Wspólne wysiłki Eriki i mistrza eliksirów opłacały się w wyniku czego dziewczyna mogła spokojnie wrócić w nowym roku szkolnym do normalnego, uczniowskiego życia.
Czekała w Wielkiej Sali na przybycie swojego przyjaciela za którym wytęskniła się jak nigdy wcześniej. Kiedy zobaczyła go na horyzoncie przy wejściu uśmiechnęła się mieszając się w tłum uczniów. Zeszła arystokratę od tyłu mocno go obejmując ze śmiechem. Zaskoczony na początku chciał się od niej uwolnić, lecz kiedy zobaczył, że jest to nikt inny jak Erika odwzajemnił gest mierzwiąc jej jasne włosy dłonią.
- Minęło tyle czasu, że aż zapomniałam jak wyglądasz, Draco - powiedziała odklejając się od niego uderzając go w ramię pięścią.
- Jak mogłaś? Nie wiem czy będę w stanie wybaczyć ci to - odpowiedział po czym oboje się zaśmiali i ruszyli na swoje miejsca przy stole Ślizgonów. Jak zwykle Dumbledore wygłaszał swoje przemówienia a Tiara przydzielała nowych uczniów do swoich domów. Podczas tego czasu dwójka przyjaciół non stop ze sobą rozmawiała po cichu, aby nie przyłapał ich dyrektor.
- I jak było u Snape'a? Dałaś jakoś radę z nim wysiedzieć taki czas? - spytał wreszcie. Już zbierała się, aby opowiedzieć mu wszystkie szczegóły jej pobytu u profesora, ale przypomniała sobie o danym słowie. Nie mogła nikomu powiedzieć o szkoleniu i o tym, co usłyszała od dyrektora. Musiała zachować to dla swojego dobra. Zawahała się szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.
- Kiedy nie wchodzi mu się zbytnio w drogę da się z nim wytrzymać - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, aby nie podejrzewał, że próbuje coś zataić. Draco zerknął na ciemnowłosego opiekuna jego domu. Prychnął pod nosem z wyraźną pogardą.
- Nie wyobrażam sobie tego. Nawet gdyby się mu nie wchodziło w drogę tak zrobi wszystko, aby zniszczyć ci humor - odpowiedział odwracając się do niej. Dopiero teraz zdała sobie z czegoś sprawę. Profesor Snape ma tak okropną opinię u uczniów, jak żaden inny nauczyciel, lecz tak na prawdę także jest człowiekiem. Przebywała z nim przez tą całą przerwę od szkoły, miała okazję poznać go poza zajęciami i szkolnym korytarzem. Zmieniła nieco swoje poglądy na jego temat, dlatego teraz było dla niej dziwne słyszeć takie słowa od innych na jego temat. Westchnęła zerkając dyskretnie na Severusa. On jest po prostu surowym nauczycielem i tyle.
- Nie prawda. Każdy jest w końcu człowiekiem, prawda? Profesor jest po prostu wymagającym od drugiej osoby człowiekiem i tyle. Zaufaj mi, przebywałam z nim całe dwa miesiące - powiedziała patrząc z powrotem na przyjaciela. Zaskoczyły go jej słowa, ale dla własnego i jej spokoju postanowił zostawić to bez zbędnych komentarzy.
Po ceremonii udali się do pokoju wspólnego, aby trochę odpocząć i cieszyć się swoją obecnością. Niespodziewanie tą piękną chwilę przerwało wejście Edgara, jednego ze starszaków w Slytherinie z sową ojca Eriki na ręce.
- Jeśli się nie mylę to należy do ciebie - podpowiedział, kiedy sowa doleciała do córki swojego właściciela z listem w dziobie. Otworzyła kopertę podczas kiedy ptaszysko siadło jej na ramieniu rozglądając się na gapiących się uczniów i syknęło.
"Kochana Eriko,
Przepraszamy, że nic ci nie mówiliśmy, ale mamy bardzo ważne spotkanie z pracy, które się przedłużyło. Poprosiliśmy profesora Snape'a, aby w tym roku szkolnym także się tobą zaopiekował a w wakacje, żeby tak samo jak teraz wziął cię do siebie. Przepraszamy kochanie, ale nie chcemy, abyś spędzała wakacji sama w domu.
Kochamy cię, mama i tata."
Ze złości aż wstała zaciskając mocno zęby. Zmiażdżyła list na małą kulkę rzucając go i podpalając na blacie stolika. Sowa która przed chwilą siedziała na jej ramieniu wyleciała przez otwarte drzwi pokoju wspólnego znikając. Oddech dziewczyny przyspieszył i poczuła jak cała furia wypełnia jej ciało. Miała ochotę pozbyć się wszystkiego co ją otacza łącznie z gapiami.
Dlaczego jej rodzice muszą jej to znowu robić? Powierzają opiekę ponownie Severusowi, a nie na przykład Malfoy'om.
Poczuła, jak Draco łapię jej ramię starając się ją uspokoić. Szybko jednak wyrwała się z jego ręki patrząc na niego wściekle, jak na kogoś okropnego. Dopiero kiedy poczuła jak jej paznokcie zmieniają się w ostre pazury. Zdała sobie sprawę co uczyniła tym niezrównoważeniem emocjonalnym. Schowała dłonie zaciskając je, aby nikt nie zobaczył smoczych pazurów i uciekła do dormitorium, gdzie jak podejrzewała nikogo o ten porze nie będzie. Wzięła kilka głębokich oddechów, aby uspokoić się i oczyścić rozum, lecz to wyraźnie nie pomagało skoro dalej przechodzi przemianę. Jej skóra powoli centymetr po centymetrze pokrywała się błyszczącymi, białymi łuskami. Trzęsącymi dłońmi wyjęła z kieszeni peleryny fiolkę z eliksirem wypijając ją łapczywie. Pusta fiolka upadła na ziemię a dziewczyna zakręciła się na nogach, które wydawały jej się jak z waty i usiadła na swoim łóżku. Szumiało jej w głowie jak na hucznym przyjęciu. Na jej rękę kapnęła jedna, słona łza. Otarła twarz z mokrych łez i spróbowała wstać. Do pokoju weszły jej współlokatorki zaciekawione jej nagłym atakiem złości i strachu jednocześnie.
- Erika, nic ci nie jest? - spytała jedna z nich siadając obok niej i głaskając jej sztywne plecy. Spojrzała na nią i uśmiechnęła się lekko.
- To nic. Po prostu zbyt mnie poniosło po przeczytaniu listu od rodziców. Nie przejmuj się tym... Jestem strasznie wykończona, chyba się położę - odpowiedziała patrząc w oczy koleżance. Ta niechętnie kiwnęła głową i wyszła z pokoju wraz z całą resztą.
Kiedy wreszcie była sama położyła się na łóżku zaciskając palce na poduszce. Nie wiedziała swoich rodziców od roku, tęskniła za nimi i liczyła na to, że po tym roku szkolnym będzie mogła się wreszcie z nimi zobaczyć. Czuła się zawiedziona na swoich rodzicach i na sobie, bo nic nie może z tym zrobić. Martwiła się, że coś się stało a to, co jej napisał ojciec nie jest prawdą. Kiedy wszystkie objawy jej przemiany zniknęły i uspokoiła się nieco postanowiła wyjść z pokoju. Potrzebowała się trochę przejść i przemyleć całą sytuację.
Jej drogę niestety zablokował kolega Draco, Gregory Goyle. Widząc go wzdychnęła ciężko rozumiejąc, że nie będzie jej dane w samotności przemyśleć niczego.
- Jak się czujesz? - spytał po chwili. Zaskoczyło ją to, że chłopak pierwszy zaczął rozmowę, to nie było do niego podobne. Mało rozmawiali.
- To nie było nic poważnego. Trochę mnie poniosło po prostu - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Goyle kiwnął głową, po czym zapadła cisza.
Nagle w ciszy zaczęła słyszeć jakiś cichy szept. Nie był to nornalny szept, brzmiał jakby syczenie jakiś słów w innym języku. Rozejrzała się po pokoju szukając centrum tego dźwięku, lecz nikigo oprócz Gregory'ego nie było.
- Słyszałeś? - spytała zerkając na ślizgona. Wzruszył ramionami patrząc na nią dziwnie.
- Ale co takiego? - rozjerzał się niczego nie rozumiejąc. Podrapała się po głowie zaskoczona. Była pewna, że coś słyszała. Może jej się przesłyszało?
- Nic... Wydawało mi się, że coś usłyszałam, ale to chyba ze zmęczenia - odparła zmieszana patrząc mu w oczy.
- Malfoy się trochę o ciebie przejmował jak uciekłaś do pokoju. Kazał mi tutaj na ciebie poczekać żeby się upewnić, że wszystko w porządku z tobą - powiedział wreszcie, kiedy atmosfera nieco się rozluźniła.
- Tak jakby sam nie mógł poczekać tutaj, tylko ciebie zostawia... Nie musicie słuchać go bezgranicznie, niby wygaduje co to może się stać jak mu się sprzeciwicie i w ogóle, ale w rzeczywistości jak go się zaskoczy jakąś ciętą ripostą jest bezbronny - bąknęła nieco znudzona wykorzystywaniem Goyla i jego kolegę przez Dracona. Było to dość dziecinne nawet jak na ich wiek.
- Draco nie robi niczego złego. W końcu też byliśmy ciekawi co z tobą, więc nie miałem nic przeciwko czekaniu - odpowiedział. Kiedy nie był w pobliżu Malfoy'a, Gregory był na prawdę miły i spokojny według Eriki. Dało się z nim normalnie porozmawiać a nie jak z marionetką.
- Jak widzisz jestem cała i zdrowa, więc możesz już wrócić i zdać raport Draco - odparła z westchnięciem i uśmiechem pod nosem. Ślizgon odwzajemnił gest i pożegnał się z nią wracając do swojego dormitorium. Odprowadzając go wzrokiem postanowiła jednak wrócić do pokoju i położyć się spać. Była już nawet późna pora, a zrobiła się senna.

CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...