1

752 19 3
                                    

Sombra_lover

Zapadał bardzo mroczny wieczór. Rebecka wraz ze swoimi przyjaciółmi ruszyła w nie znane.
Wieczór zapowiadał się bardzo spokojnie, lecz taki nie będzie. Zapowiadał się jednak bardzo krwisty.
Nieznani ludzie w lesie, a może i nawet Hydra chciała zalać ziemię, dużą ilość krwi.
Rebecka nie wiedząc o takim wydarzeniu, co miało jej zmienić całe jej życie. Weszła z przyjaciółmi do tego właśnie lasu.
- Ej... Rebecka, zaraz zacznie lać! Chodźmy do tego opuszczone domu lub raczej hangaru! - krzyknął młody Pete.
- Już tylko zawiąże but! - krzyknęła radośnie Rebecka.
Po związani buta przez Rebeckę, wraz z Petą pobiegli do opuszczonego miejsca.
Widok nie był za przyjemny, a zapach przypominał bardziej zapach zgnitej krwi lub ludzi. Zbierało im się na wymioty ale nie wyszli z tego pomieszczenia.
- Zaraz puszczę pawia... - powiedziała, zniesmaczona dziewczyna.
- Trzeba tą ulewę tutaj przeczekać... - trochę się bał ale nie było tego widać po chłopaku.
- Włącz lepiej latarkę... Za ciemno tu... - powiedziała, odkrywając się bardziej bluzą dziewczyna.
Pete, wyciągnął latarkę i zaczął nią świecić do okoła. Przeraził go jednak krzyk będącej z nim dziewczyny.
Rebecka krzyknęła przeraźliwie, nie wiedziała co jej się we włosy wplątało lub i też usiadło. Miała najstraszniejsze wizję co do tej nocy.
- Ej... Spokojnie to tylko młody nietoperz... - powiedział, spokojnie chłopak.
- Ławto ci mówić Pete... - powiedziała, dość przestraszonym głosem dziewczyna.
Chłopak przewrócił oczami, poszedł z nią w głąb opuszczonego hangaru. Widok nie był przyjemny, był bardziej przerażający.
Rebecka wzięła latarkę od chłopaka, poświęciła na jedną ze ścian. Widniał tam napis zrobiony krwią.
Rebecka przeczytała to jednak za głos, by bardziej to zrozumieć.
- "Gdy tu wejdziesz, twoje przeznaczenie do życia ulegnie w gruzach..." - przeczytała, nie wiedząc co to może oznaczać.
- Jakieś dzieciaki to pewnie napisały... - powiedział, z ironią chłopak.
- A jeżeli nie? - zapytała przerażona.
- Napewno tak. Chodź dalej! - musiał się wydrzeć.
- Bądź ciszej... - uspokajała go dziewczyna.
Poszli w sam głąb hangaru. Napisy na ścianach były bardziej nie miłe. A nawet bardzo przerażające. Dziewczyna obróciła się plecami do przyjaciela. Zamknęła na chwilę oczy, musiała chwilę pomyśleć. Nagle usłyszała głośny krzyk, odwróciła się a Pete już nie było. Stanęła jak wryta w ziemię, serce biło jej jak oszalałe że strachu. Wyglądała jak przestraszona dziecko, które straciło kogoś bliskiego.
Pobiegła za śladami krwi, słyszała jakieś odgłosy. Bała się coraz bardziej, nie chciała jeszcze umrzeć. Do jej pięknych oczu, wlatywały łzy.
Stanęła w pustym pomieszczeniu, bez żadnego wyjścia. Rozgląda się chwilę, płakała ze strachu.
Usłyszała znowu te głosy, bała się coraz bardziej.
- "Wasze życie obróci się w proch..."-nie znajomy głos.
Po tych słowach, spuścili martwego chłopaka na łańcuchach.
Było u niego widać wyprute przez tą chwilę flaki, krew pryskała na wszystkie strony. Oczy miał on wydłubane, zleciały one na ziemie. Prosto pod stopy przerażonej dziewczyny.
Rebecka, zaczęła uciekać dość szybko. Zdążyła wyjść z tego miejsca, ktoś ją pociągnął za nogę i zleciał na dół.
Mężczyzna był cały od krwi, kucnął przy dziewczynie. Podłożył jej pistolet do głowy, a drugą ręką wbijał jej nóż do uda coraz głębiej.
Rebecka krzyczała w niebo głosy. Był to dla niej bardzo bolesny i straszny ból.
- Ej ty... Zostaw tą dziewczyne, a inaczej się z tobą policzę. - powiedział, Spiderman.
Mężczyzna go nie słuchał i coraz bardziej ranił dziewczynę.
Spiderman zaczął gwałtownie działać. Uratował jednak życie Rebecki.
Wziął ją na ręce, spojrzał na jej przerażoną twarz. Odgarnął jej włosy do tyłu, jedną dłonią łagodził jej policzek.
-Już spokojnie... Nie musisz się już niczego bać... - powiedział, spokojnym głosem.
Zatamował jej krwawienie, patrzył się czy nie ma jeszcze bardziej poważniejszych ran.
- Ja... Bardzo... Ci dziękuję... - nadal miała przerażony głos.
- Nie musisz mi dziękować. - powiedział Spiderman.
- To daj mi się jakoś odwdzięczyć... - powiedziała, patrząc w jego stronę.
Przesunęła się bliżej do niego, odsłoniła jego usta. Nie mogła ujrzeć jego twarzy, na to jej jednak nie pozwolił.
Rebecka pocałowała go namiętnie w usta. Spiderman odwzajemnił jej pocałunek.
Dziewczyna odsunęła się i wtuliła się w bohatera.
Spiderman zasłonił twarz, opiekował się dziewczyną. Po chwili myślenia wziął ją do szpitala.
Następnego dnia rano. Rebecka obudziła się w szpitalnym łóżku. Zobaczyła karteczkę na szafce przy łóżku. Wzięła ją do ręki i zaczęła czytać.
"Zadzwoń i spotkaj się z Peter Parkerem. Bardzo miły z niego chłopak"
Na dole był też podany numer telefonu. Nie wiedziała dlaczego, Spiderman jej to napisał.
Miało to coś znaczyć?
Do tego czasu jeszcze nic nie wiadomo...

Mam nadzieję, że tobie lub i wam się spodoba ten OneShot. Mogłam wyjść z prawy od takiego pisania. A kolejne OneShoty będą się pojawiać ale nie wiem jeszcze kiedy.
Pozdrawiam was!
Oraz życzę wam miłego dnia!

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz