Vanessa POV
Siedzieliśmy w Mc'u już od godziny. Angel dała Mike'owi małą porcję frytek przez co chłopak poszedł zamówić coś do jedzenia
-Vanessa?
-Hm?
-Mogę Cię o coś prosić?
-Zależy o co
-Pojedziesz ze mną do Oscara?
-Jasne, ale czemu nie z Michael'em?
-Nie chcę znowu go o coś prosić. Ciągle jest przy mnie. Nawet nie ma czasu aby gdzieś wyjść z Tobą ,czy z kimś innym
-Angel to dobrze, że jest przy Tobie. Jesteś dla niego ważna. I założę się ,że jakby chciał to wyszedłby z kimś
-Ale ja ciągle dzwonię ,albo piszę..
-Mike jest dorosły. Jest zaradny i bardzo szczery. Jakby nie mógł ,albo nie chciał przyjechać od razu powiedziałby
-Tak czy siak, pojedziesz ze mną?
-Oki, kiedy?
-Jutro?
-Jutro
Uśmiechnęłam się do blondynki. Do naszego stolika podszedł Mike z hamburgerem i frytkami
-O czym rozmawiałyście?
-Vanessa jutro ze mną pojedzie do Oscara
-Ale ja mogę
-Ty odpocznij ode mnie
Rozmawialiśmy jeszcze ,aż chłopak nie zje posiłku.
-Idziemy gdzieś?
-Ja będę zbierała się już do domu
-Czemu?
-Pogrzeb Vanessy...
-Ohh pomóc Ci?
-Nie, nie!
-Mike?
-Hm?
-Masz...masz jakieś plany?
-Nie
-Chcesz wpaść do mnie?
-Mogę wpaść
Brunet uśmiechnął się. W dole brzucha poczułam znowu kopnięcie. Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu
-Co jest? Jak chcesz mogę nie przychodzić
Pokręciłam przecząco głową i pomasowałam ręką brzuch
-Kopnęło?
-Tak
Wsiedliśmy do samochodu. Ja usiadłam z tyłu, bo nogi strasznie zaczęły mnie boleć ,a dzięki dodatkowym siedzeniom mogłam je wyciągnąć
-An podasz mi swój numer?
-Jasne: 334 736 979
Zapisałam numer i podziękowałam blondynce.
Przed drzwiami do mieszkania pożegnaliśmy się i razem z chłopakiem weszłam do siebie
-Chcesz coś do picia?
-Masz sok?
-Tak, może być wieloowocowy?
Zapytałam się patrząc do lodówki.
-No
Nalałam soku do wysokiej szklanki z niebieskiego szkła.
-Mike, pójdę szybko się wykąpać i przebrać w pidżamę. Jak chcesz rozejrzyj się po domu
CZYTASZ
Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|
Novela JuvenilPrawdziwa miłość nie jest łatwa, ale trzeba o nią walczyć, bo raz znalezionej nie da się zastąpić