Marvelowe Preferencje

30

Dla Julczaqu
Przepraszam cię ale nie mogę znaleźć twojego Nilu. Bo mogłaś zmienić.

Julczaqu była agentką Hydry, organizacji której celem jest panowanie nad światem. Dostała rozkazy aby omamić "Hawkeye'a" znanego jako Clint Burton i wydobyć od niego tajne informacje o wrażliwych punktach wrogiej im T.A.R.C.Z.Y. Wiedząc, że najlepiej zrobi to będąc na Helicarrierze - latającej fortecy T.A.R.C.Z.Y. Zaliczyła szkolenie i jako agentka tej organizacji miała prostszy dostęp do celu.
Pewnego dnia znalazła go wędrującego po statku bez większego celu i samego. Podeszła do niego i zaczęła rozmowę
- Cześć Hawkeye
- Witaj... yyyy.... My się znamy?
- Jeszcze nie.... Ale możemy... Mówią na mnie Julczaqu
- Hawkeye, miło mi
- Po co te ceregiele Clint?
- Skąd wiesz jak mam na imię?
- Słyszało się od innych
- Rozumiem...
- Wiesz... Muszę ci powiedzieć że naprawdę dobrze wyglądasz
- Dzięki... Ostatnio trochę ćwiczyłem
- To widać... Słuchaj... Może pójdziemy na kawę? Hmmm?
- Czemu nie... O której?
- Już?
- No dobra
Wylecieli ze statku i wylądowali przy kawiarni
- Co pijesz?
- Latte. A ty?
- Macciato
- Dobra... To pójdę zamówić
Gdy już wrócił z kawami  zaczęli rozmawiać. Oczywiście wszystko co on miał ulubione ona też takie miała. Znała go na wylot. Biedny Hawkeye nie wiedząc o tym że to wroga agentka zakochał się po uszy. W pewnym momencie zaproponowała
- Słuchaj... Dobrze nam się gada.... Może wpadniemy do ciebie?
- Brzmi jak dobry pomysł
Poszli do jego domu gdzie agentka zaproponowała aby się napili po lampce wina. Zgodził się. Odwróciwszy jego uwagę po nalaniu wina, dosypała mu nasenne proszki które dostała od hydry. Po paru minutach od wypicia Clint zasnął a ona spokojnie przeszukała jego mieszkanie wynosząc wszystko co tajne. Następnego ranka Burton wybudził się i spostrzegł że go ograbiono. Został wywalony z agencji, a Julczaqu została awansowana na kapitana sił lądowych hydry. Wojna między hydrą a tarczą przechylała się na stronę Hydry.