Po kilkunastu minutach Snape otworzył oczy znajdując się w swoim gabinecie na fotelu. Rozejrzał się łapiąc się zdezorientowany za głowę. Zauważył z boku dwie znajome mu postacie. Erika podeszła bliżej przyglądając się profesorowi.
- Jak się profesor czuje? - spytała spokojnie wyczekując odpowiedzi. Obok niej stanął Albus łapiąc ją za ramię z uśmiechem na nią spoglądając.
- Wygląda na to, że profesorowi Snape'owi nic nie będzie. Świetna robota, Eriko - pogratulował jej dyrektor szkoły. Czuła wielką ulgę, że nic nie zrobiła nauczycielowi. Uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Dziękuję profesorowi za wszystko... I przepraszam za tyle problemów. Dzięki panu umiem już przechodzić przemianę bez problemów i kontrolować to - odpowiedziała wdzięczna mistrzowi eliksirów za jego pomoc. Snape patrzył na Albusa i na swoją podopieczną.
- Zmieniłaś się dopiero jeden raz i myślisz, że jesteś w stanie to kontrolować? - spytał zimnym tonem podnosząc się z oparcia fotela.
- Po przemianie powiadomiła mnie o całej sytuacji. Odniesiono profesora tutaj a ja wraz z panną Racsess poćwiczyliśmy jeszcze trochę - wyjaśnił starzec ze spokojem.
- Dyrektor Dumbledore świetnie mi pomógł, ale to wszystko zawdzięczam panu - dodała szczęśliwa. Na jej nadgarstku Severus zauważył srebrną bransoletkę. Przeniósł spojrzenie na dyrektora szkoły.
- Myślę, że możesz już iść do swoich przyjaciół - Albus zwrócił się do uczennicy, która po pożegnaniu się wyszła z gabinetu szukając Draco i reszty.
- Ta bransoletka jest pod wpływem zaklęcia. Myślisz, że to jej pomoże? - spytał ciemnowłosy profesor patrząc ostrym wzrokiem na starszego nauczyciela.
- Tak. Pod jej wpływem jest w stanie zmieniać się kiedy chcę i kontrolować smoka - odpowiedział ze spokojem. Nauczyciele patrzyli tak na siebie w ciszy myśląc o jednej rzeczy.
- Czyżby trening Eriki dobiegł końca? - spytał wreszcie Snape. Albus kiwnął niepewny głową.
- Nie wydaję mi się, aby tutaj miał być koniec. Musi uczyć się zaklęć jakie są ponad jej program nauczania. Jest to nieodłączny etap w jej szkoleniu oprócz przemiany. Severysie, moment kulminacyjny może nastąpić w każdej chwili, nie możemy zwlekać - wyjaśnił czarodziej podchodząc do okna i wyglądając za nie na krajobraz ze szkoły.
- Czarny Pan nie powrócił jeszcze i nie powróci tak szybko - odpowiedział ciemnooki wstając z fotela.
- Severusie, jeśli ona nie będzie gotowa może zapłacić za to swoim życiem. Ona nie jest niczemu winna, że jest na takiej drodze a nie innej, ale zawsze może z niej nieco zejść jeśli się ją dobrze nakieruje - odparł patrząc na opiekuna Slytherinu. Po chwili oderwał się od okna przechodząc w głąb gabinetu.
- Kiedy powinna się wreszcie o tym dowiedzieć? Prędzej czy później to zauważy - stwierdził idąc za nim niczym czarny cień.
- Myślę, że na to pytanie odpowie ci lepiej ktoś inny niż ja, Severusie - odpowiedział Albus, kiedy z kąta pomieszczenia wyłonił się Araston Racsess. Ojciec Eriki podszedł bliżej do światła. Dumbledore szczelnie zamknął drzwi, aby nikt nie wszedł do środka podczas tej rozmowy.
- Dobrze cię widzieć, Severusie - powiedział Araston. Był to mężczyzna wysoki o ciemnej karnacji z lekkim zarostem i falowanymi, brązowymi włosami upiętymi z tyłu w małego kucyka. Ciemne oczy śledziły uważnie każdy ruch profesora Snape'a niczym radar. Pachniał drogimi rzeczami i pieniędzmi.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...