W połowie półrocza Erika doskonale sobie radziła jak na pierwszą klasę. Była w stanie prześcignąć każdego ucznia w klasie swoimi magicznymi zdolnościami. Najlepiej szło jej z trudnych eliksirów, co nie było zaskoczeniem dla jej otoczenia, bo w końcu jest ślizgonką. Zdołała poznać Pottera i jego towarzyszy, lecz nie utrzymywała z nimi stałego kontaktu. Było to przelotne spojrzenie i ciche powitania lub pożegnania.
Pewnego razu wychodząc z sali po zajęciach z obrony przed czarną magią napotkała na drodze starego kolegę z rozpoczęcia roku. Longbothom stał obok drzwi wyglądając jakby na nią czekał. Dość wolnym krokiem, lecz nerwowym ruszył w jej stronę zatrzymując ją.
- Coś się stało? - spytała trzymając w dłoniach książkę do zaklęć. Chłopak zamilkł rozglądając się dookoła unikając jej ciekawskich oczu.
- ... Dyrektor cię wzywa do siebie... Erika - powiedział cicho wreszcie odważając się spojrzeć na jej niebieskie tęczówki. Kiedy to uczynił ktoś go mocno szturchnął w ramię, co musiało go zaboleć. Następnie został złapany za fraki i przybliżony do blondyna obok Eriki.
- Nie masz prawa patrzeć jej w oczy, durny gamoniu - syknął Draco ze złością. Przerażony ciemnowłosy aż drżał ze strachu, co nie umknęło uwadze jasnowłosej. Mocno złapała Malfoy'a za rękę patrząc mu groźnie w stalowe tęczówki.
- To ja wybieram osoby godne mojego spojrzenia. Nie musisz się o to martwić, więc daj mu spokój - ostrzegła go ściskając jego dłoń. Blondyn patrzył na nią z zaskoczeniem i gniewem. Rozejrzał się dyskretnie po czym puścił gryfona wolno odchodząc od dziewczyny. Westchnęła z ulgą zerkając na kolegę. Uśmiechnęła się do niego przepraszająco i kazała mu prowadzić do pokoju dyrektora.
- Znasz się z Malfoy'em? - spytał po jakimś czasie chłopak dalej poruszony całą sytuacją.
- Odkąd pamiętam moja rodzina była w bliskich kontaktach z jego rodzicami, więc szybko staliśmy się przyjaciółmi - odpowiedziała spokojnie podziwiając niesamowite mury szkoły, gdzie interesowało ją dosłownie wszystko. Neville szedł obok niej zerkając co jakiś czas na jej twarz. Wydawała się taka pełna życia i inna od ślizgonów. Nie rozumiał dlaczego trafiła akurat do domu węża.
- Posłuchaj... Przepraszam za Dracona. Jest dość trudny i złośliwy dla wszystkich - dodała bawiąc się palcami u dłoni. Kiwnął energicznie głową.
- Nie musisz przepraszać, to w końcu nie twoja wina że taki jest - odpowiedział zatrzymując się przed wielkim pomnikiem. Pokazał jej, aby weszła pomiędzy skrzydła, co zrobiła. Po chwili rzeźba zaczęła się poruszać i nie mogła już zobaczyć kolegi. Ujrzała przed sobą wielką komnate wypełniona książkami. Na środku stało biurko a obok niego siedział ognisty ptak. Weszła głębiej rozglądając się po pomieszczeniu. Ptaszysko zakrzeczało na jej widok powodując u niej ciarki. Podeszła do biurka, gdzie n ją piękne pióro do pisania ze złotymi dodatkami. Sięgnęła po nie, ale przypomniała sobie gdzie się znajduje. To pokój dyrektora, więc to jego rzeczy. Cofnęła ciekawską dłoń chowając ją do długiego rękawa.
- Umiesz panować nad ciekawością a to nielada wyzwanie - usłyszała głos starszego mężczyzny za swoimi plecami. Wzdrygnęła się odwracając się za siebie napotykając dyrektora szkoły. Jego poczciwe oczy patrzyły na nią z zagadkowym wyrazem.
- Staram się jak mogę, dyrektorze - odpowiedziała nie kryjąc faktu, że chciała zobaczyć i dotknąć pióra. Uśmiechnął się do niej omijając ją i siadając przy biurku obok swojego feniksa.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanficErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...