszłaś z pokoju. Twoim oczom ukazała się plama krwi. Krzyknęłaś ze strachu, wybiegłaś z tego domku. Biegłaś przed siebie, poczułaś jakby ktoś ciebie przyciągnął. Chciałaś już krzyczeć, ale zasłonił ci usta ręka.

- Uspokój się, to ja Bucky. - powiedział, przytulając cię do siebie.

- Co się tu dzieje do cholery... - powiedziałaś przez łzy.

- Nie płacz proszę... - powiedział błagalnie.

Ujażałaś przed sobą postać z piłą, biegła w waszym kierunku. Bucky wziął cię na ręce i zaczął tam biec. Gdy byliście przy motorze, szybko na niego wsiedliście. Byłaś bardzo wystraszona. Zaprowadził cię do twojego domu. Wszedł tam z tobą, chciał mieć pewność czy nic się tobie nie stało. Bolała cię ręka, mocno z niej krwawiło. Bucky opatrywał ci tą rane, na szczęście nie była ona poważna. Zaprowadził cię do łóżka, położyłaś się i zasypiałaś. Bucky leżał obok ciebie, pilnował cię całą noc. W środku nocy obudziłaś się, słyszałaś jak ktoś się darł. Wyszłaś z pokoju zapalając światła. Weszłaś do salonu, ale nic tam ciekawego nie było. Chciałaś już iść spowrotem do sypialni, ale zgasiły się światła. Poczułaś jak ktoś ci przykłada nóż do gardła. Twoje serce zaczęło szybciej bić.

- Myślałaś, że ciebie nigdy nie znajdę. - powiedział nie znajomy głos.

- Kim ty jesteś? - mówiłaś przestraszona.

- Dokładnie wiesz kim jestem. Jesteś zwykłą puszczalską dziwką. Która czeka na odpowiednią porę, żeby jej wypruć falki. - powiedział, rzucajac cię na podłogę.

Uderzyłaś bardzo mocno głową o podłogę. Straciłaś świadomość, czułaś jedynie jak ten ktoś się do ciebie dobiera. Nic nie mogłaś zrobić. Dobierał się do ciebie coraz bardziej. Wtedy już straciłaś przytomność jedynie co usłyszałaś, "zostaw ją ".

Obudziłaś się w szpitalu, miałaś szytą ranę na głowie. Nic nie mogłaś powiedzieć. Bucky siedział obok ciebie, trzymał cię za rękę. Która także całował, miał łzy w oczach. Patrzyłaś się na niego, chciałaś coś powiedzieć, nie miałaś na to w ogóle siły.

- Nic nie mów, odpocznij. - powiedział Bucky, całując cię delikatnie w usta. - To wszystko moja wina, nie powinienem tego w ogóle robić... - nadal coś mówił.

Przytuliłaś go i zaczęłaś płakać. Bardzo mocno go przytuliłaś, bez niego nie mogłaś żyć. Był dla ciebie wszystkim.

- Wiem co chcesz przez to powiedzieć. Też cię kocham. - powiedział, całując cię nadal po głowie.


Mam nadzieję że się wam to spodobało 💕💕💕

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz