Rozdział 94

49 4 0
                                    

Obłęd


Znowu czas był dla mnie iluzją. Czułam się tak, jakbym mogła go złapać i bawić się nim w dłoni, jak znudzone dziecko. Raz płynął wolniej, raz szybciej, a nieraz czułam się tak, jakby w ogóle go nie było. Wariuję… powoli i nieubłaganie mój umysł popada w obłęd po stracie bliskich osób.


Rayne Arwens


   - Pan Fury prosił po raz kolejny o spotkanie.- wymieniał Al.- Panna Marii usilnie próbuje się z panienką skontaktować, a Pan Anthony ma urodziny w tym tygodniu.- szliśmy korytarzem w nowojorskiej kamienicy prosto do mojego gabinetu.

Ubrana w damski garnitur z teczką w ręce szłam jak w amoku, nie chcąc słyszeć o jakichkolwiek spotkaniach.

   - Dobrze by było gdyby odwiedziła pani Reggia Bianco i oceniła postępy. Główny architekt stwierdził, że zakończą renowację przed zimą…- ciągnął.

   - Skoro tak mówi, to po co mam się tam wybierać?- zapytałam retorycznie.- Wyślij Stark’owi butelkę Dalmore Zenith. Wiem, że trudno je dostać, ale co to dla czarodziei? Jeśli chodzi o Fury’ego…- zatrzymałam się na chwilę odwracając do niego.-… cóż, nie mam dla niego czasu.

   - A siostra panienki?- zapytał.

   - Napisz jej coś o potrzebie samotności, chwili dla siebie, nieważne. Nie może mi się tu teraz pojawić.- odparłam.

   - Czy to przez te eksperymenty prowadzone na strychu?- zapytał.

   - Tak. Po części. Nie mogę powiedzieć więcej.- dodałam.

   - Minęły dwa miesiące od pogrzebu, od tego czasu nie pokazywała się pani światu. Lepiej by było, gdyby jednak spotkanie z panem Fury’m się odbyło. By nie wzbudzać podejrzeń.- zasugerował.

   - Jak to dobrze mieć takiego przyjaciela, który troszczy się o ciebie. Wiem, że chcesz dobrze Alvaro. Wiem, że zawsze chciałeś, ale obecna sytuacja wymaga mojego całkowitego wycofania się z życia publicznego.- uśmiechnęłam się do niego.- Zresztą, tylko nieliczni pamiętają, reszcie świata znowu zafundowałam pranie mózgu. Nic o nas nie wiedzą, więc o jakim życiu publicznym ty mówisz? Żaden czarodziej nie wie, że to właśnie ja jestem Władcą Magii. Pozostaję legendą i w cieniu.- dodałam.

   - Chodzi o to, że nie bardzo…- zaczął mamrotać.- Spora część niemagicznych ma fragmenty wspomnień…

   - Czyli jak mam rozumieć Lacertae pod moją nieobecność wykazało się dużą niekompetencją.- przerwałam mu.- Wszystko muszę robić sama?- zapytałam samą siebie szeptem.

   - Może to i lepiej, jeśli o nas wiedzą.- wtrącił.

   - Nie każdy jest tobą. Ukrywamy się, bo niemagiczni ze strachu przed nami, tępią nas i krzywdzą.- wyjaśniłam.

   - To niewiedza napędza strach, Wasza Wysokość.- skłonił się.

   - Oni nigdy się nie nauczą. Przeraża ich nasza potęga, krwiożercza natura wampirów, zwierzęce odruchy wilkołaków, chociaż oni są bardziej ludzcy od tych kreatur. Nawet wróżka by ich wystraszyła. Zrozum. By żyć obok siebie, nie mogą o nas wiedzieć.- wyjaśniłam.- Nie zrozum mnie źle. Ratuję oba światy tylko ze względu na nasz magiczny gatunek. Wybieram…

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz