29

156 5 2
                                    

SoHood

Steve przemierzał ulice Nowego Yorku swobodnie. Chciał wybrać się na siłownię. W pewnym momencie zamyślił się i wpadł na pewną dziewczynę.
- Przepraszam, moja wina. Zamyśliłem się
+ Nic nie szkodzi.
Wypadło jej kilka rzeczy z torebki
- Pomogę
Pomagał jej pozbierać. Gdy chcieli podnieść ostatnią rzecz, ich dłonie się spotkały. Zabrali je szybko do siebie, przepraszając się nawzajem. Ostatecznie podniosła ona tą rzecz
- Tak w ogóle jestem Steve. Steve Rogers
+Elizabeth Green
- Ładne imię
+ Dziękuję... - zarumieniła się
- Nie masz za co. Mówię prawdę
Zarumieniła się jeszcze bardziej
- No... To... Co robisz?
+ Szłam do sklepu... A Ty?
- Na siłownię chciałem iść.
+ Mmmm... Ciekawe... Słuchaj Steve... Poszedłbyś ze mną...?
- Hmm... Chyba siłownia może poczekać..
+ Dziękuję
- Drobiazg
Załatwiali razem jej sprawy. Potem odstawił ją do domu, podziękowała za wspólnie spędzony czas i wróciła do domu a on poszedł na siłownię.

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz