72 Spirzobrzuch Ukraiński

215 12 3
                                    

Kilka dni potem starała się uspokoić po ostatnich wydarzeniach w kryjówce wraz ze Snape'em. Płomykówka dziewczyny co jakiś czas latała do dworu Malfoy'ów. Nie mogła ich tak zostawić.

Leżąc tak w pokoju oglądała w zamyśleniu zdjęcie z rodzicami. Zara i Araston na prawdę byli dla niej jak rodzice. Nie może pogodzić się z tak wieloma rzeczami.

W głowie dalej chodziło jej to wspomnienie jakie pokazał jej Dumbledore. Uśmiechnęła się lekko widząc jak w myślach przywołuje scenę, kiedy przytula Albusa a potem Severusa.

Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Wzdrygnęła się widząc jak do pomieszczenia wchodzi jej opiekun.

             - Pilnuj swojego futrzaka - mruknął pod nosem machając dłonią. Po chwili ukazał się jej oczom pchnięty w jej stronę demimoz. Wskoczył jej na ramię i lekko rozdygotany wpatrywał się w mężczyznę. Erika westchnęła odstawiając zdjęcie na swoje miejsce.

             - Jestem gotowa - odpowiedziała spoglądając na nauczyciela.

             - Na co?

             - Bank Gringotta. Wiem jak się do niego dostać i który to może być skarbiec - odpowiedziała spokojnie. Ponownie zaskoczyła swojego opiekuna. Zdolna była wymyślić takie rzeczy sama, bez jego pomocy. Usiadł na fotelu na przeciwko niej.

             - Jaki masz plan? - spytał.

             - Poproszę, aby zabrali mnie do mojego skarbca. Dowiedziałam się o tym stosunkowo niedawno, ale jest strzeżony przez smoka, ale pewnie chodzi o innego, bardziej groźniejszego. Wypytam o takiego goblina, który ze mną pojedzie i wtedy zostaję mi spotkać się z gadem... Oraz zdobycie horkruksu - wyjaśniła gestykulując dłońmi. 

             - Gobliny to sprytne stworzenia, mogą wyczuć twoje intencję. Jak zamierzasz wypytać ów gobilna? - profesor miał kilka zastrzeżeń co do jej plany, ale postanowił zostawić to na koniec i posłuchać wyjaśnień dziewczyny.

             - Zaklęcie Imperius. Poza tym jestem tylko zwyczajną dziewczyną żądającą dostępu do swojego skarbca - odparła wzruszając ramionami. Zapanowała cisza. Snape nie był przekonany. Było to zbyt niebezpieczne.

             - ... Masz iść tam sama? Tak zdecydowałaś? - spytał czarodziej. Przytaknęła głową szybko.

             - Tak będzie bezpieczniej. Świat jeszcze nie poznał mojej tożsamości - odparła z lekkim sarkastycznym uśmiechem na ustach.

             - ... Przyjrzyj się skrytce Lastrange. Voldemort ukrywał tam ostatnio dość pożądane rzeczy - podpowiedział jej. Zainteresowana kiwnęła na zgodę i wstała ze swojego miejsca gotowa do wyjścia.

Ubrała na siebie czarną marynarkę z ogonem z tyłu na której były ciemne, zielone ozdoby pod kolor spódnicy. Na głowę założyła ciemny melonik ze szmaragdowymi piórami. Jakby przewidziała, że zaraz ma wychodzić już wcześniej, więc ubrana już kilkanaście minut temu koszulę ze spódniczką i wysokimi kozakami. Taki był jej zamiar powiadomić Severusa o pomyśle i wyjść z domu. Tak po prostu.

             - Spotkamy się w szkole, tak? Wraca pan tam - spytała, aby upewnić się gdzie ma wracać.

             - Tak - po tym słowie schowała różdżke przy sobie i teleportowała się na ulicę Pokątną. Rozejrzała się i wyszła z ciemnej ulicy idąc w stronę banku. Nie była do końca sama. Zamaskowany Erno spoczywał na jej ramieniu. Przyda jej się tym razem wraz ze swoją umiejętnością. Bez problemu weszła do środka przyjętego banku przez Voldemorta i podeszła do wyznaczonego miejsca, aby dostać się dalej.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz