21 Nowy wróg

341 19 0
                                    

Dzięki radzie swojej koleżanki umijała chłopaka przez cały czas. Jednak gdyby musiała być szczera zmieniłaby się pokojami nawet z gryfonem, aby nie być w jednym pomieszczeniu ze ślizgonem.

Dzisiejszego dnia zmierzała spokojnym krokiem do gabinetu profesora Snape'a, aby przekazać mu nowe składniki do eliksirów na zajęcia. Zdążyła się już przyzwyczaić do swojej funkcji prefekta szkolnego. W jednej chwili zza zakrętu wyłonił się znajomy chłopak. Wzdrygnęła się nagłym pojawieniem się Christiana na jej drodze.

- Coś się stało? - spytała chłodnym tonem omijając go kontynuując drogę. Ten jakby nigdy nic szedł obok niej.

- Podaj mi to. Widzę, że ci ciężko - powiedział zabierając jej z rąk jedną z większych paczek składników. Chciała zaprotestować, lecz było już za późno.

- Nie trzeba, gabinet jest już blisko, dam sobie radę - odparła zatrzymując się. Ciemnowłosy uśmiechnął się do niej przez ramię puszczając dziewczynie oczko. Jednak czarownica wyglądała na nieco wystarszoną a jej oczy skierowane były obok Christiana. Spojrzał w tamtą stronę i zobaczył patrzącego na niego Draco Malfoy'a.

- Wydaję mi się, że Erika nie potrzebuje twojej pomocy, prefekcie - powiedział oparty o ścianę. Zielonooki uniósł dumnie głowę poprawiając ciężką paczkę.

- Bo nie powie głośno, że jest jej potrzebna pomoc. Racsess jest dobrą dziewczyną, która zasługuje na pomoc... Pełnosprawnego chłopaka - odpowiedział zerkając na rękę Draco, która była jeszcze w złym stanie. Blondyn zmarszczył czoło mierząc nowego rywala wściekły wzrokiem.

- A czy zapomnieliście, że nie każda dziewczyna potrzebuje rycerza na białym koniu? - wtrąciła się ślizgonka i używając czaru przeniosła paczkę Christiana na swoje ręce i szybko usunęła się z ich zasięgu wzroku. Jednak po chwili zatrzymała się i wróciła do nich ciągnąc złego Malfoy'a za kołnierz ze sobą, aby nie doszło do wymiany czarów między nimi.

Puściła go dopiero, gdy stanęli przed drzwiami do pokoju Snape'a. Zerknęła na niego. Widział, że słowa Christiana poruszyły nieco Draco a zwłaszcza jego dumę. Prefekt nie powinien mówić takich rzeczy do rannej osoby.

- Nie przejmuj się nim. Prędzej czy później będzie cię za to przepraszać - powiedziała szturchając udem chłopaka z uśmiechem. Zerknął na nią i szybko odwrócił wzrok. Głupio mu było, że jest taki bezużyteczny dla niej, podczas kiedy ona ma tyle na głowie.

- Oby jak najszybciej... - mruknął, kiedy wreszcie zapukała w drzwi. Słysząc odpowiedź po drugiej stronie ostatni raz spojrzała na przyjaciela i westchnęła.

- To jak? Pomożesz mi otworzyć drzwi? Nie mam wolnej ręki - spytała pokazując mu swój bagaż. Chciała mu pokazać, że mimo uszkodzonej ręki może być dla niej wielką pomocą. Szybko otworzył jej drzwi i zamknął za nią, posyłając jej lekki uśmiech pod nosem. Puściła do niego oczko aż wreszcie oprzytomniała i położyła składniki na biurku nauczyciela przystępując do ich układania na szafkach.

Panowała w pokoju głucha cisza a jedyne co słyszała to szum przewracanych kartek książki, jaką profesor przeglądał. Kiedy wreszcie skończyła swoją pracę zerknęła na zajętego nauczyciela i ja kartkę na jego biurku. Był to plakat gończy z Syriuszem Black'iem.

- Wierzy profesor w to, że Black przyjdzie tutaj? - spytała po cichu przyglądając się mężczyźnie na zdjęciu. Severus zerknął na plakat i na uczennice.

- Black na pewno przyjdzie tutaj do Hogwartu ze względu na Potter'a - odpowiedział spokojnie.

- Potter'a?

- Black jest jego ojcem chrzestnym. Nie chce go zabić tylko go odnaleźć - odparł na co szczęka Eriki opadła nieco w dół. Harry ma ojca chrzestnego w Azkabanie? To chyba jakaś pomyłka, czy ktoś w ogólne o tym wie? Opamiętała się zamykając usta.

- To dość... Dziwne. Więc to on zdradził wtedy położenie rodziców Harry'ego? Może być faktycznym zagrożeniem dla niego... - powiedziała pewnym głosem. Mistrz eliksirów patrzył na nią intensywnie. Kiedy wreszcie to zauważyła odchrząknęła skrępowana chowając dłonie za plecami.

- Nikt nie może się o tym dowiedzieć, więc nie wygadaj się czasami komuś - powiedział na co dziewczyna kiwnęła energicznie głową obiecując, że nic nie powie. Przed wyjściem ostatni raz spojrzała na plakat.

Syriusz Black.

Musi zapamiętać to imię. Wyszła z gabinetu i od razu musiała walczyć o swoje życie na korytarzu. W porę odchyliła się w bok przed jakimś zaklęcie. Spojrzała w stronę z której leciał czar i zobaczyła Draco i Christiana stojących na przeciwko siebie z różdżkami wyciągniętymi na siebie nawzajem.

- Chłopcy, przestańcie! - krzyknęła blokując kolejny czar lecący w jej stronę. Jej głos zainteresował walczących ślizgonów, którzy spojrzeli na nią. Ciemnowłosy uśmiechnął się na jej widok.

- Właśnie o tobie rozmawialiśmy, kiedy niezrównoważony Malfoy zaatakował mnie z byle powodu - odpowiedział na przywitanie prefekt. Erika zerknęła na trzęsącego się ze złości blondyna.

- Walki na terenie szkoły są zakazane, panowie. Jako prefekt mam obowiązek temu zapobiegać - bąknęła marszcząc czoło i składając ręce na krzyż na swojej piersi.

- Mów przynajmniej prawdę - syknął wściekły blondyn na ślizgona. Ten wydawał się jakby nie słuchać Draco i zaczął podchodzić do dziewczyny powolnym krokiem. Zacisnęła palce na swojej szacie przełykając nerwowo śline. Nie ukazując grama strachu nie ruszyła się z miejsca czekając na następny ruch ciemnowłosego. Stanął tuż przed nią patrząc na jej niebieskie oczy z uśmieszkiem. Uniósł jej podbródek za pomocą różdżki, tak, aby patrzyła prosto na jego zielone tęczówki.

- Jak taka cudna dziewczyna może zadawać się z takim kaleką jak Malfoy? Z Malfoy'em, który dał się bezmyślnie zranić dzikiej, bezmyślnej bestii. Z Malfoy'em, który nawet nie potrafi dobrze o ciebie zadbać - czuła, że Christian jest gotowy wymieniać tego typu przykłady całą wieczność. Nie zniosła tego ani chwili dłużej. Mocno złapała jego rękę z różdżką odtrącając ją od siebie. Zaskoczony nagłą reakcją Eriki stał w ciszy i czekał na rozwój sytuacji.

- Nie wiem kto tutaj jest bardziej niepotrzebny. Zakochany w sobie prefekt, który próbuje być olśniewający, czy mój przyjaciel, który nie musi próbować, aby być olśniewającym. Nigdy więcej nie mów o moich bliskich w ten sposób - odparła chłodnym tonem wymijając chłopaka przy okazji zderzając się z nim ramieniem. Chwyciła jasnowłosego za szatę i porwała z dala od zatkanego ślizgona, który uśmiechnął się pod nosem.
Idąc w stronie biblioteki zatrzymała się wreszcie przed wejściem. Widać było po niej, że jest rozzłoszczona.

- ... To było mocne - skomentował wreszcie Draco zerkając na złą przyjaciółkę.

- I prawdziwe. Zapyziały, wredny, parszywy... - mruknęła nie dokańczając dalszej części patrząc w stronę z której przyszli, lecz szybko zwróciła wzrok na przyjaciela. Stali tak w ciszy, jednak ostatecznie Draco zaśmiał się a zaraz po nim śmiechem wybuchła Erika.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz