Lucjusz zaczął negocjacje z Potter'em. Zaczęła powoli i pozszelestnie zbliżać się do nich z pozostałymi śmierciożercami.
Wychodząc z mroku zakryta za Antoninem i Avery'm nie uniosła narazie różdżki na nich. Czekała na odpowiedni moment.
Nagle rozpoczęła się strzelanina. Niemal trafiło ją zaklęcie oszałamiające gdyby nie była zasłonięta przez dwójkę śmierciożerców. Wyciągnęła różdżke i zaczęła odbijać zaklęcia. Wszyscy rozdzielili się goniąc poszczególnych uczniów Hogwartu. Ruszyła w pogoń za Harry'm wraz z Lucjuszem i kilkoma innymi poplecznikami Czarnego Pana. Rzuciła kilka zaklęć w stronę gryfona, lecz były one nie celne lub odbite przez niego.
Kiedy już prawie miała zdobyć kule została uderzona przez Potter'a w twarz. Straciła równowagę i wpadła na półkę z kulami, która zaczęła się kiwać a spadające na nią kule stały się wielkim niebezpieczeństwem. W pore wyczarowała pole siłowe przez co skończyła jedynie z krwawiącym nosem. Napotkała nagle Neville'a.
- Expeliarmus! - krzyknął kierując zaklęcie w jej stronę. Odbiła je w porę zastawiając chłopakowi drogę ucieczki. Wiedziała, że czeka ją teraz walka z gryfonem. Przygotowała się do ataku i rzuciła pierwsze zaklęcie. Skutecznie je odbił odrzucając je w jej stronę. Zniwelowała je po czym zaczęli na poważnie traktować pojedynek. Zaskoczona umiejętnościami Longbotton'a powoli cofała się nie nadążając za jego tempem atakowania.
- Everte Statum! - w tym samym momencie kiedy wypowiedziała zaklęcie usłyszała jeszcze inne.
- Levikorpus! - poczuła jak unosi się do góry i jest trzymana przez niewidzialną moc do góry nogami. Neville odleciał do tyłu pod wpływem zaklęcia Eriki a obok niej pojawiła się Luna.
- Harry nam o tobie mówił. Jesteś tą z cmentarza, prawda? - spytała dziewczyna podchodząc do niej z zamiarem ujrzenia jej twarzy skrywanej pod maską. Racsess nie mogła na to pozwolić. Zaczęła się szamotać przypominając sobie o swojej różdżce, jednak ta wyleciała jej z ręki.
- Obskoro - wyszeptała kiedy jasnowłosa już ściągała jej maskę. Na jej oczach pojawiła się czarna opaska, której nie mogła się pozbyć. Wtedy pojawił się wielki huk i Lucjusz przybył jej na pomoc.
Wzięła swoją różdżke z ziemi po czym rozejrzała się dookoła. Półki zaczęły spadać na nich przez co nawet pole by jej nie ochroniło.
- Uciekaj - syknął do niej Malfoy po czym skierował się do drzwi. Zanim zaczęła uciekać odczarowała krukonke zakładając maskę na twarz. Biegła ile sił w nogach do drzwi w których pojawili się pierwsi jej znajomi z Hogwartu.
Schowała się i dopiero kiedy wszyscy razem wskoczyli do wyjścia a ona wraz z Lucjuszem ruszyli za nimi cudem unikając śmierci. Jej oczom ukazał się wielki i dziwny łuk w którym słyszała głosy ludzi. Schowani w ciemności śmierciożercy dali chwilę odpoczynku dla kolegów Eriki po czym na sygnał ponownie zaatakowali obierając sobie każdego z nich za cel.
- Zostajesz blisko mnie - mruknął do niej Lucjusz na co przystała i zrobiła tak jak kazał. Podczas kiedy wszyscy byli złapani przez popleczników Voldemorta ona wraz z Malfoy'em stali obok Harry'ego na przeciwko łuku.
- To ty! Znowu ty! - krzyknął wściekły Potter nacierając na Erike zaklęciami jak szalony. Odbijała każde z nich gołą dłonią a kilka ostatnich zatrzymała w dłoniach tworząc jeden zlepek z nich i kierując go w Harry'ego. Ten przewrócił się cały obolały dalej trzymając w dłoni swoją przepowiednie. Dopiero wtedy dobyła różdżki i wycelowała ją w chłopaka.

CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...