63 Rocznica Śmierci

223 15 10
                                    

Śnieg padał coraz mocniej pochłaniając całe okolice zamczyska w białym puchu. Wyglądało to pięknie, ale ten czas nie był dla Eriki wspaniały. Po wyjściu Edgara ze szpitala starała się uszczuplić swoje stosunki z nim do minimum dla jego własnego dobra. Dalej nie pojmowała nic z rozmowy Snape'a i Albusa na wierzy astronomicznej kilka tygodni temu.

Aby się odrobinę zrelaksować wybrała się do Hoksmeet ośnieżoną ścieżką. Oprócz niej nie było tutaj zbyt dużo osób. Większości po prostu nie chciało się wychodzić na zewnątrz w takie zimno i narażać się na śliski lód. Jej to nie przeszkadzało, miała gdzieś takiego rodzaju "niebezpieczeństwa". Za cel swojej podróży obrała "Trzy miotły", aby napić się czegoś i wyluzować się odrobinę.

Przechodząc przez kolejne budki doszła wreszcie do knajpy zauważając w niej sporo znajomych twarzy. Na szczęście jeden stolik w kącie był wolny, więc usiadła przy nim zamawiając czekoladę. Bacznie przyglądała się swojemu otoczeniu po czym stwierdziła, że nie ma tutaj ani Edgara ani Draco.

Odetchnęła z ulgą opadając na ścianę. Pragnęła choć na minutę przymknąć oczy i zasnąć po czym obudzić się wyspana. Od ostatnich dni brakowało jej tego przez ogromny stres. Zamknęła oczy starając się wyluzować. Jednak nie trwało to długo.

             - Malfoy? Co on tu chce? Nie to, że nie może tutaj przychodzić, ale to dziwne... - usłyszała czyiś szept przy stoliku obok. Momentalnie poderwała się rozglądając się ponownie.

Na drugim końcu knajpy w kącie siedział ów ślizgon z opróżnionym kufrem piwa. Nie zauważył jej, ale ona tylko spięła się ponownie. Skuliła się zasłaniając się dyskretnie ręką przy twarzy. Upiła odrobinę ciepłego napoju ponownie zerkając na blondyna.

              - Panno Racsess! Już traciłem nadzieję na spotkanie pani! - ktoś przysiadł się do niej bardzo głośno oznajmiając o jej obecności tutaj. Wzdrygnęła się spoglądając przestraszona na nauczyciela Slughorna. Uśmiechnęła się zakłopotana czując na sobie wzrok wszystkich dookoła.

             - Nie miałam pojęcia, że profesor mnie szuka - odpowiedziała zerkając na moment w stronę Malfoy'a. Zauważył ją. Szybko odwróciła wzrok na nauczyciela.

             - Osiągasz bardzo dobre wyniki w nauce, nieprawdaż? Zdumiewa mnie twoja szeroka wiedza - skomentował zafascynowany nią.

             - To nic takiego. Po prostu uczę się systematycznie - odpowiedziała speszona i odrobinę wyprowadzona z równowagi tym dobijającym spojrzeniem Dracona wymierzonym w jej stronę. Nie czuła się z tym komfortowo.

             - Słyszałem, że profesor Snape uczył się kiedyś po lekcjach, bo widział w tobie potencjał. Zapewne musi mieć tak samo dobre oko co ja - uśmiechnął się go niej Horacy, na co zaśmiała się pod nosem.

             - Zapewne tak - zgodziła się grzecznie.

             - Organizuję małe spotkanie dla tych najlepszych uczniów, więc chciałbym, abyś się na nim zjawiła. Co ty na to, Racsess? - spytał wyraźnie zadowolony z tej sytuacji.

             - Z przyjemnością przyjdę na to spotkanie - odpowiedziała lekko zaskoczona tą propozycją. Lecz czego mogła się spodziewać po takim człowieku. Porozmawiali jeszcze chwilę, lecz wszystki się skończyło kiedy profesor wypatrzył przy innym stoliku Potter'a i jego przyjaciół. Pożegnał się z uczennicą uciekając od niej do gryfonów.

Zanim się obejrzała zobaczyła jak obok niej mija ciemna postać i znika w tłumie. Był to Draco. Dał coś pewnej gryfonce w taki sposób, aby nie widziała kto jej to daję.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz