Mike POV
Poszedłem do pokoju Van. Czułem, że stało się coś złego.Zacząłem lekko pukać do drzwi-Nes?-zero reakcji-Van?
Znowu nic.
-Cholera Vanessa!
Zacząlem walić w sdrewnianą powłokę.
-Kurwa Black , czego się drzesz?
- Kurwa Allen, czego się drzesz- naśladowałem głos dziewczyny- Vanessa nie otwiera drzwi
-To poprostu sam otwórz?- zachichotała,a ja uderzyłem się z otwartej ręki w czoło
-No tak, zapomniałem
Złapałem za kawałek metalu i popchnąlem drzwi.Nigdzie nie było widać mojej księżniczki. Przelotnie zajrzałem do łazienki. To co tam zobaczyłem...Van leżała na ziemi. Do okoła niej była krew.
-Vanessa?Van słyszysz mnie?!
Dziewczyna lekko ruszyła ręką. Kiedy chciałem wołać pozostałych do łazienki wpadła roztrzęsiona Clau
-Mike czytałeś i...Boże Ness
-Clau, dzwoń po karetkę!
Uniosłem lekko głowę Vanessy i położyłem sobie na kolana
-Boże Vanessa, czemu to zrobiłaś?
W moich oczach zbierały się łzy kiedy patrzyłem na brunetkę
-Karetka już jedzie
-Okey...
-Ymm czytałeś?
-Co?
Dziewczyna mi podała skrawek papieru. Popatrzyłem na nią niepewnie na co ona spojrzała na podłogę we krwi i wyszła z łazienki. Zacząłem czytać. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
Ona twierdziła ,że to wszystko przez nią
Ona czuła się wszystkiemu winna
Ona chciała odejść ,bo uważała się za ciężar
Ona to zrobiła
Ona się pocięła
Ona teraz leży na moich kolanach i nie wiem czy z tego wyjdzie
Do łazienki wbiegli ratownicy medyczni. Mówili coś do mnie ,ale tępo patrzyłem jak zabierają Vanessę. Kiedy się ocknąłem pogotowie już odjeżdżało.
Zbiegłem po schodach i zabrałem kluczyki z komody. Wybiegłem z domu i wsiadłem do mojego Ferrari. Po paru sekundach już jechałem w stronę szpitala. Po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe zakazy.Kiedy znalazłem już się na parkingu obok szpitala wysiadłem z samochodu i pobiegłem do drzwi frontowych uprzednio zamykając pojazd.
-Przepraszam, przed chwilą przyjechała tu dziewczyna miała próbę samobójczą
-Ymm tak.Jest Pan kimś z rodziny?
-nie, ale
-Wie Pan ,że nie mogę Pana wpuścić?
-Nie da się nic zrobić?
-Dobrze niech Pani idzie. Widzę ,że bardzo zależy Panu na dziewczynie. 2 piętro sala 48
-Dziękuję
Podszedłem do windy. Nacisnąłem mały przycisk. Czekałem chwilę na windę po czym od razu do niej wszedłem. Nacisnąłem podświetlony guzik z 2 ,kiedy winda zatrzymała się wysiadłem na odpowiednim piętrze i zacząłem szukać odpowiedniej sali.
-Przepraszam, gdzie jest sala 48?-zapytałem się jakiegoś lekarza w średnim wieku.
Boki jego włosów były w siwym kolorze ,a okulary na nosie nadawały mu poważny wygląd
-A kogo Pan szuka?
-Vanessa Jenner.
-Jenner...
-Próba samobójcza?
-Aaa ta Jenner
-A więc gdzie ją znajdę?
-Korytarzem prosto ,później w prawo i czwarte drzwi na lewo.
-Ym dziękuję, a wie Pan coś na temat jej zdrowia?
-Jak na razie doktor Bell bada pacjentkę, ale wszystko wskazuję,że nie ma żadnych powikłań. Jedynie Panienka Jenner będzie bardzo osłabiona ,ponieważ straciła dużo krwi
-Dziękuję
Mężczyzna uśmiechnął się lekko po czym zniknął za szklanymi drzwiami prowadzącymi do innego gabinetu. Kiedy znalazłem się pod właściwą salą zadzwonił mój telefon
Claudia
Kliknąłem Odbierz i przyłożyłem telefon do ucha
-No co tam?
-Co z Vanessą?
-Lekarz powiedział ,że jest jedynie osłabiona ,a tak nic poważnego się nie stało
-Chociaż tyle...Mike?
-No?
-Jest jeszcze jedna sprawa
-Jaka?
-No bo...Ym...ten...więc...yy
-Claudiaa
-Co z Natashą?Dzwoniła do mnie i tak jakby nas zdradziła?
-Co masz na myśl?
-Mike ona...Ona jest dziewczyną Harrego..
-Co kurwa?!
-No...i...ona...ech
-Claudia wysłów się-powiedziałem już lekko zirytowany
-Dobra. NatashajestcórkąszefategosłynnegoganguAvisoritakjakbymacieawsumiemamywrogów
-Claudia!
-Oh, no dobra.Natasha jest córką szefa gangu Avisor no i...mamy wrogów?
-Kurwa!Dobra Clau zadzwonię później idę do Ness.
-Oki
Czemu to spotyka właśnie nas?
=======================
To się troszku porobiło hihi
W następnych rozdziałach pojawi się nowa postać ;D
Do następnego! <3
![](https://img.wattpad.com/cover/130546749-288-k487261.jpg)
CZYTASZ
Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|
Teen FictionPrawdziwa miłość nie jest łatwa, ale trzeba o nią walczyć, bo raz znalezionej nie da się zastąpić