Do końca wakacji został już tylko tydzień. Od pamiętnego dnia zaatakowania przez dementora Eriki minął już długi czas. Teraz dziewczyna uczyła się zaklęcia Patronusa, które jest bardzo przydatne w walce z tym potworem.
Stanęła na przeciwko swojego nauczyciela i w skupieniu wymówiła zaklęcie machając odpowiednio różdżką. Wyleciał z niej niebieski obłok tworzący zarys pantery śnieżniej. Biegała po całym pomieszczeniu, aż wreszcie zatrzymała się obok właścicielki gdzie po chwili zniknęła.
- Dobrze - skomentował cicho Snape. Uśmiechnęła się pod nosem. Zdała sobie sprawę, że przez ten cały czas nie widziała patronusa ciemnowłosego czarodzieja. Spojrzała na niego ciekawskimi oczami.
- Profesorze, a jaki jest pana patronus? - spytała spokojnie. Czekając na swoją odpowiedź musiała najpierw zapanować cisza. Wyglądało to jakby Snape zostanawiał się czy jej pokazać, czy nie. W końcu nie było to dla niego łatwe, przez jedną osobę, której patronus był taki sam jak jego. Wreszcie wyjął różdżke podnosząc ją i wyczarowując swojego patronusa. Oczom Eriki ukazała się łania skacząca po pokoju podobnie jak jej pantera. Zatrzymała się przy niej na moment i wróciła do biegania po czym zniknęła w ułamku sekundy.
- Piękna - skomentowała ze szczerym uśmiechem na ustach. W niebieskich oczach tańczyły iskierki podziwu. Na moment Snape otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak szybko je zamknął obserwując dziewczynę.
Zmieniła się od ostatniego czasu. Wydoroślała z tej pierwszorocznej dziewczynki stając się bardziej dorosłą i odpowiedzialną dziewczyną.
- Spakuj się, jutro wyjeżdża pociąg do Hogwartu - powiedział po chwili zmieniając kompletnie temat. Kiwnęła na zgodę głową, aby po chwili być w drodze do swojego pokoju. Zatrzymała się przy drzwiach, których za pierwszym razem nie mogła otworzyć. Zerknęła na schody w dół i na drzwi. Chciała tam wejść, ale nie była pewna czy teraz jest odpowiedni moment. Postanowiła zrobić to w nocy, kiedy Snape zaśnie.
Odmaszerowała do swojego pomieszczenia pakując wszystkie swoje rzeczy do walizki. Westchnęła wyglądając za okno, gdzie pogoda szybko się zmieniła i zaczęło padać.
Severus otworzył drzwi w które ktoś zastukał. Stał w nich Lucjusz okryty czarnym płaszczem z kapturem na głowie. Wszedł do środka rozglądając się po mieszkaniu. Ważne było to, aby dziewczyna nie dowiedziała się, że tutaj jest. Udał się z Severusem do jego gabinetu, gdzie ciemnowłosy upewnił się, że drzwi są dobrze zamknięte, aby Erika nie przerwała im ważnej rozmowy.
- Widzę, że Erika jest już gotowa. Zastanawia mnie jak mogłeś tak szybko ją nauczyć wszystkich potrzebnych rzeczy w ciągu dwóch lat - powiedział Malfoy opierając się o biurko. Snape odwrócił się do niego przodem z oschłym wyrazem twarzy.
- Nie umie jeszcze paru rzeczy, ale to kwestia kilku tygodni. Można powiedzieć, że nawet z takimi umiejętnościami jak teraz gotowa - odpowiedział Severus.
- A w jakiego smoka Erika jest w stanie się zamienić? Tego nie pisałeś w listach - zauważył jasnowłosy mężczyzna.
- Opalooki Antypodzki - odpowiedział patrząc intensywnie na Lucjusza. Ten uśmiechnął się jakby to przewidział.
- Skoro jest czystej krwi to jej smok też jest czystej krwi. Nic w tym dziwnego - prychnął pod nosem jasnowłosy. Snape nie skomentował tego, nie miał po co tego robić.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Mężczyźni spojrzeli po sobie. Lucjusz odszedł w głąb pokoju podczas kiedy Severus ruszył do drzwi, aby je otworzyć. Uchylił lekko i zobaczył Erike.
- Profesorze chciałam spytać... Czy będzie mi potrzebny eliksir w szkole? Narazie dobrze działa bransoletka, więc chciałam się o to spytać... - powiedziała niepewnym głosem pokazując pustą fiolkę na jej eliksir. Ciemnowłosy nauczyciel popatrzył na to, wziął fiolke i zamknął drzwi po czym wrócił do niej z pełną. Oddał jej fiolke po czym kiwnęła i ponownie zamknął przed jej nosem drzwi.
Zaskoczona jedynie odwróciła się i ruszyła z powrotem do pokoju. Znowu spojrzała na te tajemnicze drzwi. Nie wiedziała co się za nimi znajduje, jednak przepełniała ją taka ciekawość, że nie mogła czekać do nocy. Miała fantastyczną okazję, bo Snape był zajęty więc jej nie przyłapie.
Podeszła do nich i machnęła różdżką otwierając zamknięte drzwi. Rozejrzała się ostrożnie i pchnęła je powoli, aby nie zaskrzypiały na wszelki wypadek.
W środku było ciemno i nic nie była w stanie widzieć dopóki nie użyła różdżki. Światło z końca jej różdżki oświetliło pomieszczenie, które było całe w ruinie. Stoły leżały na ziemi, krzesła walały się wszędzie. Szkło, meble, książki wszystko było w nieładzie i chaosie. Na środku jednak stał stolik ze zdjęciem odwrócony tyłem. Podeszła bliżej i kiedy chciała podnieść przywróconą oprawkę usłyszała otwieranie drzwi na dole. Szybko, lecz po cichu opuściła pokój, zamknęła go i weszła do swojego.
Odetchneła z ulgą, że udało jej się bez szwanku wyjść z tajemniczego pokoju i Snape nie zauważył tego. Jednak teraz interesowało ją to dziwne zdjęcie. Co musiało na nim być skoro jako jedynie nie było zniszczone? I czym profesor był tak zajęty w swoim gabinecie? Przypomniały jej się słowa jakie słyszała na okrągło, czyli że "wszystkiego dowie się w swoim czasie". Może faktycznie tak będzie? Pozna wreszcie całą prawdę potem, bo narazie by to ją przerosło? Nie była teraz niczego pewna.
Przesiedziała następne godziny przygotowując się do nowego roku szkolnego w Hogwarcie. Od Snape'a wiedziała, że w szkole pojawi się nowy nauczyciel Obrony przed Czarną Magią. Ekscytowała się z każdą kolejną godziną, lecz nawet ją kiedyś musi złapać senność. Siedząc przy biurku, przeglądając książkę poczuła jak traci siły a jej głowa beznamiętnie opada na skrzyżowane dłonie na książce. Zamknęła oczy i nieświadomie zasnęła.
Śniło jej się, że była w jakimś ciemnym korytarzu a otoczene była w stanie rozpoznać kiedy lampy po bokach oświeciły się. Była w swoim domu rodzinnym. Szła niepewnie i powoli coraz głębiej rozglądając się jakby szukała żywej duszy. W panującej ciszy usłyszała znajome syczenie zmieniające się w słowa jakie tylko ona rozumiała. W domu był jakiś wąż.
- Prosimy... Nasza córka... Tylko nie ona... Musi żyć dalej... Tylko o to prosimy - usłyszała w tej martwej ciszy także głos swojego ojca. Był łamliwy, jakby zaraz, lub już, miał płakać. Przyspieszyła nie zwracając uwagi na tupot swoich butów.
Weszła do salonu, gdzie zobaczyła ogromnego węża pełznącego w strone małżeństwa Racsess'ów. Chciała zatrzymać jakoś gada, ponieważ wyczuwała jakieś niebezpieczeństwo. Wąż jednak nie zwracał na nią uwagi i dalej syczał coś w języku węży zbliżając się do jej rodziców. Trzymali się za ręce patrząc z przerażeniem na wielkiego gada.
W jednek chwili wielki pyton naprężył się i wystrzelił w czarodzieji wbijając w nich swoje zęby. Przewrócając ich oplutł się na ich ciałach zadając setki uderzeń w krtań i okolice pobliskie.
- Nie! Zostaw ich! - krzyknęła chcąc użyć jakiegoś zaklęcia, lecz jej różdżka przestała ją słuchać. Nie mogła się ruszyć z miejsca, zmuszona była patrzeć jak jej rodzice zostają zabici przez ogromnego węża żywcem. Płakała i krzyczała.
Podczas kiedy była w swoim śnie do jej pokoju wszedł zaniepokojony krzykami i mamrotaniem Snape. Zobaczył śpiącą przy biurku Erike, która miała koszmar. Podszedł bliżej przyglądając jej się przez moment. Szturchnął ją, lecz żadnej reakcji z jej strony. Dalej coś mamrotała pod nosem, lecz po chwili jakby zły sen ustąpił i uspokoiła się. Zostawił jej obok książki list, który dzisiaj doszedł do niego. Zdobył koc i okrył nim uczennice a kiedy miał już wyjść coś złapało go za rękaw.
- Mamo... Tato... - zrozumiał jedynie te dwa słowa, które wyszeptała pod nosem. Z jej oczu poleciała pojedyńcza łza. Severus wyglądał na zmrożonego w tamtej chwili. Pierwszy raz doświadczył tego od dawna.
Jednak ostatecznie wyrwał się z jej dłoni opuszczając pokój. Wszedł do pokoju w którym wcześniej przebywała Erika. Ominął rozwalone rzeczy na podłodze podchodząc do przewróconego zdjęcia. Podniósł je i spojrzał na jego zawartość. Zmarszczył brwi jakby ukłuło go mocno serce. Palce mocniej zacisnęły obramówkę zdjęcia, które drugą ręką dotknął i przejechał po nim.
- Robię to dla ciebie... - powiedział cicho po czym odłożył bezpiecznie fotografie tak jak była opuszczając pomieszczenie i idąc do swojego gabinetu.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...