88 Wygrać Przegrywając

218 18 1
                                    

Po wszystkim wyjaśniła w skrócie całą sytuację Draconowi i Harry'emu. Byli w szoku, lecz zaakceptowali taką prawdę. Ostatecznie jednak musiała opuścić blondyna i ojca. Wiedziała, że Potter jest horkruksem i musi udać się do lasu, aby zostać zabitym przez Voldemorta. Postanowiła mu towarzyszyć do pewnego momentu. Pożegnali się i ruszyli na miejsce spotkania. Kiedy tak szli panowała między nimi cisza, która została w pewnym momencie przerwana.

             - Wiedziałaś, że jestem horkruksem, prawda? - spytał gryfon. Erika westchnęła cicho.

             - Tak. Domyśliłam się, bo... Widzisz nie tylko ty szukałeś ich przez ostatnie czasy - odpowiedziała. Harry spojrzał na nią. Byli już na skraju lasu. Zaraz musiała odejść.

             - Po co ci one? - spytał zatrzymując się. Zrobiła to samo patrząc w jego zielone oczy.

             - Aby odzyskać pamięć muszę zastąpić ją innymi wspomnieniami. W horkruksach jest zawarta cząstka duszy a w duszy są właśnie takie wspomnienia. Brakuje mi jeszcze ostatniego - odpowiedziała posyłając mu jednoznaczne spojrzenie. Domyślił się o co jej może chodzić.

             - Chodzi o mnie. Posłuchaj... Jeśli coś cię jeszcze trapi, to powiedz to komuś. Będzie ci lżej na sercu. Obiecaj mi to, dobrze? - zaproponował. Czuła, że to ten moment. Uśmiechnęła się smętnie.

             - Obiecuję - odpowiedział. W tym momencie z piersi Potter'a wyłonił się czerwony płomień. Ostatni element układanki. Wchłonęła go do siebie. Harry wiedział co się stało.

Po wszystkim przytulili się na pożegnanie. Wiedzieli, że może być to już koniec. Wreszcie chłopak odszedł w głąb lasu. Nie oglądał się za siebie. Smutna ślizgonka chciała już iść, jednak postanowiła z ukrycia obserwować przez chwilę Potter'a. Nie chciała jednak przesadzić i wpaść w tym momencie w sidła Czarnego Pana.

Nagle chłopak zatrzymał się i wyjął z kieszeni złoty znicz. Patrzyła na niego uważnie zza drzewa. Pojawił się w nim kamień. Domyślała się jaki to kamień widząc co następnie się stało. Obok Harry'ego stanęli jego zmarli bliscy. W tym Lily. Rozmawiali przez chwilę a potem gryfon opuścił kamień na ziemię i ruszył dalej. Niepewnie wyszła z ukrycia podchodząc do miejsca, gdzie przed chwilą stał.

Wśród liści znalazła błyszczący Kamień Wskrzeszenia. Przyglądając mu się usłyszała nagle stado centaurów. Schowała go szybko do kieszeni i ewakuowała się w Zakazanego Lasu.

Wróciła do szkoły. Nie dane jej jednak było spokojnie wrócić do swoich bliskich, ponieważ dopadł ją ktoś od tyłu. Neville napierał na nią zdyszany. Złapała go, aby nie obalił się.

             - Co się stało? - spytała.

             - Profesor Slughorn... Chciałem mu pomóc podając eliksir, ale coś poszło nie tak! Pogorszyło mu się - odpowiedział ciągnąc ją do biednego nauczyciela. Krwawienie przyspieszyło się. Lada moment mógł umrzeć. Spojrzała na fiolke. Wiedziała w czym problem.

             - Wziąłeś nie ten eliksir co trzeba, panie Longbotton - odezwał się ktoś za nią. W mgnieniu oka pojawił się obok nich Snape podając Horacemu właściwy wywar. Mimo, że stracił przytomność krew przestała wypływać a rana zabliźniała się powoli. Odetchnęła z ulgą klepiąc gryfona po ramieniu na pocieszenie.

Dobiegał powoli ten moment. Siedzieli wszyscy w szkole pomagając rannym i sobie nawzajem, aby nie tracić nadziei. Kończył im się czas. Musieli wyjść na spotkanie z ich wrogiem.

Erika stała z boku ukryta w tłumie. Obok niej stał Draco i Snape. Blondyn chwycił jej dłoń widząc jak zbliża się do nich armia Voldemorta z nim na czele. Zacisnęła jego dłoń nerwowo. Zerknął na nią kątem oka.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz