17 Testral

360 14 0
                                    

Ćwiczyli to samo ćwiczenie przez następne dni i tygodnie, aby wreszcie dojść do perfekcji i wystarczająco dobrze bronić się przez tym zaklęciem. Czuła się tym zmęczona, ale nie miała wyboru skoro chciała bronić się przed swoimi wrogami. Dalej nie rozumiała wszystkiego z tego, co robi i po co jej to wszystko, ale może faktycznie przyda jej się to w przyszłości.

Słyszała co ludzie szepczą za swoimi plecami. Czarny Pan ma powstać. Może na to jest przygotowywana? Aby stawiać mu opór jeśli dojdzie co do czego? Nie jest teraz niczego pewna.

Odpoczywała w swoim pokoju bawiąc się ze swoją sową. Zwróciła uwagę na bransoletkę, którą dał jej dyrektor w Zakazanym Lesie. Była mu za to wdzięczna, ponieważ lepiej jej teraz panować nad zdolnością przemiany.

Chciała wyjść na zewnątrz. Postanwoiła tym razem poprosić o to Snape'a. Zeszła na dół zakładając po drodzę płaszcz. Stanęła przed jego gabinetem zbierając w sobię odwagę.

              - Profesorze, mogłobym iść na zewnątrz? Nie będę się zbytnio oddalać - spytała grzecznie wchodząc głębiej do pokoju. Spojrzał na nią spod czoła, nieufnie i niezbyt przekonany do tego pomysłu.

               - Nie pozwalam - odpowiedział krótko i surowo. Drgnęła nerwowo wzdychając zmęczona jakby opuściły ją całe siły w tym odwaga.

               - Będę tuż przy domu. Nie będę się oddalać, objecuję - poprosiła błagalnie patrząc na profesora wielkimi, maślanymi oczami.

               - Nie pozwalam - ten dość zirytowany i oschły głos spowodował u niej ciarki. Westchnęła i smutna wróciła do swojego pokoju a Severus mógł wrócić do pisania swoich rzeczy.

Usiadła na łóżku rozbierając się z płaszcza kiedy usłyszała dziwny ryk za oknem. Poderwała się do niego, aby zobaczyć co to było. Na niebie zobaczyła ciemne stworzenie lądujące nieopodal w małym lesie. Przyjżała się bliżej, jednak nie widziała szczególów tej bestii. Ciekawość aż ją pochłaniała i zżerała od środka. Zagryzła nerwowo wargę patrząc na drzwi i za okno na las.

Chwyciła swój płaszcz przyodziewając go spowrotem na ramiona. Po cichu otworzyła okno i wyjżała przez nie w dół. Nie było na tyle nisko, aby mogła zeskoczyć z niego. Rozejrzała się wyjmując swoją różdżkę. Obok jej okna stało stare drzewo. Postanowiła skoczyć na nie i zejść na dół. Udało jej się to zrobić bez przeszkód. Spojrzała na dom i szybko pobiegła w stronę lasu. Szczęśliwa, zaś udało jej się uciec przy swoim celu obejrzała się za siebie.

Nie zauważyła, aby Snape za nią podążał, więc nie zauważył niczego. Weszła w głąb lasu. Wyraźnie słyszała jakieś pomruki i ryk. Niepewnie i ostroźnie szła za nimi kierując się do nieznanego monstrum.

Wtedy wśród drzew zobaczyła testrala o którym uczyła się w książkach Severusa. Ciemna, uskrzydlona istota, którą widzą jedynie te osoby, które widziały śmierć bliskiej osoby. Niegroźny i chudy testral podobny do ekstrelanie wychudzonego konia z ptasim dziobem spojrzał na nią. Zesztywniała w miejscu nie wiedząc co zrobić.

             - Część, przystojniaku. Nie chcę ci zrobić krzywdy - powiedziała śmiało robiąc wolny krok do przodu w jego stronę. Potwór zatrzepotał skrzydłami i cwałem podbiegł do niej wąchając jej ubrania. Ostrożnie pogłaskała go po pysku i karku z uśmiechem. Białe oczy zamknęły się pod wpływem pieszczot a testral zaczął z przyjemnością cicho i niegroźne warczeć. Ucieszyła się czując jak magiczny zwierz odpręża się przy niej.

Nagle uświadomiła sobie, że coś tutaj jest nie tak a jej uśmiech zniknął. Testrale widzą osoby, które widziały śmierć bliskiego a ona nie doświadczyła czegoś takiego. Na moment przestała głaskać ciemnego stwora patrząc na jego białe oczy. Czemu go widzi skoro nie powinna?

W jednej chwili testral stracił nią zainetresowanie i zaczął nerwowo się poruszać rozglądając się dookoła i niespokojnie rycząc. Wreszcie podniósł się na tylnych nogach i odleciał od Eriki uciekając z lasu. Patrzyła na niego odsłaniając swoje rozwalone włosy przez pomuch wiatru. Odwróciła się za siebie, aby w niedalekiej, lecz także niezbyt dalekiej odległości ujrzeć czarną zjawe odwracającą głowę w jej stronę.

Poczuła przerażające zimno i strach. Wyjęła z kieszeni różdżke mierząc w potwora, który zbliżał się do niej powoli.

             - Nie wyglądasz na przyjaznego... - mruknęła pod nosem machając różdżką mając nadzieję, że zadziała na niego jakieś zaklęcie, lecz bez skutku. Spanikowana cofnęła się do tyłu kilka kroków, ale zjawa zaczęła coraz szybciej do niej zmierzać. Zanim się zorientowała ciemna postać była przy niej zaczynając wysysać z niej pewną cząstkę duszy a przynajmniej takie odniosła wrażenie Erika. Czuła smutek i brak jakiejkolwiek radości, jakby te rzeczy opuściły ją do końca życia.

             - Nie! Expecto Patronum! - nagle zabłysło koło niej niebieskie światło, dzięki któremu nieznany potwór zostawił ją w spokoju. Upadła na ziemię tracąc siły. Osłabiona czuła jak niemal traci przytomność ledwo trzymając się na podpierających ją dłoniach. Popatrzyła na ciemną postać zbliżającą się do niej.

             - Pro... Profesor Snape? - wyszeptała nie będąc w stanie nic głośniej powiedzieć. Przykucnął obok niej przytrzymując ją. Opadła na drzewo i oparła się na korze czując jak bardzo roztrzęsiona i wystraszona jest. Trzymając ją za rękę prześledził ją po ciele, aby upewnić się, że jest cała i zdrowa. Zacisnęła palce na jego czarnym rękawie patrząc na jego twarz.

             - Jesteś głupia, zakazałem ci wychodzić a ty i tak to zrobiłaś - syknął do niej ze złością. Widząc jej wzrok ostatecznie zrezygnował z upominania jej narazie. Postanowił podnieść ją i spróbować przeteleportować się do mieszkania. Złapała się mocniej ręki nauczyciela wystając na równe nogi.

             - To zaklęcie... Powinien mnie profesor tego nauczyć. Prędzej to mi się przyda niż zaklęcie uśmiercające na to coś... - odpowiedziała cicho wzdychając z ironią w głosie. Niemal od razu poczuła przykre skutki teleportacji, ale na szczęście była w swoim pokoju w domu Severusa więc błyskawicznie na nie opadła czując zawroty głowy i problem z równowagą.

             - Po co chciałaś tak bardzo wyjść na zewnątrz? Zaciekawił cię jakiś nowy demon za oknem, który okazał się dementorem? - spytał plując na nią swoimi słowami niczym jadem. Słyszała już to słowo. Po chwili przypomniała jej się lekcja ze Snape'm na której zbytnio nie mogła się skupić przez nieprzespaną noc. Wspominał coś wtedy o demontorach, a ona nie słuchała. Teraz żałowała.

             - Widziałam testrala. Chciałam go zobaczyć z bliska dlatego chciałam wyjść na dwór do lasu... O dementorze nie wiedziałam. Ale czy oni nie powinni być w Azkabanie? - spytała powoli wracając do swoich zmysłów.

             - Testrala? To niemożliwe, widzą je jedynie osoby, które widziały śmierć kogoś bliskiego - mruknął nieco zaciekawiony nauczyciel. Erika kiwnęła głową zgadzając się z tym.

             - Właśnie dlatego chciałam zobaczyć, czy to na pewno testral - odpowiedziała po chwili. Zapanowała cisza w której Snape błądził w swoich myślach. Wreszcie spojrzał na uczennice i jednym machnięciem różdżki naciągnął na nią kołdrę.

             - Odpocznij - powiedział zimnym tonem po czym szybko wyszedł kierując się do swojego gabinetu. Usiadł za biurkiem zaczynając pisać kolejny list na pergaminie. Zastanawiała go ta cała sytuacja, bo z tego co wiedział dziewczyna nie doświadczyła potrzebnych rzeczy do zobaczenie tego magicznego zwierzaka. Po chwili napisane pismo włożył do koperty podając ją sowie, aby ta dostarczyła to odpowiedniej osobie.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz