90

3.8K 167 13
                                    

Vanessa POV 

-Macie jak najszybciej mnie odwiedzić! 

-Tym razem, to Ty przyjedziesz do nas! Raczej nie będziemy podróżować z maluszkiem. 

-No to spodziewajcie się mnie niedługo! 

Dziewczyna przytuliła mnie, a ja się zaśmiałam 

-Błagam nie! Daj chociaż miesiąc bez siostry! 

Mike zaczął protestować, na co Tessa skarciła go wzrokiem. Chłopak wyszczerzył zęby i podniósł walizkę 

-Ness chodźmy, bo jeszcze ona-wskazał palcem na swoją siostrę- będzie u nas szybciej niż my wejdziemy do samochodu! 

-Ha Ha Ha 

-Paaaa

Pokręciłam rozbawiona głową 

-Mike ma rację, my już musimy jechać. Nie chcemy też wracać późno 

-Ale jest jeszcze trochę czasu 

-No nie wiem...zapowiada się ,że będzie padać. Im szybciej wyjedziemy tym szybciej będziemy na miejscu i może ominie nas deszcz

-Jak chcecie. Ale jakby co drzwi zawsze otwarte

-Będziemy pamiętać! 

Pożegnaliśmy się z Tessą i odjechaliśmy spod domu dziewczyny 

-Szkoda, że mieszkamy tak daleko

-Wiem, też mi jest trudno tak ciągle jeździć, ale to dla naszego ,a przede wszystkim dla Waszego bezpieczeństwa

Mike odwrócił się w moją stronę ,uśmiechnął się i złapał moją dłoń, a następnie splótł moje palce z jego

-Dla bezpieczeństwa mojej największej księżniczki i...

-Patrz na drogę 

-Dla mojej największej księżniczki i mojego największego skarbu 

-Mike! Patrz na drogę 

Chłopak pokręcił głową, puścił moją rękę i tak jak mu kazałam odwrócił się 

-Potrafisz wszystko zepsuć 

-Bo się o Ciebie martwię! Martwię się o nas...

Odwróciłam się w stronę okna, ale po chwili poczułam jak chłopak położył swoją rękę na moim kolanie 

-Kocham Cię 

Przymknęłam oczy i ułożyłam się wygodnie na fotelu ,co nie należało do najłatwiejszych zadań 

-Z tyłu leży moja buza 

-Podasz mi? 

-Musiałbym się odwracać...

-To nie! Sama wezmę

Odpięłam pasy i sięgnęłam po bluzę

-Gdzie jest? Nie widzę jej 

Mike szybko się odwrócił 

-Pod siedzeniami 

Spojrzałam tam i rzeczywiście była tam część garderoby. Wzięłam cieplutką i mięciutką ,bordową bluzkę. Wróciłam na miejsce i wtedy stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Nogą szturchnęłam rękę Mike'a, a chłopak akurat wyprzedzał inny samochód. Mike stracił panowanie nad kierownicą do czego przysłużył się padający deszcz. Usłyszałam głośne piski opon i mocne uderzenie. Nagle jakiś samochód odwrócił się o 180 stopni i uderzył w drzwi od strony kierowcy. Mike gwałtownie skręcił przez co uderzyliśmy przodem samochodu w drzewo. Poczułam ,że oddychanie sprawia mi trudność. Kręciło mi się w głowie. Noga zaklinowała mi się pomiędzy siedzeniami przez co była lekko wykręcona. Głową uderzyłam wcześniej w metalową część zagłówka ,przez co teraz na fotel kapała krew z mojej skroni. Popatrzyłam na chłopaka. Bezwładnie siedział na fotelu. Z jego czoła leciała krew, a nogi były lekko zgniecione. Ostatnimi resztkami siły odblokowałam telefon i zadzwoniłam na pogotowie

-Pogotowie Ratunkowe słucham?

-Po..mocy..

Wypuściłam z ręki telefon i opadłam na siedzenie.

Nieznajomy POV 

Razem z moją przyjaciółką jechaliśmy do jej byłego chłopaka. Mieli dalej dobre kontakty, ale Mia wolała nie być z nim sam na sam. Nagle przed nami zobaczyliśmy dwa auta. Jedno było wgniecione od strony kierowcy, a drugie z piskiem opon odjechało

-Co za tchórz! Carol zatrzymaj się! 

Szybko zjechałem na pobocze i wysiedliśmy z samochodu. Otworzyłem delikatnie drzwi od strony kierowcy a Mia od strony pasażera

-Mia dzwoń na pogotowie 

Dziewczyna dalej ślepo patrzyła na leżącą dziewczynę 

-Co jest?

-Ona jest w ciąży 

-Kurde, dzwoń! 

Sprawdziłem czy chłopak ma puls. Był ledwo wyczuwalny, natomiast dziewczyna najwidoczniej zemdlała z przemęczenia i strachu, bo miała dobrze wyczuwalny puls, ale widać było ,że ciężko się jej oddycha 

-Już jadą! Ktoś do nich dzwonił i to stąd. Namierzyli telefon, być może któreś z nich zadzwoniło 

-Może...oby oboje przeżyli 

-I Ich dziecko 

-Skąd wiesz, że ich? Może są rodzeństwem? 

Staraliśmy się jak najbezpieczniej i najlżej wyciągnąć dwójkę z samochodu 

-Nie wiem...przeczucie 

Pogotowie przyjechało i natychmiast zabrało ich do szpitala

-Jedziemy za nimi? 

-Możemy jechać. Będziemy wiedzieli do jakiego szpitala ich zabierają.

Jechaliśmy za karetką, która jechała na sygnale 

-Nie znam ich, ale jeżeli któreś z nich nie przeżyje 

-A jak oni przeżyją, ale dziecko nie? 

-Wtedy nie wybaczę sobie, że nie wyjechaliśmy szybciej! 

-To nie zależało od nas Mia...teraz możemy tylko czekać i się modlić 

Przyjaciółka pokiwała głową i zamknęła oczy. Obydwoje byliśmy chrześcijanami, więc domyślam się ,że Mia woła teraz do Boga o pomoc. O siłę dla tej dwójki, a w zasadzie to trójki...

-Boże pomóż im...

Rudowłosa szepnęła i otworzyła oczy. Wjechaliśmy na parking szpitala. Weszliśmy do budynku. Podeszliśmy do recepcji, za którą stała niska kobieta

-Dzień dobry, przed chwilą przywieziono to chłopaka i dziewczynę w ciąży. Mieli wypadek samochodowy

-A kim państwo są?

-To my zawiadomiliśmy pogotowie i im pomogliśmy 

-No dobrze, mężczyzna teraz ma operację, a ta kobieta jest na badaniach. Nie wiadomo ,czy dziecko przeżyło

Pokiwaliśmy twierdząco głową. Szliśmy przed siebie. Nagle z jednej sali wyszedł ratownik medyczny, który przyjechał po naszym zawiadomieniu 

-Dzień dobry, znają państwo tych ludzi? 

-Nie, ale możemy wiedzieć, czy dziecko przeżyło?

-Powiem tak z dziewczyną i jej dzieckiem wszystko dobrze, ale mężczyzna miał mniej szczęścia. Ma złamaną lewą nogę i zapadnięte płucu. Lekarze zajmują się, aby podnieść płuco, ale nie wiadomo kiedy się obudzi. Jego organizm zapadł w śpiączkę. Nie wiadomo czy w ogóle się obudzi...

-A ta dziewczyna? 

-Powinna się wybudzić w ciągu tygodnia

-Ymm dziękujemy...

-Proszę

Mężczyzna oddalał się, ale po chwili się odwrócił 

-Trzeba się o nich modlić. Tylko Bóg może pomóc tej rodzinie...

=========================================


Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz