Rozdział 1

541 24 4
                                    

Wyjaśnienia

Vitrum Animo. Dwa słowa, które są moim przekleństwem, a za razem moim przeznaczeniem. Legenda jest prawdziwa i wiedzą o tym nieliczni. Niestety, garstka która zna prawdę zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Każdy kto miał styczność z Vitrum Animo nie może czuć się bezpieczny. Każdy kto wie skąd ono pochodzi i kto je ma, nie może czuć się bezpieczny. Ani ja, ani moja rodzina.

Rayne Arwens

Poranek był tego dnia przepiękny. Na niebie mozolnie płynęły przypominającą bitą śmietanę chmury, skąpane w złotym blasku wschodzącego słońca. Tak, takie poranki są wyjątkowe. Siedząc na parapecie w swoim pokoju co chwile spoglądałam za okno. W rękach miałam dziennik, na którego czarnej okładce było wygrawerowane na złoto moje imię. W jednej chwili wstałam i razem z pozłacanym pawim piórem odłożyłam swoją własność na mały stolik.

Sprawdziłam godzinę w telefonie i opadłam swobodnie na łóżko odrzucając go na bok. Fury miał być u nas dopiero za kilka godzin, jednak ja chciałam aby już było po wizycie. Przymknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że leżę w hamaku w ogrodach otaczających rezydencję, a ciepłe słońce oblewa moją skórę.

- A ty jeszcze w łóżku?- usłyszałam zdziwiony głos brata, który właśnie wszedł do pokoju.

- A co? Czas nas chyba nie goni.- stwierdziłam nie otwierając oczu.

- Niestety tak. Fury będzie tu za pół godziny.- odparł z powagą, a ja od razu otworzyłam oczy.- Miał strasznie roztrzęsiony głos jak ze mną rozmawiał.- ciągnął dalej.

- To się staje coraz dziwniejsze.- powiedziałam wstając z łóżka, jednocześnie machnięciem dłoni wyciągnęłam z szafy mój ulubiony czarny komplet, który natychmiast powędrował na miejsce, w którym leżałam.

- Też sądzę, że coś tu nie gra...- przytaknął Jake.

- Po pierwsze po co nas wezwał do Nowego Jorku, a nie przyjechał do Włoch osobiście? Dlaczego teraz po ataku obcych, a nie wcześniej? Czemu przesuwa godzinę spotkania?- pytałam grzebiąc w szufladzie. Te pytania mnie strasznie męczyły.- Chyba zasługujemy na jakieś wyjaśnienia.- żachnęłam się.

- To musi być jakaś grubsza sprawa. Widać potrzebuje nas na miejscu.- stwierdził, a ja w końcu znalazłam różdżkę w szufladzie.

- Dobrze wiesz, że dla niego każda sprawa jest „grubsza"- odparłam i jednym ruchem doprowadziłam włosy do ładu.

- Dla mnie to wszystko też jest skomplikowane. Najważniejsze to zachować przy nim spokój.- powiedział Jake.

- I nie wpadać w furię.- dokończyłam za niego.- Zejdę do was za parę minut.- dodałam.

- Jasne.- odparł brat i wyszedł z pokoju.

Odwróciłam się do lustra i kolejnym ruchem ręki zrobiłam cienkie kreski podkreślające kontur oka. Ciągle w uszach dudniły mi te pytania, na które oczekuję konkretnej odpowiedzi. Miałam cichą nadzieję, że wyjaśni się to wraz z przybyciem Fury'ego. Szybko wcisnęłam się w czarne rurki, założyłam bokserkę i narzuciłam na siebie długi płaszcz. Pod nim machinalnie schowałam różdżkę. Te pół godziny niesamowicie szybko minęło. Zaraz po tym jak zeszłam na dół do salonu, Nick pojawił się przez drzwiami.

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz