… i ratunek,, który zmienił wszystko.
Coś się musi skończyć, by zacząć się mogło coś nowego. Więc to koniec… nareszcie wiem gdzie jest moje miejsce.
Rayne Arwens
- Kto mógł chcieć twojej śmierci?- zapytała tajemnicza kobieta.
- Mam wielu wrogów, jednak nie sądziłam, że w Asgardzie też się znajdą.- zaśmiałam się słabo.
- To ty nie jesteś Asem?- zdziwiła się.
- Chyba… chociaż… sama nie wiem.- oparłam głowę z powrotem o wilgotną ścianę.- Urodziłam się i wychowałam na Ziemi.- dodałam.- W Midgardzie.- poprawiłam się, jakby nie wiedziała o jaki świat chodzi.
- Tak wiem. Kiedyś tam żyłam. To było tak dawno temu.- usłyszałam jak w jej tonie pojawia się nostalgia.- Odnalazłam tam siebie, choć Mitgard to nie jest bezpieczne miejsce.- dodała.- Więc co cię sprowadziło do królestwa Odyna?- zapytała.
- Poszukiwanie siebie, prawdy i demon w sercu. Nim tu trafiłam, wygrałam trwającą ponad dwa tysiące lat bitwę z jednym z najgroźniejszych demonów, który prześladował mnie od wieków. Lilith. Lecz nim zniszczyłam ją bezpowrotnie, zasiała niepokój w moim sercu. Nie wiem w co wierzyć i myśleć. Co jest prawdą, a co kłamstwem. Kim tak naprawdę jestem. Mam tysiące pytań, lecz osoba, która może udzielić mi odpowiedzi już dawno nie żyje.- odpowiedziałam słabo.
- Jeszcze znajdziesz odpowiedzi.- powiedziała i wtem do celi weszło dwoje strażników, po czym podnieśli tajemniczą kobietę i zaczęli wlec do wyjścia.
- Idziemy, księżniczko.- zawarczał śmiejąc się jeden z mężczyzn.
Moje serce zabiło szybciej i na chwile adrenalina dodała siły moim mięśniom. Mimo bólu zerwałam się na nogi i wtem ujrzałam twarz tajemniczej kobiety. Była przepiękna, mimo wielu blizn znaczących jej twarz, będące dowodem licznych tortur.
- Nie zaczekajcie!- zawyłam łapiąc jednego za rękę, lecz ten zaśmiał się i rzucił mnie z powrotem na zimny kamień, jakby odpędzał się od nieznośnej muchy.- Matko!!!- krzyknęłam za nimi chwytając się krat, które znajdowały się w małym otworze w drzwiach.
Odnalazłam ją, przypadkiem i jednocześnie straciłam. Upadłam na ziemie, bolało… strasznie bolało. Jej wzrok, jakby pogodziła się z swoim losem, ale jednocześnie mówiącym wszystko w porządku. Czy to cena za moje życie. Zdrada Loki’ego, który omal mnie nie zwiódł po raz drugi, Marii… moja mała siostrzyczka, a teraz do tego matka. Jak mogłam nie zorientować się przez kilka godzin, że to jest ona. Nie poznała mnie? A może poznała, lecz milczała, bym sama odkryła prawdę.
Sama odkryła prawdę…
Kolejna z jej mądrości.
Podniosłam dłoń i skupiłam się na tyle, na ile tylko ból mi pozwalał, i starałam się wskrzesić choć mały ognik w dłoni. Maleńkie źródło światła, płomyczek nadziei. Może zostawiła wskazówki, może przewidziała, że tu trafię. Zaczęłam czołgać się do miejsca, gdzie siedziała. Zaschnięte rany pękały, gdy rozciągałam skórę każdym ruchem. Ból zdawał się być silniejszy z każdą sekundą, choć wiedziałam, że czeka mnie zdecydowanie więcej tortur. Dopóki nie powiem gdzie jest Lodowe Berło, ale mam wrażenie, że nie tylko o to chodzi.
CZYTASZ
Dzienniki Rayne Arwens cz. I
FanfictionRok 2012. Po ucieczce Loki'ego, Fury nie widzi innego wyjścia z sytuacji jak prosić o pomoc znajomą rodzinę czarodziei. Początkowo sceptycznie nastawiona kobieta zgodziła się pomóc schwytać groźnego najeźdźcę. Jej arogancja i naiwność uspiły jej czu...