23

280 15 0
                                    

Hermione_Rogers

Był burzliwy dzień, padał deszcz oraz było zimno. Piękna kobieta spieszyła się do domu. Zakrywała swoje piękne, długie blond włosy teczką. W ostatniej chwili zdążyła na tramwaj. Jej twarz miała łagodne rysy oraz piękny, delikatny uśmiech, który zawsze spoczywał na jej twarzy. Uśmiechała się do każdego i była dla każdego miła. Była uroczą kobietą z pozytywnym nastawieniem do życia. Pomagała każdemu, nie miało to dla niej żadnego znaczenia komu. Usiadła na wolnym miejscu wyciągając z czarnej małej torebki książkę, którą zaczęła czytać. Słuchała jednak czy następny przystanek się zgadza by wysiąść na prawidłowym. Zamknęła książkę na przedostatnim przystanku. Wstała z miejsca i podeszła do wyjścia. Chwyciła za pręt i patrzyła na szybę, gdzie były kropelki deszczu. Dotknęła szybę swoją delikatną dłonią i się uśmiechnęła. Gdy widziała, że drzwi się otworzyły, wyszła z tramwaju. Śpieszyła się strasznie by zdążyć na spotkanie z bardzo ważną osobą. Stanęła przed budynkiem i spojrzała na szybę budynku. Weszła powoli do środka i skierowała się do biura. W biegu powiesiła płaszcz i poprawiła apaszkę na swojej szyi. Podeszła do drzwi biura i ujęła dłonią klamkę.

- Adaline dasz radę, uwierz w siebie. - powiedziała do siebie z motywacją. Kobieta, pomimo że miała dwadzieścia lat, nie wierzyła w siebie. Stresowała się przez całe swoje życie. Weszła do środka pewnym krokiem, uśmiechnęła się do ludzi siedzących w biurze. Jej oczom rzucił się wysoki, przystojny blondyn o niebieskich oczach.

- Witaj Panno Adaline. - powiedział poważnym tonem głosu mężczyzna. Mężczyzna był w starszym wieku oraz był przy siebie. Był to szef Adaline.

- Dobry Wieczór. - odpowiedziała bardzo miło. Miała to zawsze w zwyczaju oraz była tego nauczona. Oddawała każdemu szacunek, nawet tym osobom, których nie lubiła.

- Więc Panno Adaline to jest Steve Rogers. Może go Pani oprowadzić po Nowym Yorku. To jest Pani zadanie na dziś. - powiedział miłym tonem szef. Podszedł do swojego biurka i patrzył na papiery.
Kobieta podeszła do mężczyzny i  zerknęła na niego przez chwilę. Uśmiechnęła się i miała na swoich policzkach rumieńce. Spojrzała w dół i bała się wypowiedzieć jakiekolwiek słowa. Po czym odważyła się coś powiedzieć. Potrwało to jednak trzy minuty.

- Witam Panie Steve. Mam Pana odprowadzić po Nowym Yorku. - mówiła z uśmiechem na twarzy. Spojrzała w oczy blondyna.

- Witam. - powiedział z uśmiechem. - Chętnie skorzystam z pomocy od Pani strony. - nadal się uśmiechał, był bardzo miły oraz przystojny.

- To proszę za mną. - odpowiedziała i poszła w stronę wyjścia. Wykonała szybciej wszystkie swoje codzienne czynności.
Zwiedzali różne miejsca w Nowym Yorku. Ostatnim miejscem był jednak przepiękny Central Park. Razem się śmiali jakby byli starymi znajomymi. Złączyła ich mocna i trwała przyjaźń.

Marvelowe Preferencje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz