31

152 6 0
                                    

Iluminatka

Pewnego dnia dziewczyna o imieniu Agnes chodziła sobie po mieście. Nigdy z niczym się nie kryła. Była jednak mutantką i mogła się wcielić wszystko w to co chciała. Była nawet dobrą złodziejką I trudno było można ją złapać. Szybko zmieniała postać na inną. Jej prawdziwa postać była to rudo włosa dziewczyna o niebieskich oczach. Miała piegi widoczne w okolicach nosa. Była drobna z prostury.
Zapadła noc, rudo włosa piękność poszła do pobliskiego sklepu pod postacią mężczyzny. Miała przy sobie broń oraz mogła zrobić praktycznie wszystko. Weszła do sklepu i zaczęła rozbraiać kasę z pieniędzmi. Włożyła wszystko do swojego małego czarnego plecaka ze skóry. Powoli jednak zaczęła iść w stronę domu. Weszła na skraj ulicy i na kogoś wpadła.

- Uważaj lepiej jak chodzisz cwelu... - powiedziała donośnym głosem mężczyzny. Nadal była pod kogoś postacią.

- Kolejna mutantka, która jak zawsze kradnie czyjeś rzeczy. Nie ładnie tak droga damo. Powinienem zrobić Ci krzywdę, lecz pierw chciałbym zobaczyć twoją twarzyczkę i czy się w ogóle opłaca. - odpowiedział mężczyzna, patrząc w stronę ziemnionej mutantki. Złapał silnie jej ramię.

Dziewczyna wyciągnęła broń lecz przy strzałe szybko ją straciła. Zamieniła się w swoją postać. Patrząc z nienawiścią na mężczyznę. Kopnęła go w krocze i przez to zdarzyła uciec do swojego mieszkania. Gdy tam dotarła oparła się o drzwi. Patrząc w jedną stronę i zjechała na ziemie szybko oddychając.
- Jak on mnie kurcze blaszka rozpoznał... - myślała bardzo głośno nadal siedząc na podłodze. - No to nic. Trzeba znów się w kogoś zamienić i zrobić swoje pierdołki. Kupić paszport. - powiedziała sama do siebie i powoli wstała z podłogi. - Przecież ten typ i tak mnie nie znajdzie. - zaśmiała się i poszła w kierunku salonu. Opadła bezwładnie na kanapie i na niej zasnęła.
Po czterech godzinach jednak usłyszała jakiś dziwny odgłos.
- Cholera... - wstała z łóżka i poczuła na swojej szyji ostrza.

- Jednak jakoś ciebie znalazłem. Nie bez powodu nazywają mnie Wolverine. - powiedział jej szeptem do ucha. Spojrzał na jej piękne idealne ciało. Zaczął całować jej szyję, pocałunkami zjeżdżał coraz niżej.

- Proszę... Nie przestawaj... - mruczała dziewczyna. Czuła jedynie z tego przyjemność. Odwróciła się w stronę mężczyzny. - Jak ja cię nienawidzę... - zaczęła agresywnie całować usta mężczyzny.

- Tak samo jak ja ciebie... - odwzajemniał równie agresywnie. Położył dziewczynę na łóżku. Powoli ją rozbierając.

Para utonęła w odchłani rozkoszy. Nigdy nie mogli przestać się kochać.

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz