25 Wrzeszcząca Chata

309 19 0
                                    

Zbliżał się powoli koniec roku. Dziewczyna spokojnie czekała na odpowiedź Snape'a na jego list. Niestety list podobno nie dotarł jeszcze do jej rodziców, albo sowa z odpowiedzią napotkała jakąś przeszkodę.

Była wyraźnie smutna i zamyślona wiedząc o tym co nie umknęło uwadze jej przyjaciela. Draco podszedł do niej siadając na kanapie obok niej. Przerzucił przez jej ramię swoją rękę i westchnął.

             - Co się stało? Wyglądasz paskudnie bez uśmiechu, wiesz? - powiedział na co spojrzała na niego krzywo.

             - Dziękuję za komplement, Draco... Moi rodzice nie odpowiadają na list. Martwię się po prostu - odpowiedziała ciężko wzdychając. Jasnowłosy poklepał ją po ramieniu zastanawiając się jak może jej teraz pomóc.

             - Na pewno mają jakiś ważny powód, ale prędzej czy później muszą ci odpowiedzieć - wyjaśnił jej bawiąc się lornetką zawieszoną na szyi. Zerknęła na urządzenie zdziwiona.

             - Co ty masz zamiar obserwować? - spytała biorąc przyrząd w dłonie i przykładając go do oczu.

             - Miałem ci właśnie powiedzieć o tym... Ale będziesz musiała ze mną pójść gdzieś - powiedział zabierając jej lornetkę. Wyczuwając kłopoty chciała się spytać o co chodzi, lecz i tak nie mogła liczyć na odpowiedź znając Draco. Wstał i pociągnął niebieskooką do wyjścia z pokoju wspólnego. Dał jej radę, aby ubrała się bo idą na dwór. Poszła za jego radą i ubrała na siebie płaszcz.

Rozmawiając ze swoją paczką przyjaciół szli w stronę chatki Hagrida. No tak. Słyszała, że rodzice Draco kazali uśmiercić Hardodzioba za zranienie ich syna. Mogła się tego spodziewać.

             - Przyporowadziłeś mnie tutaj tylko po to, aby zobaczyć jak będą ścinać hipogryfa? - spytała zażenowana pomysłowością blondyna. Zaśmiał się przyglądając się z dala całemu zdarzeniu. Zamiast dobrze się bawić zdała sobie sprawę, że jest jej zimno, ponieważ nie wzięła swojego szalika. Zajęty oglądaniem Draco nie miał szans tego zauważyć, lecz co innego Goyle. Chłopak owinął ją swoim zielonym szalikiem.

             - Jest dobrze, nie musisz - chciała zaprotestować. Nie chciała, aby teraz to jemu było zimno.

             - Jest ci zimno, będzie źle jesli zachorujesz. Draco by nas zabił - ostatnie zdanie wyszeptał do niej. Uśmiechnęła się lekko dziękując ostatecznie ślizgonowi za szalik. Dopiero po chwili Malfoy spojrzał na nią i na jego kolegę z klasy. Kiedy miał coś powiedziec zobaczył idącą w ich stronę Hermione. Zaśmiał się wyczuwając zabawę.

             - Ty! Ty wredny, mały karaluchu! - krzyknęła gryfonka na blondyna celując w niego swoją różdżką.

             - Hermiona! - Erika próbowała powstrzymać dziewczynę przed uderzeniem jej przyjaciela. Bezskutecznie, gryfonka dalej trzymała w górze różdżkę.

             - Hermiona, on nie jest tego wart! - dodał Ron, co ostatecznie złagodziło atmosfere a dziewczyna opuściła broń. Odwróciła się, aby odejść, ale szybko wróciła do Draco uderzając go prosto w nos z pięści. Jasnowłosa złapała przyjaciela z ramię uciekając z nimi z tego miejsca.

Spojrzała przelotnie na gryfonów. Z kieszeni Rona wystawał jego szczur. Poczuła dziwne uczucie i znajome szepty w głowie. Jakby słyszała węże szepczące do niej jakieś słowa. Kiedy uciekli wystarczająco daleko zatrzymała się patrząc na ślizgonów.

             - Draco, nic ci nie jest? - spytała zdyszana. Malfoy kiwnął przecząco głową. Ulżyło jej, lecz nie na długo.

Musiała iść do Snape'a. Coś się dzieję.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz