70 Szokujące Fakty

227 19 5
                                    

Nie tak długo po wydarzeniach na wierzy została wezwana do dyrektora po zajęciach. Tak się składało, że ostatnią lekcję miała ze Slughornem. Z uwagą wsłuchiwała się w jego wykład, aż wreszcie lekcja dobiegła końca i zaczęła pakować książki do torby. Szybkim krokiem szła do wyjścia, lecz coś jej nie pozwoliło wyjść.

             - Racsess, zostań na momencik - powiedział profesor. Zamknęła drzwi i wróciła w głąb sali. Stanęła przed Horacym.

             - Tak, profesorze? - Slughorn patrzył na nią przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiał.

             - Twoi rodzice to Zara i Araston? - spytał na co przytaknęła szybko. Nauczyciel podrapał się po głowie jakby jego myśli nie zgadzały się ze sobą.

             - A... Coś się stało? - spytała opierając się o ławkę. Ponownie na nią zerknął kiwając głową powoli.

             - Tak. Ponieważ... Z tego co mi wiadomo... Oni nie mogli mieć dziecka - odpowiedział. Erika stała tak nie wierząc swoim uszom. Dopiero po chwili zaśmiała się cicho.

             - Jak widać jednak mogą - odpowiedziała pokazując na siebie rękami.

             - Nie, nie. Nie o to mi chodzi, kochana. Znałem twoich rodziców co oznacza, że trochę wiedziałem o ich problemach. Twoja matka nie mogła mieć dziecka. Bardzo ubolewała kiedy dowiedziała się, że jest bezpłodna dlatego... Pytam ciebie czy na pewno oni są twoimi rodzicami - wyjaśnił jej nauczyciel podchodząc do ślizgonki bliżej. Musiała przeanalizować całą wypowiedź zanim cokolwiek powiedziała, lub zrobiła.

             - To niemożliwe... Jestem biologiczną córką Zary i Arastona Racsess'ów. Wiedziała bym gdyby było inaczej - odpowiedziała cofając się. Nic już nie rozumiała. Jak jej rodzice mogli nie być jej rodzicami? Nie mogła w to uwierzyć, to na pewno jakieś fałszywe dane.

             - Eriko. Twoja matka była wspaniałą kobietą. Mogła nie urodzić dziecka, ale przygarnąć jak najbardziej... Tak bardzo cierpiała po usłyszeniu o bezpłodności... Nie mówię, że nie są twoimi rodzicami. Wychowali cię przecież - tłumaczył widząc jak uczennica jest przerażona i zdezorientowana jego słowami. Od kogo może się dowiedzieć więcej? Na pewno ktoś jeszcze o tym wiedział.

            - Jestem ich biologiczną córką. Jestem ich prawdziwą córką - mówiła odwracając się od nauczyciela w stronę wyjścia. Skierowała się biegiem w stronę gabinetu dyrektora. Znał ją już od wczesnych lat, musi coś o tym wiedzieć.

Po drodze zderzyła się z wychodzącym od Albusa Potter'em. Nawet na niego nie zwracając uwagi weszła do środka zdyszana. Demimoz zeskoczył z jej ramienia na podłogę i wskoczył na biurko Dumbledore'a. Obok niego stał dyrektor i Snape. Patrzyli na dziewczynę zaskoczeni.

             - Coś się stało? - spytał starzec. Spojrzała na niego spod rozwalonej fryzury.

             - Moja matka... Czy była bezpłodna? - spytała szybko. Zapanowała cisza. Nauczyciele popatrzyli na siebie z dziwnymi wyrazami twarzy. Czekała na ich odpowiedź cierpliwie licząc na prawdziwą informację. Wiedziała, że Albus nie powinien jej okłamać. Podszedł do niej bliżej zadzając na krześle. Złapał ją za ramiona wpatrując jej się w niebieskie oczy.

             - Skąd to wiesz? - spytał cicho. Snape był tuż za nim. Erika zerknęła na niego wzdychając ciężko.

             - Slughorn. Spytał czy na pewno jestem dzieckiem Racsess'ów skoro nie mogli mieć dziecka - odpowiedziała. Dyrektor spojrzał na swojego nauczyciela w szkole. Wyraźnie coś wiedzieli na ten temat.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz