55

4.4K 202 25
                                    

Mike POV 

Jechałem przez ulicy Los Angeles po Vanessę. Przez telefon nie powiedziała mi co się stało, ale przekazała, abym się nie martwił. Taa...łatwo mówić ,kiedy dzwoni ktoś do Ciebie i mówi "Hej! Przyjedź po mnie, nie mam transportu, ale nie martw się. Opowiem Ci później!"

Podjechałem pod warsztat samochodowy. Vanessa stała przed jednym z garaży i rozmawiała z jakąś wysoką blondynką. Uchyliłem szybkę 

-Vanessa! 

-Idę!

Dziewczyna odkrzyknęła i pożegnała się z blondynką. 

-Hej..

-Hej, teraz mi opowiedz o co chodzi

-No..jakaś baba we mnie wjechała

-I?

-No i mam auto w naprawię 

-Szczegóły może?

-Mam wgnieciony cały tył i coś tam uszkodzone ,ale za cholerę nie wiem co

-Eh..ile wyjdzie za to?

-200, ale to ona pokrywa koszty

-Okej 

Prowadziłem samochód w spokoju. Nie spieszyło mi się ,a dziewczyna nic nie mówiła

-Mike...

-Co?

-Zatrzymaj się

-co?

-Zatrzymaj!

Zatrzymałem auto ,a dziewczyna od razu z niego wyszła. Byliśmy już na obrzeżach miasta i do domu mieliśmy jakieś dwie minuty. Vanessa pobiegła za jakieś drzewo. Nie wiedząc o co jej chodzi poszedłem za nią. Dziewczyna stała pochylona i wymiotowała. Podszedłem do niej i złapałem jej włosy i przetrzymałem w pasie 

-Spokojnie-szeptałem do niej. Van zawsze była wrażliwa i podatna na wszystko, więc nie dziwie się ,że tak zareagowała po całym tym wypadku. 

-Już lepiej?

-Tak dzięki...

Wróciliśmy do samochodu. Podjechaliśmy pod dom, a dziewczyna bez słowa wysiadła i weszła do budynku. Kolejne mdłości? 

Vanessa POV 

Weszłam jak najszybciej do domu. Nie poszłam do swojego pokoju, a do pokoju Tiny. Z szuflady wyciągnęłam dwa testy ciążowe. Czemu podejrzewam ,że to ciąża? Nic dzisiaj nie jadłam. Nie stresowałam się tak bardzo, a okres spóźnia mi się cztery dni. Może to mało, ale ja zawsze miałam w idealnie wyliczony dzień. Poszłam do łazienki i zrobiłam wszystko według instrukcji. Wzięłam specjalnie trzy, aby być pewną wyniku. Tina ma ich dużo, bo niestety jest bezpłodna, ale dalej ma nadzieje, że będzie miała dziecko. Odczekałam podany czas i podniosłam pierwszy test. 

Dwie kreski

Wzięłam szybko kolejny 

Dwie Kreski

Ze łzami w oczach i z trzęsącymi rękoma wzięłam ostatni 

Wynik pozytywny 

Po policzku popłynęła pojedyncza łza, którą szybko starłam dłonią. Usiadłam na desce klozetowej. Ja...ja go dalej kocham. Tylko dlatego zrobię to ,czego nigdy bym nie zrobiła. wzięłam telefon i wybrałam numer Leny. Po pierwszym sygnale odebrała 

-Hejka! 

-Hej, Lena mam do Ciebie pytanie

-No dawaj

-Mielibyście coś przeciwko, jakbym przyjechała w odwiedziny do Was?

-Jasne ,że nie! Tak dawno z Tobą nie rozmawiałam, że tak szybko nie wypuszczę Cię 

-Haha, super, to przyjadę za jakiś tydzień 

-Tak późno?

-Niestety, ale czekam jeszcze na Max'a ,bo gdzieś pojechał z Susan 

-Oki

-No, to ja idę się pakować. Pogadamy jak przyjadę 

-No pewka! Narka 

-Paa

Wzięłam trzy opakowania i zbiegłam z nimi na dół. Rozejrzałam się ,czy nikt nie patrzy i wyrzuciłam do śmietnika wcześniej biorąc jakąś szmatę ,aby przykryć je. Z powrotem wróciłam do budynku i poszłam się pakować. Wyciągnęłam prawie całą zawartość mojej szafy, bo to nie będą odwiedziny...zostanę tam, dopóki nie znajdę sobie kogoś i nikt nie będzie podejrzewał ,że to dziecko Michael'a. Nie chcę uprzykrzać mu życia. On ma teraz swoje sprawy, a na dodatek nie przepada za mną ,co widać. 

-Vanessa, masz pożyczyć..co Ty robisz? 

-Pakuję się. Wyjeżdżam odwiedzić Lenę w Vegas 

-A spoko, wracając masz pożyczyć ładowarkę do telefonu? swoją gdzieś zgubiłem ,a czekam na telefon 

-Ym, tak weź sobie

-Gdzie jest?

-Powinna być gdzieś na łóżku

Powiedziałam przypominając sobie ,że to właśnie tam ją rzuciłam po naładowaniu telefonu. 

-Jak będziesz u Leny ,możesz przekazać coś Oscarowi?

-Zależy co

-Po prostu niech pamięta ,że ma przyjechać 30

-Spoko 

Kiedy Mike wyszedł szybko spojrzałam na kalendarz. Dzisiaj jest 12 ,więc będę mogła przekazać blondynowi tą informację. Korzystając ,że jestem już z telefonem w ręce napisałam do Janet 

do Janetka ♥:

Jan masz ochotę na duużą kawę?

od Janetka ♥:

O której? ;D 

do Janetka ♥:

Za pół godziny?

od Janetka ♥:

Oki! Powiadomić Aarona?

do Janetka ♥:

Czytasz mi w myślach! ♥♥♥

Schowałam telefon i poszłam się szybko ogarnąć. Uczesałam się w warkocza i lekko podmalowałam brwi i rzęsy. Wróciłam do pokoju i kończyłam pakowanie. 

===================

Przepraszam ,że nie było w sobotę ,ale nie miałam weny! 
Następny jutro! <3 

Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz