16 Legilimencja

383 15 0
                                    

Będąc już u Severusa z dziwną przyjemnością przypominała sobie pokoje w których przebywała rok temu. Westchnęła wchodząc coraz głębiej rozpoznając te same pokoje od dawna zamknięte przed jej dostępem. Powróciła do niej stara ciekawość zobaczenia co jest w środku, jednak musiała ją hamować przez ponurego profesora.

Zaniosła swoje bagaże do swojego starego pokoju, gdzie położyła się na łóżku z ulgą. Czuła się tu jak w domu. Ta myśl zaskoczyła ją. To nie był jej prawdziwy dom a mimo to dobrze się tutaj czuje. Zdziwiona swoimi własnymi myślami przewróciła się na bok patrząc w okno za którym szalała ulewa. Na szczęście zdążyła wejść do mieszkania zanim runął deszcz z piorunami i silnym wiatrem. Po chwili wstała aby się rozpakować i zejść na dół do Snape'a tak jak jej kazał.

Zeszła na dół po rozpakowaniu się i zobaczyła w salonie siedzącego nauczyciela z gazetą w dłoniach. Siedział na fotalu najzwyczajniej w świecie czytając codzienną gazetę. Weszła na środka ostrożnie czekając na reakcję mężczyzny.

             - Rozpakowałaś się? - spytał odkładając gazetę na bok. Kiwnęła głową zgadzając się z czarodziejem.

             - Zgadza się.

             - W te wakacje postanowiłem nauczyć się oklumecji, czego nie zdążyłem podczas szkoły - odpowiedział zimnym tonem. Przypomniał jej się nagle incydent przed przemianą w sali i słowa Dumbledore'a tuż przed jej wyjazdem.

              - ... Rozumiem, ale czy to na pewno bezpieczne? Chodzi mi o tą ostatnią próbę - mruknęła zmartwiona. Nie chciała takiej powtórki i nie była pewna, czy chciałaby, aby profesor grzebał jej w myślach.

             - Będzie bezpieczne dopóki będziesz broniła swój umysł przede mną. Na tych ćwiczeniach będę starał się zrobić z tobą dokładnie to samo co ty zrobiłaś ze mną przed przerwą świąteczną - warknął ze złością ostatni fragment. Wstał z fotela dobywając swojej różdżki.

            - Zaraz, ale co mam zrobić, aby nie wpuścić pana do mojego umysłu? - spytała szybko z obawami, że nie zdąży przed rzuceniem zaklęcia.

             - Rób dokładnie to samo co musisz robić, aby nie zmieniać się w smoka tak jak przedtem. Legilimacja - uniósł różdżke rzucając czar. Za wszelką cenę chciała, aby jej się udało jednak początki nie są takie piękne.

Snape widział jej najskrytsze wspomnienia. W tym jednym znajdował się w domu Racsess'ów. Z jednej z pokoi wydobywała się dziwna muzyka. Wszedł do środka, gdzie zobaczył małą dziewczynkę z jasnymi włosami siedzącą przy wielkim intrumencie a za nią krążył ojciec. Mówił jej jak ma grać, aby dźwięki były czyste i naturalne, lecz ta popełniała błędy. Araston wyglądał jakby zaraz miał stracić cierpliwość, co niestety udało mu się i za którąś pomyłką zbyt mocno uderzył córkę w głowę przez co nawet upadła na ziemię. Snape obserwował to z wyraźnym zaciekawieniem i szokiem. Tata Eriki skarcił się szybko za ten czyn i przytulił do siebie dziecko przepraszając. 

             - Przepraszam cię, Eriko. Tatuś nie chciał tego zrobić - powiedział cicho po czym ucałował dziewczynkę w czoło przepraszając ją. Widząc tą scenę Snape nie wyrażał żadnych uczuć, po prostu stał i oglądał to.

             - Proszę przestać! - po chwili jednak scenka zniknęła a Severus znowu był w swoim salonie a przed nim stała na słabych nogach jego uczennica trzęsąca się jak galaretka. Nie dziwił jej się skoro to był jej pierwszy raz kiedy doświadczyła tego zaklęcia na sobie. W ciszy słyszała bicie swojego serca i szybki oddech.

             - To jest twoje najgorsze wspomnienie? - spytał z wyraźną pogardą. Spojrzała na niego opierając się o półkę z książkami.

             - ... Bałam się wtedy. Mój ojciec nigdy mnie nie uderzył - odpowiedziała szeptem, co dotarło do mężczyzny. Nie wiedziała czemu mu to mówi. Dlaczego w ogóle zaczęła mu wyjaśniać tą całą sytuację, nic z tego nie rozumiała.

              - Boisz się ich teraz? - spytał powoli, jakby chciał żeby czarownica zrozumiała każde słowo i odpowiedziała mu. Patrzyła na niego z wyraźnym zdziwieniem i zmieszaniem.

             - Nie. Nie boję się ich, bo wiem, że nie było to coś, co kochali robić i nigdy się to nie powtórzyło... Ja po prostu bardzo za nimi tęsknię - powiedziała czując jak po jej policzku spływa łza. Otarła ją rękawem pociągając nosem.

              - Musisz kontrolować swoje emocje, kiedy ktoś użyje na tobie tego zaklęcia. Skup się i wytwórz barierę, aby nie wpuścić intruza do swojego umysłu - odpowiedział po chwili zapatrzenia na Erike.

              - Dlaczego uczymy się takich zaklęć? Które zadają ból i to wszystko... Na przykład zaklęcia niewybaczalne - spytała zastanawiając się nad tym od jakiegoś czasu.

             - Wiedza na ich temat może w przyszłości uratować ci życie. Nie tylko tobie, lecz także twoim przyjaciołom i rodzinie - odpowiedział robiąc krok do niej. Chciała się cofnąć, lecz zapomniała o szafce z książkami.

              - Nie sądzę, aby groziło mi i moim bliskim jakieś niebezpieczeństwo w Hogwarcie - odparła chwytając się mocno szafki za sobą.

              - Tak myślisz? Czyżbyś nie słyszała o Bazyliszku i kamieniu filozoficznym? Uważasz, że to nie były niebezpieczne rzeczy? - pytał zbliżając się coraz bardziej.

             - Ale dlaczego musi być to akurat czarna magia? - spytała chcąc jakoś odejść od nacierającego Snape'a. Zbliżył swoją różdżke do niej niemal dotykając dziewczyny.

             - Ponieważ jeśli będziesz ją znała będziesz silniejsza od reszty. A teraz wracając do dzisiejszej lekcji. Skup się - zanim mogła cokolwiek powiedzieć usłyszała zaklęcie i poczula jak Severus ponownie wdziera się do jej umysłu przeglądając wspomnienia. Znowu czuła ten sam ból co przed chwilą. 

Widział jak dziewczynka goniła po swoim wielkim domu bawiąc się z Draco śmiejąc się. W końcu były to jej ósme urodziny, więc miała prawo bawić się jak najlepiej.

Nagle zatrzymała ją jej matka, Zara mówiąc, że musi coś zobaczyć. Posłusznie przerwała zabawę z przyjacielem i udała się za mamą. W jej pokoju napotkała leżące na łóżku lilie. Spojrzała zaskoczona na rodzicielkę i podbiegła do kwiatów delikatnie je muskając palcami. Przy jeden z łodyg przyczepiony był kawałek pergaminu podpisany, że podarunek był dla niej. Kobieta przytuliła córkę do siebie z uśmiechem. 

              - To prezent od pewnego gościa, który nie mógł przyjść dzisiaj do nas. Wysłał te kwiaty dla ciebie mając nadzieję, że dobrze się nimi zaopiekujesz - powiedziała Zara. Dziewczynka spojrzała na nią i wsadziła śnieżnobiałe kwiaty do wazonu z wodą na parapecie. Zapewniła, że zadba o prezent ze szczególną troską. Snape patrzył na to, lecz ten widok zniknął a on starcił panowanie nad umysłem Eriki. Poprawnie wykorzystała uwagi mężczyzny i dzięki swojemu skupieniu i czystemu umysłowi wyrzuciła go ze swojej głowy. Stojąc przed nim niemal mając się obalić szybko oddychała jak po intensywnym biegu.

               - Wystarczy na dzisiaj, profesorze. Proszę - odparła ciężko odchodząc od Severusa kierując się do swojego pokoju, aby odpocząć. Zaskoczył go fakt, że Erika tak szybko unieszkodliwiła jego zaklęcie już za drugim razem. To dość trudna, ale zapewne musiała zdobyć takie zdolności podczas trenowania jej przemiany.

Nie zmienia to jednak faktu, że był pod wielkim wrażeniem jej umiejętności jak na jej wiek. Ciemnowłosy podążył do swojego gabinetu aby napisać jakiś list. Wiedział, że może się to okazać wielkim zaskoczeniem dla jego podopiecznej.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz