Na zajęciach z profesorem Lupinem nie mogła narzekać na nudę. Przed ich lekcją konsultowała się z innymi uczniami, którzy mieli te zajęcia i zapowiadało się pozytywnie.
Dziękowała Merlinowi, że zajęcia ma bez Christiana. Od tamtego pamiętnego spotkania z Draco układała swój plan tak, aby jak najrzadziej widzieć się z prefektem.
Zauważyła także, że Draco źle się czuje ze słowami jakie powiedział do niego ślizgon, dlatego też pokazywała mu, że to nie jest prawda. Pozwalała mu sobie pomagać nawet jeśli były to jakieś małe rzeczy. Draco był typowym przykładem chłopaka, który na zewnątrz pokazuje, że wiele rzeczy go nie jest w stanie poruszyć, ale w środku potrafi mocno przyjąć niektóre fakty.
Rozmawiając na różne tematy weszła wreszcie do sali, gdzie czekał już na uczniów profesor Lupin. Na środku stała wielka szafa w której wyraźnie coś było i starało się wyjść. Profesor przywitał się z uczniami i wyjaśnił dzisiejszą lekcję. Uczyć się będą zapanowania nad boginem, imitacją własnego strachu. Uczestniczy lekcji ustawili się w kolejce po przykładzie pokazanym na Neville'u. Było dość śmieszne dla Eriki, aby bogin przyjął dla kogoś formę profesora Snape'a, jednak postanowiła zachować to dla siebie. Niestety po kilku osobach zajęcia zostały przerwane kiedy przed Harry'm pojawił się bogin przemieniony w dementora. Wyciągnęła różdżke z zamiarem wyczarowania patronusa, ale na szczęście do akcji wkroczył Lupin zasłaniając chłopaka sobą. Poruszona wyszła z klasy z Draco.
- Hej, dziwnie wyglądasz - na korytarzu blondyn patrzył na nią z uwagą. Oprzytomniała i zerknęła na niego śmiejąc się nerwowo.
- To nic takiego. Idziemy pod salę? Jeśli się spóźnimy to będzie niedobrze - zaproponowała kierując się w określonym kierunku pod pomieszczenie, gdzie mieli mieć eliksiry. Ze wszystkich sił starała się pocieszać przyjaciela.
- W ogóle widziałaś w co zmienił się bogin na widok Lupina? W księżyc. Dziwne to, prawda? Facet chyba na prawdę boi się nocy albo coś? - spytał Draco wyraźnie zaskoczony poprzednią lekcją. Dopiero teraz zdała sobie z tego faktu sprawę. Jak można bać się pełni? To było na prawdę dziwe według niej.
- Kto tam wie. To nowy nauczyciel, nikt go w sumie nie zna na tyle, aby wiedzieć o jego strachu - odparła nieco zamyślona. Na moment zapanowała między nimi cisza.
- Hej... Dajesz radę mieszkać z nim? - spytał po chwili Draco. Zerknęła na niego wzdychając ciężko.
- Staram się go unikać jak najlepiej potrafię. Widzę się z nim tylko nad ranem i wieczorem - odpowiedziała po czym akurat klasa wchodziła do sali na zajęcia. Ruszyli do środka siadając na swoich stałych miejscach. Kiedy wreszcie wyciągnęła książkę i pergamin spojrzała na nauczyciela. Nic by nie było w tym zaskakującego, gdyby nie zobaczyła kogoś obok Snape'a.
- Co on tutaj robi?! - warknął blondyn wskazując palcem na Christiana. Cała klasa umilkła patrząc na Severusa. Erika wyraźnie zbladła ze złości i zaskoczenia. Nie wyczuwała niczego dobrego. Złapała ślizgona za rękaw ciągnąc na krzesło, aby usiadł.
- Pan Catherberk jako prefekt ma obowiązek uczestniczyć w tej lekcji i pilnować porządku. Uspokuj się, panie Malfoy - upomniał go nauczyciel po czym usiadł wściekły na swoim miejscu.
- Mamy w klasie już jednego prefekta, więc po co nam drugi? - spytał, lecz nie uzyskał odpowiedzi od Snape'a.
- Draco, nie przesadzaj. Snape jest jeszcze gorszy od Christiana gdy się zdenerwuje - wyszeptała do niego Erika pochylając się do jego ucha. Zacisną palce na szacie i postanowił zostawić to pytanie bez sensownej odpowiedzi profesora.
- Jeśli ten drań powie coś o tobie to go zabiję - warknął cicho patrząc lodowatym wzrokiem na dziewczynę, która prychnęła.
- Nawet nie znasz odpowiedniego zaklęcia, twardzielu. Zwolnij trochę, to tylko jedna lekcja i koniec poza tym Snape też nie pozwoli sobie na jakieś wygłupy ze strony prefekta - odpowiedziała wyprostowując się. Nie mogła się nawet dobrze skupić, ponieważ uparty wzrok ślizgona z piątego roku cały czas spoczywał wzrokiem na niej. Kiedy na niego zerkała widziała na jego twarzy tajemniczy uśmiech co przyprawiało ją o mdłości.
- Może panna Racsess zaprezentuje nam działanie tego eliksiru? - spytał nagle Snape wywołując na środek sali uczennice. Doczytała informację z książki i podeszła do profesora stając między nim a Christianem. W kociołku bulgotał zielony eliksir. Wyjaśniła jego działanie i dodała składniki, których celowo nie dodał nauczyciel podczas ważenia. Nawet wtedy czuła ten wzrok ślizgona na sobie, tylko teraz był bardziej intensywny.
- Wspaniała odpowiedź, nieprawdaż profesorze? Panienka Racsess jest zdecydowanie utalentowana, więc trzeba ją solidnie nagrodzić - powiedział nagle piątoklasista. Myślała, że chce się przylizać i utargować u profesora kilka punktów, jednak w rzeczywistości nie miał tak szlachetnych zamiarów.
Podczas kiedy Snape nie patrzył wypił z fiolki zabranej przed chwilą z szafki eliksir. Nie przełknął go jednak, ale zamiast tego objął ręką Erike w pasie a drugą podniósł jej podbródek wbijając się w jej usta. Boleśnie ugryzł jej wargę, aby dostać dostęp głębiej. Chciała się od niego uwolnić, lecz wreszcie otworzyła usta co umożliwiło mu podanie jej eliksiru.
Snape stał na początku gotowy rozdzielić i odjąć punkty uczniom, jednak kiedy zauważył pustą fiolke w dłoni chłopaka przystąpił błyskawicznie do akcji odpychając boleśnie ucznia. Erika doskoczyła do małego zlewu i wypluła podany jej na siłę eliksir kaszląc. Z jej wargi sączyła się krew, która jeszcze została na ustach Christiana trzymanego za fraki przez profesora.
- Tak powinien zachowywać się prefekt? Dawać młodszej uczennicy eliksir miłosny podczas lekcji i to w taki sposób? Minus trzydzieści punktów. Slytherin może się czuć dumny z ciebie, Catherberk - mruknął nauczyciel próbując utrzymać złość na krótkiej smyczy. Otarła usta rękawem patrząc na ślizgona z obrzydzeniem i czystą nienawiścią.
- Uważam, że prefekt Catherberk powinien trafić do dyrektora za próbę otrucia eliksirem uczennicy - warknęła odgarniając włosy z twarzy. Snape spojrzał na nią i na winowajce.
- ... Koniec zajęć na dzisiaj - odpowiedział ciągnąc ślizgona do wyjścia. Kiedy wreszcie opuścił sale Draco wystrzelił jak z procy do przyjaciółki.
- Znasz to zaklęcie zabijające, czy nie? Bo jak nie to zabiję go bez tego - powiedział przytrzymując ją za ramię.
- Wystarczy pogrzebać w składziku Snape'a, żeby znaleźć jakiś dobry eliksir na takie okoliczności. Nie będę z nim już mieszkać, wracam z powrotem do starego dormitorium i mam to wszystko gdzieś - odparła zdenerwowana. Blondyn wycignął jedwabną chustę i przyłożył do jej krwawiącej wargi. Podziękowała cicho chcąc chwycić chusteczkę, jednak Malfoy dalej ją trzymał i przyciskał lekko do jej rany. Uznała to za próbę pomocy, więc nie protestowała tylko stała tak i czekała.
- Nawet Snape się na niego wkurzył. Tylko on musi się bardziej pilnować, bo jest nauczycielem, ale ja już byłem gotowy zgotować mu powtórkę z korytarza - powiedział ślizgon. Dziewczyna wywróciła oczami klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Wierzę ci. Wstałeś z różdżką wymierzoną w tego drania, więc nie wątpię w twoje zamiary - odpowiedziała z uśmiechem, który niestety nie trwał długo, bo poszarpana warga szczypała jak szalona.
- Powiniśmy iść do skrzydła szpitalnego. Muszę ściągnąć ten gips z ręki - powiedział kiedy upewnił się, że jej warga już nie jest zakrwawiona. Kiwnęła na zgodę głową i ruszyli korytarzem do skrzydła szpitalnego. Mimo, że była spokojniejsza na zewnątrz w środku aż kipiało z niej wściekłością i nienawiścią. Za wszelką cenę postara się, aby nie mieszkać z prefektem w jednym dormitorium. Poza tym Snape powinien się z nią zgodzić jeśli prosiłaby o to dyrektora.
Będąc w szpitalu z blondynem spokojnie czekała do końca zabiegu, aż wreszcie mogła zobaczyć zdrowego chłopaka bez gipsu. Uśmiechnęła się rzucając jakąś ciętą ripostę, aby pocieszyć blondyna po czym ruszyli do wyjścia udając się na krótki spacer po szkole i do pokoju wspólnego.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
FanfictionErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...