Siedziała przy oknie a na parapecie leżała jej różdżka. Patrzyła na nią w zamyśleniu. Do tej pory nie miała pewności kim tak na prawdę jest, ale teraz wszystko zaczynało przyjmować jakiś konkretny, szalony kształt.
Różdżka nie słucha nikogo innego, niż prawowitego dziedzica Salazara. Tylko jego potomkowie mogą posiadać taką potężną broń, która słucha tylko ich. Dlatego różdżka nie posłuchała Voldemorta kiedy chciał ją zabić.
Jej wężoustność nie jest przypadkowa. Jedynie dzieci Slytherina potrafią to czynić. Nie znała tego do tej pory, bo ktoś wyraźnie nie chciał, aby o tym pamiętała. Nie mogła tego wszystkiego wiedzieć z powodu tego wypadku.
Powiedziała o tym jak narazie tylko Draconowi. Zamierza podzielić się tym również z Severusem, ale osobiście mu przekaże tą wiadomość.
- Nie patrz już na nią tyle - usłyszała obok siebie. Podniosła wzrok na swojego przyjaciela. Nie usłyszała kiedy wszedł.
- Dalej jestem w szoku. Przejdzie mi, nie przejmuj się - odpowiedziała ze słabym uśmiechem. Położył rękę na jej ramieniu. Nagle z dołu usłyszała perlisty śmiech Bellatriks. Zerknęła zaskoczona na Dracona.
- Chyba znaleźli Potter'a. Są tu. Granger i Weasley z nim - powiedział na co wstała gwałtownie. Chwyciła różdżke pociągając blondyna na dół. Erno został zamknięty w pokoju podczas kiedy spał.
Zeszła biegiem na dół, gdzie w salonie czekało na nich o wiele więcej śmierciożerców niż sobie to wyobrażała.
- Och, nareszcie nasza gwiazda się zjawiła! Podejdź, Racsess, śmiało. Na pewno pomożesz nam upewnić się czy to Harry Potter - powiedziała Bella podbiegając do niej i do blondyna. Zdeformowany chłopak patrzył na nią ze wściekłym spojrzeniem. Nie było wątpliwości, że jest to Potter. Widać było jego blizne na czole.
- Masz problem z tak prostym zadaniem? Myślałam, że przynjmniej to potrafisz robić - warknęła do ciemnowłosej kobiety. Wilkołak prychnął rozbawiony pod nosem. Zerknęła na niego ze sztucznym uśmieszkiem.
- Co się odzywasz, pchlarzu?! - krzyknęła atakując śmierciożerce. Erika postanowiła przerwać ten cyrk, co okazało się być tym samym celem Lucjusza. Nie mógł pozwolić, aby zachowywali się jak zwierzęta w jego domu.
- Greyback nie zrobił niczego złego! Uspokójcie się, ale już! - krzyknęła celując broń w ciemnowłosą kobietę. Ta szybko przestała walczyć jakby przerażona Eriką. Sytuacja została opanowana a teraz to Draco musiał rozpoznać Harry'ego, aby nie wzywać Czarnego Pana na darmo.
- To nie on. To nie Potter - zaprzeczył po chwili blondyn. Lucjusz szybko dorwał syna szeptając coś do jego ucha. Czuła jego strach, mimo, że stała z boku. Nie dziwiła się. Chciał ratować siebie, ale jak i rodzinę od gniewu Voldemorta.
W oczach niektórych musiał wyglądać jak hipokryta, lub zły ojciec. Jednak kto może lepiej znać jego i całą rodzinę niż Erika, która jest z nimi już od ósmego roku życia? Łatwo odczytywała czyjeś emocje. Malfoy'ami kierował teraz tylko i wyłącznie strach.
- Skąd to masz? Pytam się, skąd to masz?! - warknęła nagle Bellatriks kierując się do jakiegoś szmalcownika. Trzymał on w dłoni wielki, błyszczący miecz co wyraźnie denerwowało czarownice. Zaczęła rozprawiać się z każdym po kolei.
Teraz ona też się czegoś obawiała. Było to bowiem oryginalne ostrze, zaś w jej skarbcu znajdowała się podróbka. Erika wiedziała o tym od swojego opiekuna, który już dawno podrobił miecze. Nie chciała tym razem powstrzymywać jej od walki, nie miała zbytnio siły a odwagi odejmował jej wzrok Potter'a. Miał ją na oku. To ją najbardziej teraz stresowało.
CZYTASZ
Opal w ogniu / Księga 1
ФанфикErika Racsess. Nic to nikomu nie mówi. Nie w świecie mugoli. Ta dziewczyna jest córką bogatej rodziny Racsess, zaprzyjaźnioną z Malfoy'ami i wieloma wpływowymi czarodziejami. Wraz ze swoim przyjacielem trafiają do domu węża w Hogwarcie, gdzie zaczyn...