Rozdział 6

257 17 3
                                    

Bolesne wspomnienie

Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Niekompletny raport Natashy i Clint'a nawet w połowie nie opisywał człowieka, którego poznałam. Może to dlatego, że Thor opowiedział mi o tym jaki jest jego brat naprawdę, jakie ma umiejętności i jak najlepiej z nim rozmawiać, by zdobyć jego zaufanie. Przez ostatnie dwa tygodnie spotykałam go jednak sporadycznie, co nie ułatwiało mi zadania. Coraz bardziej zaczęłam wątpić w to, że dam radę tak po prostu zdradzić go gdy tylko odnajdziemy Serce Dusz.

Rayne Arwens

Siedząc nad dziennikiem z złotym piórem w dłoni, wciąż nie umiałam dokładnie opisać myśli, jakie mną targały. Z jednej strony obiecałam sobie, że gdy spotkam człowieka, który odebrał tylu ludziom życie to potraktuję go odpowiednio, z drugiej strony uważałam go za kompletnego psychopatę niezdolnego do ludzkich odruchów, jednak z trzeciej strony, poznając Loki'ego nie spodziewałam się, że jest tak czarującą i interesującą osobą. Nie wiem dlaczego nazwałam to emocjonalnym roztrojeniem jaźni. Chyba od początku gdy przyjechałam do Nowego Jorku, przesądzone było, że przez najbliższe miesiące będę miała nieustanny mętlik w głowie. Cóż, musiałam się z tym pogodzić, jak z tym, że muszę okłamywać wszystkich na każdym kroku.

Nagle w szybę zastukał jastrząb z karteczką w dziobku. Podeszłam do okna i otworzyłam jedną część żeby go wpuścić. Gdy tylko wleciał, usiadł w nogach łóżka po czym patrzył na mnie złotymi oczami.

   - Daj to Mitrat.- szepnęłam, a jastrząb posłusznie oddał mi karteczkę.

'Twój ostatni list był bardzo niepokojący. O co chodzi?

Marii'


Krótka wiadomość od siostry poprawiła mi humor. Ona mogła jedyna zrozumieć moją rozterkę. Przywołałam do siebie kopertówkę, wyciągnęłam kawałek pergaminu i wzięłam pióro, które odrzuciłam na łóżko.

 'Coraz trudniej mi kłamać Marii. Mimo że z taką łatwością przyszło mi to jeśli chodzi o wiek, nie wiem jak dłużej dam tak radę. 

Gdy zacznie mnie wypytywać o przeszłość, ciężko mi będzie opisać wszystkiego jak było w skromniejszej skali. To było tyle lat temu... Te dwa tygodnie były trudne. Jest bardzo błyskotliwy. Nie chcę żeby zaczął się domyślać, że jesteśmy kimś więcej niż prostą rodziną czarodziejów. Doskonale wiesz o co mi chodzi. 

Jeśli możesz odpisz w języku naszej matki. Niech nie rozszyfruje naszych wiadomości.

Rayne'


Złożyłam starannie karteczkę, zapieczętowałam ją tak, by tylko Marii mogła ją odczytać i dałam wiadomość jastrzębiowi, szepcąc do kogo.

W ostatniej chwili zamknęłam okno, gdy do mojego pokoju weszła ta sama kobieta co za pierwszym razem.

   - Pan Loki oczekuję cie w bibliotece.- powiedziała spokojnym, dumnym głosem.

   - Dziękuje Susan, już idę.- odparłam i usłyszałam trzask zamykanych drzwi.

Przez te dwa tygodnie zdążyłam poznać cały dom na pamięć, a i imiona wszystkich służących były mi doskonale znane.

Przejrzawszy się w lustrze, które wyczarowałam zaraz następnego dnia, byłam pewna, że wyglądam naturalnie.

Wyszłam spokojnie z pokoju, przeszłam znajomym korytarzem i zeszłam schodami do salonu. W kominku jak zawsze o tej porze płonął ogień. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego. Nic w tym domu nie mogło mnie już zaskoczyć. Uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Niejedna publiczna biblioteka mogła pozazdrościć zbioru Loki'ego. Cóż pasowało mi to, gdyż sama uwielbiałam siedzieć z nosem w książkach. Z czego co zauważyłam, to on także podzielał moje poglądy.

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz