OneShot Świąteczny Thor #1

382 13 14
                                    

Siosia2000

12.12.2017 rok.

Wracałaś ze szkoły do domu. Mieszkałaś w Stark Tower. Sama miałaś, paranormalne zdolności. Czasami chodziłaś na misję. Zależało to od twojego wolnego czasu. Twoim opiekunem był Bucky Barnes. Zaprzyjaźniłaś się z nim. Zawsze ci pomagał, przy zadaniach z historii o drugiej wojnie światowej. Twoim najlepszym przyjacielem był Vision, zawsze dawał ci dobre rady. Oby dwoje wiedzieli, kiedy masz zły humor lub coś się stało. Tym razem też tak było. Byłaś pierwszy raz zakochana w Thorze. Czułaś przy nim motylki w brzuchu. Był mega przystojny, ale wolałaś siedzieć cicho.
- Coś się stało, że tak cicho siedzisz? - zapytał Thor.
- Wszystko jest w porządku. - odpowiedziałaś, lekko się uśmiechając.
- Nie sądzę, żeby było w porządku. - powedział Thor.
Ty jednak nic nie odpowiedziałaś i poszłaś do swojego pokoju. Z nikim nie chciałaś rozmawiać na ten temat. Chciałaś to zrobić jakoś po swojemu. Szykowalaś się na misję, ubrana wyszłaś z pokoju. Każdy już na ciebie czekał. Poszliście do nowej siedziby Hydry. Byłaś tak jak zwykle z Buckym. Pilnował cię jak oja w głowie. Pomimo tego, że doskonale wiedział, że potrafisz bardzo dobrze walczyć. W jakimś momencie rozdzieliłaś się od Buckyego i zgubiłaś się w budynku. Byłaś ostrożna, rozgladałaś się ponad trzy razy. Ale nadal czułaś strach. Serce ci biło coraz mocniej. Nie mogłaś się przez to skupić. Poczułaś jak ktoś cię postrzelił w ramię. Krzyknęłaś bardzo głośno, bardzo cię to bolało. Krew coraz szybciej z ciebie wylatywała. Robiłaś się coraz słabsza. Traciłaś przytomność, oparłaś się o ścianę. Brudząc ją krwią, białe kafelki nabrały barwy krwi. Widziałaś kogoś przed oczami, obraz się rozmazywał coraz bardziej. Thor wziął cię na ręce, zniósł cię do Bruca. Bruce opatrzył wszystkie twoje rany. Ale nadal byłaś nie przytomna. Bucky był sam na siebie zły, że cię nie dopilnował. Thor przy tobie czekał jak się wybudzisz. Wtedy kiedy się wzbudziłaś. Wypowiedział tobie dwa bardzo znaczące słowa "Kocham Cię".


20.12.2017 rok.

Nadal miałaś szwy na lewym ramieniu. Pomimo tego i tak pomagałaś w kuchni. Robiłaś drobne rzeczy, tak żeby nie zrobić sobie krzywdy. Thor cię bacznie obserwował. Był romantykiem, ale gdy się tobie coś stało to był bardzo opiekuńczy. Jak zobaczył, że nie dajesz za wygraną i nadal chcesz coś robić. Porzucił cię przez ramię i poszedł z tobą do sypialni. Położył cię delikatnie na łóżku. A sam położył się obok ciebie.
- Czemu to zrobiłeś? - zapytałaś.
- Antosia wiesz dokładnie dlaczego to zrobiłem. Nie mogę patrzeć jak się męczysz. Kocham cię rozumiesz. - odpowiedział Thor.
- Rozumiem... Ale czasem przesadzasz. - powiedziałaś.
- Nie przesadzam kochanie. - powedział Thor, patrząc się w twoje oczy. - Masz bardzo piękne oczy. A twój uśmiech na twarzy, otacza me serce twoją miłością. - dodał.
Uśmiechnęłaś się lekko. Thor zaczął cię całować w usta. Odwzajemniałaś jego pocałunki. Thor nie odpuszczał i zaczeliście się ze sobą kochać. Czułaś jego namiętnie pocałunki, na każdej części swojego ciała.


24.12.2017 rok.

Spędziłaś tą Wigilię z Thorem w Zakopanym. Wraz z nim mieliście piękny mały drewniany domek. Pokochałaś to miejsce, tak jak i on. O siedemnastej zaczęłaś się pięknie ubierać i malować. Thor jak zwykle był przystojnie ubrany. Jego długie bolnd włosy były przyczesane do tyłu. Zaczeliście spędzać Wigilię we dwoje. Było bardzo romantycznie. Kolacja świąteczną przy świecach. Tak jak na każdych świętach pilnowaliście tradycji. Thor bardziej zajmował się twoimi ustami. A ty jego umieśnionym ciałem.

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz