Plan działania
Nikt mnie tak nie zlekceważył, nikt jeszcze… Za kogo on się uważa? Że może tak znieważyć Królową Magii?
Rayne Arwens
- Uciekł?!- zapytała zdziwiona Marii, gdy tylko weszłam z powrotem na zebranie Lacertae.
- A to nowina…- zadrwił Loki, lekceważąc mnie i podważając tym samym mój autorytet przy dowódcach.
- Wybacz, że nie umiem skakać po ścianach.- warknęłam.- Był niezwykle zwinny, wspiął się na trzecie piętro w kilka sekund.- usiadłam na miejsce.
- Dhampir?- zapytała siostra.
- Nie, to był człowiek.- zaprzeczyłam.- Luis, jeśli możesz to rozstaw swoich ludzi na dachach. Nie może nam uciec.- blondyn kiwnął głową.- A teraz pozostaje nam uzgodnić co z Avengers.- zwróciłam się do pozostałych, którzy na szczęście zostali… w sumie, nic nie uzgodniliśmy.
Mężczyzna z tyłu już chciał wziąć głos.
- Coś oprócz zamordowania ich.- stwierdziłam.- Bądź co bądź nie działają racjonalnie.- dodałam.
- A co ze Stark’iem?- zapytał Luis.
- Sądzę, że jest odporny na urok Lilith, albo popadł w takie samouwielbienie, że nawet nie zauważył końca świata.- zadrwiła moja siostra.
- Nie bądź tak okrutna.- uśmiechnęłam się.
- Można ich odciągnąć od walk, by dać wam czas na znalezienie Lilith.- odezwała się ta sama blada kobieta co wcześniej.- Nasze wojska dałyby sobie z nimi radę.- dodała.
- Tak, ale zauważ Jennifer, że będziemy mieć na karku armię USA i pewnie reszty świata.- wtrącił Jake.
- Więc musimy pierw się zając Avengers. Najlepiej ich wysłać, daleko…- zamyśliłam się.- Thor dasz radę oszołomić Banner’a?- zapytałam go.
- Sądzę, że jest nieszkodliwy.- powiedział blondyn.
- To nie znasz jego drugiej twarzy. To współczesny Jekyll & Hyde.- zaśmiał się Luis.
- Drugi trochę wredniejszy.- stwierdziłam, a Marii pokazała palcami mały odstęp i pokiwała głową.- Gdy go ogłuszysz, jeden z nas wyśle go na drugi koniec Ziemi.- dodałam.
- A dwójka agentów?- zapytał Jake.
- W sumie mam sprawę do Romanoff.- odezwał się Ivan.- Nie będzie ona przyjemna. Jej przyjacielem zajmę się przy okazji.- dodał.
- W porządku, ale uważaj. Ma niezłe oko.- stwierdziłam.
- To została mrożonka i sam Fury.- mruknęła Marii.
- Ich zostawcie nam.- powiedział Collin.
- Reszta ma zebrać tylu czarodziei i magicznych stworzeń ile się da.- powiedziałam i wszyscy pokiwali twierdząco głowami.
CZYTASZ
Dzienniki Rayne Arwens cz. I
FanficRok 2012. Po ucieczce Loki'ego, Fury nie widzi innego wyjścia z sytuacji jak prosić o pomoc znajomą rodzinę czarodziei. Początkowo sceptycznie nastawiona kobieta zgodziła się pomóc schwytać groźnego najeźdźcę. Jej arogancja i naiwność uspiły jej czu...