Minęło dużo czasu od ostatnich wydarzeń. Zdążyła już wyjechać do Malfoy'ów na święta i wrócić z powrotem do szkoły. Znikąd zaczął jej się powtarzać znany koszmar w którym jej rodzice umierają przez węża. Bała się coraz bardziej i w dodatku dalej intrygował ją dziwny list od matki.
Przestraszona postanowiła udać się z tym do profesora Snape'a. Mężczyzna mógł jej jakoś z tym pomóc, ale także nic z tym zrobić. Idąc korytarzem usłyszała dwa, znajome głosy. Zatrzymała się i zauważyła zbiorowisko. Podeszła bliżej przepychając się do przodu. W centrum stał Christian i Draco. Mierzyli się różdżkami gotowi się zaatakować.
- Co tu sie wyrabia?! - krzyknęła przerywając nadchodzącą bujke. Spojrzeli na nią. Ciemnowłosy uśmiechnął się i zaśmiał pod nosem.
- Założyliśmy się o ciebie. Jeśli ja wygram w pojedynku wracasz do pokoju prefekta i zostajesz moją dziewczyną - odparł pewnym siebie głosem starszy ślizgon. Zebrało jej się na wymioty. Jego dziewczyną? Prędzej wyszłaby za trola niż została jego dziewczyną.
- Jeśli ja wygram nie będzie miał prawa się do ciebie odezwać i zostawi cię w spokoju - dodał Draco. Spojrzała na niego jakby mówił jakieś absurdy. Weszła między nich rozdzielając czarodziej.
- Nie bądźcie dziećmi! Rozejść się i to już! - krzyknęła do wszytskich. Powoli i niechętnie wszyscy zaczęli się rozchodzić widząc jak dwójka schowała swoje bronie cofając się. Erika odetchnęła z ulgą, lecz nie trwało to zbyt długo.
Kiedy już chciała odejść usłyszała zaklęcie z ust Christiana. Odwróciła się, ale na szczęście blondyn odbił je i sam zaatakował prefekta. Przykucnęła uciekając od odbitych zaklęć. Krzyczała, aby przestali, bo wpakują się w większe problemy niż ich duma, lecz ci nie zwracali na nią uwagi. Odbiła kilka czarów chcąc jakoś zatrzymać ślizgonów przed walką co nie było łatwe. Wreszcie zaklęcia skrzyżowały się wywołując iskry pomiędzy chłopakami. Zasłoniła się rękami, aby nic w nią nie uderzyło. Szala zwycięstwa niebezpiecznie przechyliła się na stronę starszego przeciwnika. Zaczęła panikować i myśleć co może w tej sytuacji zrobić.
- Christian! - krzyknęła do prefekta próbując go rozkojarzyć wymawiając jego imię pierwszy raz w życiu. Wyraźnie zaskoczony ślizgon stracił równowagę i rozkojarzył się przez co Draco miał szansę na wygraną i tak się właśnie stało.
Ciemnowłosy odleciał do tyłu pokonany a blondyn zerknął na przyjaciółkę z triumfalnym uśmiechem. Odwzajemniła gest gratulując cicho Malfoy'owi.
- Czemu mnie wołałaś, co?! - warknął przegrany podnosząc się na równe nogi.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że sznurówka ci się rozwiązała - odpowiedziała z uśmiechem. Ośmieszony przed uczniami prefekt uciekł ze zbiorowiska gapiów. Zaśmiała się z wyraźną ulgą zerkając na jasnowłosego.
Kiedy wreszcie chcieli jako wielcy wygrani odejść napotkali na swojej drodze przeszkodę w postaci profesora Lupina. Tłum umilkł i nastała grobowa cisza.
- Racsess. Malfoy. Za mną, poproszę - powiedział nauczyciel pokazując im jego gabinet. Przyjaciela popatrzyli na siebie wyczuwając ogromne kłopoty. Podążyli za mężczyzną wchodząc do gabinetu. Stanęli przed nauczycielem czekając na pożądane kazanie i odjęcie punktów.
- Profesorze, mogę to wyjaśnić - zaczęła dziewczyna gotowa wyjaśnić całe zajście nauczycielowi jednak ten spojrzał na Draco.
- Wolałbym to usłyszeć od pana Malfoy'a - odparł patrząc poważnym wzrokiem na przyjaciela Eriki.
- Prefekt uprzykszał jej życie i chciał ją zmusić do rzeczy jakich nie chciała, więc nie miałem wyboru! - odpowiedział chłopak ze złością patrząc gdzieś w bok. Nauczyciel wyraźnie zaskoczony spojrzał na dziewczynę. Kiwnęła zgadzając się z wersją przyjaciela. Remus westchnął opierając się o biurko.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...