U góry Claudia
(Błędy robione specjalne. Gdzie? sami się zorientujecie się )
Vanessa POV
Wracałam z Mike'iem ulicami Londynu.Szliśmy w ciszy ,która była dla mnie nieprzyjemna. Szłam patrząc na swoje buty ,które były teraz o wiele bardziej ciekawsze niż postać mojego towarzysza. Z transu wybił mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Kątem oka spojrzałam na chłopaka. Nie dostrzegłam żadnych emocji, żadnych uczuć. Nic. Tak jakby był obojętny nie tylko na osobę ,która dzwoniła ,ale też na mnie.
Słysząc ,że rozmowa potrwa znacznie dużej niż myślałam postanowiłam wejść do sklepu obok. W sklepie można było kupić wszystko. I to dosłownie! Od pamiątek po przez ubrania, buty, zabawki i sprzęt domowy biżuterii i produktów spożywczych. Podeszłam do wielkiej szklanej gabloty, w której znajdowały się srebrne bransoletki i wisiorki.
-W czym mogę pomóc?-podeszła do mnie najprawdopodobniej młoda dziewczyna. Dopiero kiedy spojrzałam na nią ,bo byłam zbyt zajęta obserwowanie biżuterii nie mogłam uwierzyć w to co widzę
-Na..Natasha?!
-W czym pomóc?
-Natasha! Claudia mówiła ,że nie ma z Tobą kontaktu!
-W.czym.mogę.pomóc?-dziewczyna przez zaciśnięte zęby przekazała po raz kolejny pytanie.Zauważyłam ,że nie bez powodu odłączyła się od nas. Kto wie? Może w ogóle nic jej się wtedy nie stało? Może to było zaplanowane? Myślę ,że nigdy się nie dowiem...
-Cześć...
Wyszłam ze sklepu i udałam się w stronę domu. Mike dalej rozmawiał przez telefon ,a ja nie chciałam mu przeszkadzać.
Byłam bardzo śpiąca więc szłam co raz szybciej. Kiedy byłam już na podwórku ktoś pociągnął mnie za ramie.
-No,no,no kogo ja tu widzę
-kkkim jjesteś?
-Nie poznajesz mnie? To ja! Wspaniały loczek ,dzięki któremu nie musiałaś patrzeć na swojego kochasia!
Chłopak stawał się coraz bardziej agresywny. Poznałam go. To on. To on mnie uprowadził...
-Czczego ode mmnie chcceszz?
-Od Ciebie?! Od Ciebie nic! Chociaż...Tak chcę!
W tym momencie uderzył mnie w brzuch. Uderzenia powtórzył jeszcze parę razy,a kiedy bezwładnie upadlam na ziemie mocno kopnął mnie w krok.
-Nie wchodź mi w drogę suko!
Chłopak odszedł. resztkami sił doszłam do bramki od naszej posesji. Tu bez sił leżałam i z nadzieją czekałam aż ktoś wyjdzie z domu.
Po około 30 minutach w oddali zobaczyłam biegnącą sylwetkę. Sama wyglądałam jak trup. Zapłakana, pobita z poszarpanymi ubraniami.
-Ness?!
Chciałam odpowiedzieć ,ale nie mogłam. Otwierałam usta ,ale nie wydobył się żaden dźwięk.
-Vanessa?!
Mike podszedł bliżej i wziął mnie na ręce. Automatycznie wtuliłam się w jego ciepły tors.
-Llloczek...
-Co?
-Ten chłopak...nazywają go...loczkiem...
-Styles
Po chwili odpłynęłam.
Leżę na czarnej ziemi. Dookoła nie ma nic prócz trawy. Próbuję wstać. Kiedy czynność ta udaje mi się idę w stronę większej kępy zielonej rośliny. Będąc coraz bliżej krajobraz zmienia się. Z pustki nie pozostaje nic. Wszędzie pojawiają się różnorodne postacie. Wśród nich widzę małą blondyneczkę.( To jak wygląda dziewczynka pozostawię w tajemnicy. Jeśli kiedyś Van opowie o tym śnie będziecie wiedzieć. Tak wiem jestem wredna hihi)
CZYTASZ
Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|
Novela JuvenilPrawdziwa miłość nie jest łatwa, ale trzeba o nią walczyć, bo raz znalezionej nie da się zastąpić