Vanessa POV
Stałam przed trójką ,z którą miałam zamieszkać. Po moich policzkach spływały łzy, ale nie przejmowałam się tym. Straciłam wszystko, Wszystko ,a oni jeszcze chcą bym zamieszkała z tym idiotą?
-Vanessa...mieszkasz z nami, czy nie?
Spojrzałam na Mike'a ,który wypowiedział te słowa, które spowodowały, że przez chwilę chciałam powiedzieć NIE
-A mam wybór?
Wyszłam z kuchni i poszłam do mojego samochodu. Wsiadłam do niego i pojechałam do pracy. Nie przejmowałam się tym ,że dalej mam na sobie białą sukienkę. Zresztą...mam tylko ją. No chyba, że zostały jakieś moje ubrania u Claudii. Po około 10 minutach byłam na miejscu. Do zmiany pozostała mi jeszcze godzina, ale trudno. Najwyżej będę dziewięć godzin. Weszłam do sklepu i od razu skierowałam się do szatni. Tam ubrałam szarą koszulę z wyszytym moim imieniem i wyszłam na sklep. Pierwsze co zrobiłam ,to poszłam zobaczyć ,czy jest Aaron albo Janet. Obeszłam cały sklep ,ale moich znajomych nie było. Zamiast nich spotkałam Lucy, która nie przejmowała się moim przybyciem.
Poszłam na magazyn i na paletę zapakowałam słodkości. Od żelek po ciepłe lody, czy ptasie mleczka. Paleta wbrew pozorom nie była za ciężka. W połowie wypakowywania słodyczy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam Claudię
-Vanessa?
-Claudia!
Przytuliłam dziewczynę. Nie widziałam jej od miesięcy. Pomimo naszych sprzeczności, które miały miejsce przed moim wyjazdem tęskniłam za tą szaloną blondynka.
-Co Ty tu robisz?
-Zaczęłam pracować
-Wow...o której kończysz?
-Za jakieś 8 godzin?
-Czyli o 17 będziesz wolna! Idziemy na żarełko!
-Nie wiem, czy będę miała...
-Stop! Idziesz i nie ma innej opcji! Musimy tak wieele nadrobić!
-Claudia...
-No proszę...będę tam ja, Tina...pójdziemy na szarlotkę z podwójną porcją lodów!
-Tym ostatnim mnie przekonałaś!
-Dlatego zawsze wychodzisz jak mówię o jedzeniu
Zaśmiałam się. Prawda była taka, że wychodziłam tylko dla niej. Jedzenie było tylko malutkim dodatkiem ,który uzupełniał tylko nasze spotkanie
-To co widzimy się o 17?
-Tak, a teraz wracaj do pracy!
Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pracy.
***
Zanim się obejrzałam była już godzina 17. Dzień minął mi spokojnie. Rozłożyłam cały mój towar, więc jutro będę miała luz. W szatni ściągnęłam koszulę, a na sukienkę narzuciłam czarną skórę.
-Vanessa?
-Pablo, hej!
-Cześć! Mam pytanie. Wiesz czemu dzisiaj nie było Cassandry?
-Nie...nawet tego nie zauważyłam
-Ech...nie ma jej siódmy dzień, a moja umowa się kończy..
-Może jutro będzie
-Może...to pierwszy raz ,kiedy nie ma jej dłużej i nawet o tym nie mówi nikomu
-Pablo ja muszę już lecieć, ale zapytaj się może Lucy
-Okej, pa
-Cześć
Wyszłam z budynku i zobaczyłam stojące tam dziewczyny
-Cześć laska
-Siemka
-To co do kawiarni?
-Jasne!
Szłam z dziewczynami. Tina opowiadała o tym jak zareagowali Max i Mike po moim wyjściu
-No i Mike sobie wyszedł ,a Max udawał ,że nic się nie stało
-Myślałam ,że bardziej się tym zainteresuje
-Ale nie ważne. Lepiej zapytaj się Claudii co u niej i Aarona!
-Tina zamknij się!
-No co?
-Claudia? Czy ja o czymś nie wiem, a chciałabym wiedzieć?
-Noo Aaron mnie przeprosił i...zaproponował wyjazd na tydzień
-Gdzie?
-Na Cypr
-Aaa laska to fantastycznie!
Krzyknęła Tina ,a ja tylko się śmiałam z jej reakcji
Weszłyśmy do kawiarni. Za ladą stała wysoka rudo włosa dziewczyna. Miała na imię Lola i nie raz z nią rozmawiałyśmy
-Hej Lola
-Cześć dziewczyny co dzisiaj dla Was?
-Trzy szarlotki z podwójną porcją lodów
-Robi się!
Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i zaczęłyśmy rozmawiać co się u nas wydarzyło. Tina opowiadała o niej i o Luke'u. Chcieli razem zamieszkać, ale ostatnio mają kryzys i nie chcą się śpieszyć. Claudia dalej zachwalała Aarona ,a ja mówiłam im o Vegas, Lenie i Leonie i o rozstaniu z Mike'iem
-I to wszystko? W klubie świetnie się z nim bawiłaś!
-To alkohol
-Jasne....i tak nam nie mówisz wszystkiego!
-Powiem resztę jak będę w stanie
-Przepraszam ,że tak na Ciebie naciskałam...
-Claudia...nic się nie stało
Przez następne pół godziny plotkowałyśmy o chłopakach.
CZYTASZ
Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|
Ficção AdolescentePrawdziwa miłość nie jest łatwa, ale trzeba o nią walczyć, bo raz znalezionej nie da się zastąpić