Rozdział 97

54 2 0
                                    

Zaginiony raport


Alvaro umiera, mają moją siostrzenicę, a ja pozbyłam się jedynej osoby, która mogłaby mi pomóc. Zastrzelcie tego, który kiedyś dał mi tytuł Władcy Magii…


Rayne Arwens


   - Wysłałam kilka niewielkich oddziałów Lacertae.- prowadziłam rozmowę przez telefon z Fury’m, gdy moja siostra siedziała zapłakana, z kolanami podciągniętymi pod brodę, na sofie.- Nie interesuje mnie to, mają nie wkraczać.- warknęłam.

   - Jak uważasz.- odparł.- Będziemy w kontakcie.- dodał, po czym zakończył rozmowę.

Rzuciłam telefon na stolik do kawy.

   - Co oni z nią zrobią…- szepnęła.

   - Spokojnie, to nasza krew. Nic jej nie będzie, wiesz że to zadziora.- próbowałam ją pocieszyć, lecz i ja byłam strzępkiem nerwów.

Musiałam zachować zimną krew.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam do nich i otworzyłam drzwi rudowłosej kobiecie.

   - Dobrze cię widzieć.- rzuciła się na mnie.

   - I ciebie.- przytuliłam ją.

   - Jak się trzyma?- zapytała Miranda.

   - Nie najlepiej.- szepnęłam.

   - Dobrze, że zadzwoniłaś. Lepiej żeby nie była sama.- zamilkła na moment.- Jane mówiła, że Al chce cię widzieć. Mówi, że to ważne.- powiedziała półszeptem.

   - I tak była moja kolej popołudniu.- posłałam jej ciepły uśmiech.- Pilnuj jej.- dodałam i wziąwszy cienki płaszczyk wyszłam z kamienicy.

Złapałam taksówkę i w 15 minut znalazłam się pod budynkiem szpitala. Cały czas zerkałam na ekran smartfona, czekając z niecierpliwością na jakąkolwiek wiadomość.

   - Cassie Di Carlo. Wnuczka.- powiedziałam kobiecie w rejestracji, która obserwowała mnie podejrzliwym wzrokiem.

Pokazałam fałszywe dokumenty i od razu mnie wpuściła.

Szybko znalazłam się w pokoju mojego przyjaciela, gdzie czuwała przy nim Jane.

   - Rayne.- przytuliła mnie.- Jest coraz gorzej.- mruknęła bardzo cicho.

Spojrzałam na Al’a. Mimo bólu uśmiechnął się na mój widok.

   - Zostawię was.- odparła brunetka i wyszła.

   - Chciałeś mnie widzieć.- usiadłam przy jego łóżku.

Milczał moment, a w tle słyszałam rytmiczny dźwięk bicia jego serca.

   - Odesłałaś już chłopaka?- zapytał.

   - Tak.- odparłam krótko.

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz