Vanessa POV
-Macie jak najszybciej mnie odwiedzić!
-Tym razem, to Ty przyjedziesz do nas! Raczej nie będziemy podróżować z maluszkiem.
-No to spodziewajcie się mnie niedługo!
Dziewczyna przytuliła mnie, a ja się zaśmiałam
-Błagam nie! Daj chociaż miesiąc bez siostry!
Mike zaczął protestować, na co Tessa skarciła go wzrokiem. Chłopak wyszczerzył zęby i podniósł walizkę
-Ness chodźmy, bo jeszcze ona-wskazał palcem na swoją siostrę- będzie u nas szybciej niż my wejdziemy do samochodu!
-Ha Ha Ha
-Paaaa
Pokręciłam rozbawiona głową
-Mike ma rację, my już musimy jechać. Nie chcemy też wracać późno
-Ale jest jeszcze trochę czasu
-No nie wiem...zapowiada się ,że będzie padać. Im szybciej wyjedziemy tym szybciej będziemy na miejscu i może ominie nas deszcz
-Jak chcecie. Ale jakby co drzwi zawsze otwarte
-Będziemy pamiętać!
Pożegnaliśmy się z Tessą i odjechaliśmy spod domu dziewczyny
-Szkoda, że mieszkamy tak daleko
-Wiem, też mi jest trudno tak ciągle jeździć, ale to dla naszego ,a przede wszystkim dla Waszego bezpieczeństwa
Mike odwrócił się w moją stronę ,uśmiechnął się i złapał moją dłoń, a następnie splótł moje palce z jego
-Dla bezpieczeństwa mojej największej księżniczki i...
-Patrz na drogę
-Dla mojej największej księżniczki i mojego największego skarbu
-Mike! Patrz na drogę
Chłopak pokręcił głową, puścił moją rękę i tak jak mu kazałam odwrócił się
-Potrafisz wszystko zepsuć
-Bo się o Ciebie martwię! Martwię się o nas...
Odwróciłam się w stronę okna, ale po chwili poczułam jak chłopak położył swoją rękę na moim kolanie
-Kocham Cię
Przymknęłam oczy i ułożyłam się wygodnie na fotelu ,co nie należało do najłatwiejszych zadań
-Z tyłu leży moja buza
-Podasz mi?
-Musiałbym się odwracać...
-To nie! Sama wezmę
Odpięłam pasy i sięgnęłam po bluzę
-Gdzie jest? Nie widzę jej
Mike szybko się odwrócił
-Pod siedzeniami
Spojrzałam tam i rzeczywiście była tam część garderoby. Wzięłam cieplutką i mięciutką ,bordową bluzkę. Wróciłam na miejsce i wtedy stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Nogą szturchnęłam rękę Mike'a, a chłopak akurat wyprzedzał inny samochód. Mike stracił panowanie nad kierownicą do czego przysłużył się padający deszcz. Usłyszałam głośne piski opon i mocne uderzenie. Nagle jakiś samochód odwrócił się o 180 stopni i uderzył w drzwi od strony kierowcy. Mike gwałtownie skręcił przez co uderzyliśmy przodem samochodu w drzewo. Poczułam ,że oddychanie sprawia mi trudność. Kręciło mi się w głowie. Noga zaklinowała mi się pomiędzy siedzeniami przez co była lekko wykręcona. Głową uderzyłam wcześniej w metalową część zagłówka ,przez co teraz na fotel kapała krew z mojej skroni. Popatrzyłam na chłopaka. Bezwładnie siedział na fotelu. Z jego czoła leciała krew, a nogi były lekko zgniecione. Ostatnimi resztkami siły odblokowałam telefon i zadzwoniłam na pogotowie
-Pogotowie Ratunkowe słucham?
-Po..mocy..
Wypuściłam z ręki telefon i opadłam na siedzenie.
Nieznajomy POV
Razem z moją przyjaciółką jechaliśmy do jej byłego chłopaka. Mieli dalej dobre kontakty, ale Mia wolała nie być z nim sam na sam. Nagle przed nami zobaczyliśmy dwa auta. Jedno było wgniecione od strony kierowcy, a drugie z piskiem opon odjechało
-Co za tchórz! Carol zatrzymaj się!
Szybko zjechałem na pobocze i wysiedliśmy z samochodu. Otworzyłem delikatnie drzwi od strony kierowcy a Mia od strony pasażera
-Mia dzwoń na pogotowie
Dziewczyna dalej ślepo patrzyła na leżącą dziewczynę
-Co jest?
-Ona jest w ciąży
-Kurde, dzwoń!
Sprawdziłem czy chłopak ma puls. Był ledwo wyczuwalny, natomiast dziewczyna najwidoczniej zemdlała z przemęczenia i strachu, bo miała dobrze wyczuwalny puls, ale widać było ,że ciężko się jej oddycha
-Już jadą! Ktoś do nich dzwonił i to stąd. Namierzyli telefon, być może któreś z nich zadzwoniło
-Może...oby oboje przeżyli
-I Ich dziecko
-Skąd wiesz, że ich? Może są rodzeństwem?
Staraliśmy się jak najbezpieczniej i najlżej wyciągnąć dwójkę z samochodu
-Nie wiem...przeczucie
Pogotowie przyjechało i natychmiast zabrało ich do szpitala
-Jedziemy za nimi?
-Możemy jechać. Będziemy wiedzieli do jakiego szpitala ich zabierają.
Jechaliśmy za karetką, która jechała na sygnale
-Nie znam ich, ale jeżeli któreś z nich nie przeżyje
-A jak oni przeżyją, ale dziecko nie?
-Wtedy nie wybaczę sobie, że nie wyjechaliśmy szybciej!
-To nie zależało od nas Mia...teraz możemy tylko czekać i się modlić
Przyjaciółka pokiwała głową i zamknęła oczy. Obydwoje byliśmy chrześcijanami, więc domyślam się ,że Mia woła teraz do Boga o pomoc. O siłę dla tej dwójki, a w zasadzie to trójki...
-Boże pomóż im...
Rudowłosa szepnęła i otworzyła oczy. Wjechaliśmy na parking szpitala. Weszliśmy do budynku. Podeszliśmy do recepcji, za którą stała niska kobieta
-Dzień dobry, przed chwilą przywieziono to chłopaka i dziewczynę w ciąży. Mieli wypadek samochodowy
-A kim państwo są?
-To my zawiadomiliśmy pogotowie i im pomogliśmy
-No dobrze, mężczyzna teraz ma operację, a ta kobieta jest na badaniach. Nie wiadomo ,czy dziecko przeżyło
Pokiwaliśmy twierdząco głową. Szliśmy przed siebie. Nagle z jednej sali wyszedł ratownik medyczny, który przyjechał po naszym zawiadomieniu
-Dzień dobry, znają państwo tych ludzi?
-Nie, ale możemy wiedzieć, czy dziecko przeżyło?
-Powiem tak z dziewczyną i jej dzieckiem wszystko dobrze, ale mężczyzna miał mniej szczęścia. Ma złamaną lewą nogę i zapadnięte płucu. Lekarze zajmują się, aby podnieść płuco, ale nie wiadomo kiedy się obudzi. Jego organizm zapadł w śpiączkę. Nie wiadomo czy w ogóle się obudzi...
-A ta dziewczyna?
-Powinna się wybudzić w ciągu tygodnia
-Ymm dziękujemy...
-Proszę
Mężczyzna oddalał się, ale po chwili się odwrócił
-Trzeba się o nich modlić. Tylko Bóg może pomóc tej rodzinie...
=========================================
CZYTASZ
Zamieszkać z wrogiem| ZAKOŃCZONE|
Novela JuvenilPrawdziwa miłość nie jest łatwa, ale trzeba o nią walczyć, bo raz znalezionej nie da się zastąpić