69 Wyznanie Snape'a

254 16 5
                                    

Kilka dni czuwała przy Draco w szpitalu. Jednak nie dane jej było przebywać z nim przez cały czas ze względu na lekcję i Parkinson. Ten ostatni czynnik denerwował ją najbardziej. Nie było dnia w którym nie doszłoby do kłótni między nastolatkami o blondyna. Czas jaki spędzała w samotności przy przyjacielu wykorzystała na ważne w jej życiu przemyślenia.

Prócz zadań ze śmierciożercami i odszyfrowaniem przepowiedni miała także wielki problem emocjonalny. W tym całym zamieszaniu sama nie wiedziała już kim dla niej jest Draco. Po okresie rozstania się z nim bardzo chciała do niego powrócić i skończyć ten czas obrażania się. Cierpiała niemożliwy ból widząc go w łóżku razem z Pansy. Już sama nie była pewna swoich uczuć. Uważała go za swojego brata, jednak czy uczucia do niego mogą być tak intensywne? Czy może chodzi tutaj o jakiś inny rodzaj przywiązania? Tak zagubiona nie była w stanie zdecydować co czuje.

Wzdrygnęła się kiedy usłyszała jak obok niej krzesło szura po podłodzę i ktoś na nim siada. Był to Edgar.

                 - Ten głupek długo nie da rady bez nas przeżyć chyba - mruknął na powitanie patrząc na jasnowłosego. Spojrzała na niego zaskoczona. 

                 - ... Zapewne - wydukała nie bardzo rozumiejąc co się dzieje. Myślała, że okularnik odsunął się od nich na dobre. Panowała cisza, która wyraźnie wadziła dwójce ślizgonów. Brown westchnął ciężko przenosząc oczy na dziewczynę.

                  - Cholernie mi źle bez was. Przepraszam za moje ostatnie postępowanie i... Jestem gotowy. Przyjmę wszystkie wasze problemy i mogę usłyszeć najgorszą prawdę, ale proszę was, nie zostawiajcie mnie samego. Dopiero teraz zrozumiałem jacy idioci nas otaczają w tej szkole, nie da się z nikim normalnie pogadać tak jak z wami... Oszaleje bez was tutaj - powiedział zdesperowany z miną zbitego psa. Patrzyła na niego z zaskoczeniem. Nie spodziewała się zobaczyć Edgara w postaci zdesperowanego i lekko załamanego, samotnego chłopaka bez swojej grupki przyjaciół. 

                    - Jeśli chodzi o to ostatnie... Nie ma za co przepraszać. Ale jeśli chodzi o resztę to nie jest to takie proste - odpowiedziała wdychając do płuc powietrze. 

                     - Dam radę ponieść najdziwniejszą prawdę, tylko proszę dajcie mi szanse być przy was - powiedział błagalnie kładąc dłoń na jej. Był tak przerażony i samotny bez nich. Położyła drugą dłoń na jego głaskając wieszchnią stronę ręki.

                     - Takie coś może cię zmienić i zniszczyć. Widziałeś już skutki trzymania się nas blisko. Zaatakował cię Christian - wyjaśniła zciszonym głosem. Ed zmarszczył brwi intensywnie myśląc nad mądrą odpowiedzią.

                     - Ale żyję, tak? Dam radę! Proszę... Chcę z wami przez to brnąć - niemal błagał ją o to. Zerknęła w bok zastanawiając się nad możliwymi opcjami. Spojrzała na Draco. Bezpieczniej będzie dla wszystkich jeśli będzie tak jak do tej pory.

Odwróciła się do ciemnowłosego chcąc mu odmówić, lecz ten padł na kolana zaciskając mocniej jej dłoń.

                      - Co ci strzeliło, Ed?! Wstań szybko, nie odwalaj cyrku - syknęła chcąc go podnieść na równe nogi. Kilka pielęgniarek patrzyło na nich z myślą, że chłopak ma zamiar oświadczyć się ślizgonce.  

               - Proszę cię! Zniose wszystko, ale nie daj mi zostać samemu - rzucił jej kolejne błagalne spojrzenie. Wreszcie wstała i siłą podniosła go z ziemi. Kiedy przeniosła wzrok na czarny cień za chłopakiem szybko spoważniona. Edgar obejrzał się za siebie napotykając zabójcze spojrzenie profesora Snape'a.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz