4

586 31 12
                                    

Bugajczyk_

Był bardzo przyjemny wieczór, Stephanie odrabiała lekcje. Miała bardzo dużo zadane ale i tak nie miała co robić.
Ściemniało się coraz bardziej, dziewczyna poszła się wykąpać. Zrobiła sobie kolacje, usiadła przy laptopie i oglądała różne filmy. Popijała do tego gorące kakao. Klimat nie był może wymarzony ale zawsze to coś pomagało. Była także wyśmiewana, przez osoby w klasie. Zawsze była inna i tego się nie wstydziła. Sama nie wiedziała kim tak naprawdę jest. Każdy ją też uważał za dziwadło. Miała także wizję, takie które ją przerastały. Przez nie miała nawet dosyć swojego życia. Zawsze pojawiały się w nie odpowiednim momencie.
A ten akurat wieczór zapowiadał się spokojnie. Stephanie zdarzyła się rozkoszować miłym wieczorem. Wyciągnęła zeszyt i zaczęła pisać wiersze.

Z najpiękniejszych dni, Twój obraz mi się śni
Twe usta są promieniem mej duszy
A Twe oczy ukazują świat, który uczy:
Żyć, wierzyć, kochać i trwać w miłości
którą związani jesteśmy w wierności.

Dziewczyna potrafiła pisać takie wiersze godzinami. Siedziała także nad nimi od rana do wieczora. Zdarzało się też, że przy pracy zasypiała. Z głową na biurku i budziła się dopiero rano. Tym razem było wszystko zupełnie inaczej. Dziewczyna nie była nawet zmęczona. Nie miała także wizji, a zaniepokoił ją nagły dzwonek do drzwi. Stephen, czym prędzej nałożyła na siebie szlafrok i popędziła do drzwi. Otworzyła drzwi, a tam stał mężczyzna. Był ubrany w bardzo dziwny stój i miał na sobie maskę. Dziewczyna bez chwili zawachania zadała mu pytanie.

- Dobry Wieczór... Kim Pan jest? - zapytała zaskoczona dziewczyna.

- Dobry Wieczór... - spojrzał na dziewczynę swoim ukochanym wzrokiem. - Jestem Ant-Man... - powiedział mężczyzna.

- Dużo mi to mówi... - powiedziała, ze wyczuwalnym sarkazmem w głosie.

Mężczyzna wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi. Zdjął maskę z głowy, spojrzał wtedy na dziewczynę.

- Jestem Scott Lang... - powiedział mężczyzna.

- Stephanie... - nie mogła wydusić ani jednego słowa.

- Bardzo piękne imię... - mężczyzna nadal patrzył na dziewczynę.

- Może się czegoś napijesz... Kawy, a może herbaty? - zapytała dziewczyna.

- Z chęcią napije się kawy. - powiedział, przyjemnym dla uszu głosem mężczyzna.

Stephanie od razu poszła do kuchni, zaparzyła kawę. Ukroiła też kawałek ciasta, a sobie zrobiła herbatę. Poszła do salonu i położyła ciasto oraz kawę na stoliku.

- Proszę bardzo. - powiedziała, miłym głosem dziewczyna.

- Bardzo dziękuję. - powiedział, mężczyzna.

Rozmowa bardzo dobrze się między nimi zapowiadała. Po dwóch godzianch została wyciągnięta najlepsza butelka wina. Stephanie polewała wino do kieliszków. Po kilku wypitych kieliszków wina. Dziewczyna nie wiedząc co robi, nie była nawet tego świadoma.
Zaczęła się namiętnie całować ze Scottem. Mężczyzna pogłębiał pocałunki dziewczyny. Położył ręce na tali dziewczyny, przyciągając ją bardziej do siebie.
Oby dwoje zaczęli się rozbierać i namiętnie całować.
Następnego dnia rano, dziewczyna obudziła się w ramionach nagiego mężczyzny. Spojrzała na niego i przegryzła dolną wargę. Scott otworzył lekko swoje oczy, był świadomy tego co z nią zrobił. Spojrzał na dziewczynę, patrzył w jej niebieskie oczy.

- Dzień Dobry - powiedział, wesoło mężczyzna.

- Dzień Dobry. - powiedziała, uroczo dziewczyna.

Mężczyzna poprawił kosmyk włosów dziewczynie. Po czym pocałował ją w czubek nosa.
Dziewczyna uśmiechnęła się bardzo uroczo.

- Kocham cię wiesz... - powiedział, uczucuomym głosem Scott.

- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziała Stephanie.

Ich usta znów złączyły się w namiętnym pocałunku.

Ech... Nie wiem kiedy będą te rozdziały. Trochę mnie wena opuściła.
Ale postaram się to jakoś naprawić.
Dozobaczenia i miłego wieczoru, który nadal jest dniem.

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz