Jak
Plan jest prosty. Znaleźć Serce Dusz, powstrzymać Loki'ego i o wszystkim zapomnieć.
Rayne Arwens
Ciepłe strugi wody spływały po moich plecach. Nie miałam zielonego pojęcia jak przekazać Odynowi na tyle jasno wiadomość, by choć trochę mi uwierzył. Heimdall mnie nie zna, będzie trudno się dostać do Asgardu. Szkoda, że Bruce nie może mi w tym wypadku pomóc. Zresztą ma dzisiaj zamontować reaktor łukowy. Z moich obliczeń wynika, że feralna koronacja będzie za tydzień.
Tak mało czasu... za mało.
Odgarnęłam mokre włosy do tyłu. Musiałam coś wymyślić, ale jedno jest pewne. Muszę jechać do Wenecji.
Zakręciłam wodę.
Ubrałam się szybko i zeszłam na dół do centrum dowodzenia.
- Jake, masz czas?- zapytałam brata, który robił wirtualną mapę Asgardu z mojej wizji.
- Niewiele.- mruknął zamyślony.- Ale już prawię skończyłem.- dodał zadowolony.- Marii zaplanuje całą akcję.
- Mogę mieć prośbę?- zapytałam retorycznie.- Pojedź ze mną do Wenecji.- uśmiechnęłam się.
- Po co?- zapytał skupiony.
- Jest tam klucz.- usiadłam na kancie stołu i wzięłam do ręki zwirtualizowaną kulę, która prawdopodobnie była jakąś fontanną, której nie pamiętam.- Później polecimy do Aleksandrii.
- Na poważnie bierzesz ten fragment o Sercu?- zapytał znudzony ciągłymi pytaniami Marii o szczegóły i moimi opowieściami, którymi ich raczyłam przez ostatni miesiąc.
- No tak. Był on kluczowy.- odparłam wzruszając ramionami, odkładając jednocześnie kulę na miejsce.
- Jeśli ciągniesz mnie tam na daremno, to zobaczysz.- zagroził palcem.
- Też cie kocham.- posłałam mu szeroki uśmiech i chwycił mnie za ramię.
Teleportowaliśmy się na Piazza St. Marco, gdzie wiał przenikliwie zimny wiatr z północy. Żałowałam, że rękawiczek nie wzięłam. Był już późny wieczór. Wiedziałam, że za parę godzin znajdę się w Asgardzie, ale będzie mnie tam czekać nieco gorsze powitanie niż to w wizji.
Jedno zaklęcie wystarczyło, żebyśmy niezauważenie weszli do środka przepięknej bazyliki. Nałożyliśmy czarne kaptury na głowy i unikając światła księżyca przemknęliśmy się do obrazu z proroczego snu. Jake rozglądał się nerwowo po nawie głównej, czy ktoś przypadkiem nie idzie. Ja opuszkami palców przejechałam po płótnie. Starałam się wyczuć tą charakterystyczną wypukłość pod obrazem. Dokładnie przyglądając się jego powierzchni, zaraz po tym, jak wyczułam klucz, zrobiłam niewielkie nacięcie i wyciągnęłam szkatułkę.
- Dalej mi nie wierzysz?- zapytałam szeptem pokazując pudełeczko z hieroglifami.
Podeszłam do niego i chwyciłam ponownie za ramię. Znaleźliśmy się w Aleksandrii, przy ścianie gdzie było tajne wejście.
Podeszłam do „zamka” otwierając szkatułkę, ale nie było tam charakterystycznego wgłębienia.
- I co?- zapytał.
- Nie ma zamka.- odparłam chwytając się za czoło.
- Jak to? Przecież klucz istnieje.- zdziwił się otwierając już usta by coś powiedzieć.
- Powiedz tylko „a nie mówiłem”, a pójdziesz stąd na piechotę i bez zębów.- zagroziłam zastanawiając się.
- Gdzie było wejście do pałacu?- zapytał po chwili.
- Co?- zdziwiłam się.
- Mówiłaś, że to było w skarbcu. Pójdziemy na około- odparł.
Nie był to głupi pomysł. W sumie było jedno przejście do pałacu w okolicach Biblioteki Alexandrina. Szybkim krokiem przeszliśmy przez miasto, które było oświetlone słabym światłem latarni przy drogach. Nasz cel był imponujący, ale w porównaniu ze starą Biblioteką Aleksandryjską była niczym. Wszystkie księgi były jedyne w swoim rodzaju, a raz utracone, przepadały na zawsze.
Wejście do pałacu musiało być zaraz obok. Skręciliśmy w jedną z ciemniejszych uliczek i nagle zauważyłam charakterystyczną kawiarenkę z boku. Skręciłam w jej stronę, zbaczając tym samym z drogi prowadzącej między innymi do portu. Znałam to miejsce.
Podeszłam do ściany i otworzyłam tajemne przejście.
- A jednak miałam rację.- zaśmiałam się.
Jake nie odezwał się, ale usłyszałam jego ciche westchnięcie. Po chwili ściana rozsypała się i zapaliłam płomień w dłoni. Poczułam się jak we śnie, tyle że tym razem towarzyszył mi brat.
Nie zwracając uwagi na całe złoto i brylanty przyśpieszyłam kroku, gdy w zasięgu mojego wzroku znalazły się drzwi.
Przeszliśmy przez nie i tak samo jak w wizji Serce Dusz leżało na podwyższeniu, tyle że pod grubą warstwą kurzu.
- Wracamy?- zapytał Jake, gdy tylko podeszłam by wziąć wisiorek.
- Tak.- przyjrzałam mu się.
Znowu w jego wnętrzu poruszały się charakterystyczne czarne i białe smugi światła, co dodawało uroku tej błyskotce.
Jake chwycił mnie za ramię, przypominając tym samym, że mamy zadanie do wykonania.
Po chwili znaleźliśmy się na podjeździe w Reggia Bianco. Wszystko załatwiliśmy w zaledwie pół godziny. I pomyśleć, że we śnie zajęło mi dojście do tego kilka dobrych tygodni. Teraz przynajmniej miałam pewność, że Lilith nie wydostanie się z niego. Moja moc była na tyle silna, że mogłam ujarzmić ten przeklęty przedmiot.
- Gdzie wyście byli?- zapytała z wyrzutem Marii, gdy tylko przeszliśmy do centrum dowodzenia.
- Po Serce Dusz.- pokazałam jej wisiorek.
- Widzisz Jake, to niezbity dowód, że Rayne ma prorocze...- zaczęła swój wywód.
- Marii... zorientował się już sam.- przerwałam jej.- Lepiej mi powiedz co zaplanowałaś.- stwierdziłam.
- Więc gdy przejdziemy przez portal...- zaczęła.
- Przejdę.- poprawiłam ją, a siostra spojrzała się na mnie ze zdziwieniem.- Nie patrz tak na mnie, idę sama.- odparłam.
- Nie ma mowy.- burknęła.
- A jak przekażesz Odynowi wizję. Tylko ja znam każdy jej szczegół więc nie będziemy ryzykować.- stwierdziłam.
- Dobra...- mruknęła niezadowolona.- Więc gdy przejdziesz przez portal, natkniesz się na Heimdall'a.- zaczęła ponownie.- Jego słaby punkt jest najprawdopodobniej przy aorcie. Tak wywnioskowałam z mitologii i twoich wiadomości na temat bogów. Później zostają straże.- zaczęła pokazywać wszystko dokładnie na mapie.- Jednak spokój będziesz miała na całej długości Bifrost'u. Gdy dojdziesz do bramy zaczną się schody. Nie wiem jak ją przejdziesz proponuje zaklęcie bombardujące.- stwierdziła.- A za nią masz prosto jak w mordę strzelił do pałacu. Uważaj tylko na cywili, zresztą na strażników też.- zaśmiała się.- Nie chcemy przecież ofiar.
- Marii, ty mi powiedz jak mam się najszybciej dostać do trzech głównych miejsc pałacu unikając strażników.- przerwałam jej.- Byłam tam tydzień to znam drogę na miejsce, lepiej podaj mi jakieś tajne przejścia.- stwierdziłam.
- No to masz dwa. Jedno do jadalni, drugie do sali koronacyjnej, gdzie wyjdziesz zaraz za tronem.- przybliżyła te miejsca na wirtualnej mapie.- Tym tu, przeniesiesz się na korytarz zaraz przy wejściu.- wskazała ten nieopodal jadalni.- Nie powinnaś mieć nieprzyjemności.- dodała poważnym tonem.
- Miejmy nadzieję.- mruknęłam i odłożyłam Serce na stół, gdzie wirtualna miniaturka Asgardu już znikła.
- A co z tym?- zapytała.
Spojrzałam na Vitrum Animo.
- Trzeba je zniszczyć, razem ze wszystkimi demonami wewnątrz.- odparłam bez ogródek.- Tylko jak to zrobić nie uwalniając jednocześnie Lilith? Nie mam pojęcia.- odpowiedziałam na zadane przez siebie pytanie.- Idę po katanę i przygotować się.- dodałam i wyszłam.
CZYTASZ
Dzienniki Rayne Arwens cz. I
FanfictionRok 2012. Po ucieczce Loki'ego, Fury nie widzi innego wyjścia z sytuacji jak prosić o pomoc znajomą rodzinę czarodziei. Początkowo sceptycznie nastawiona kobieta zgodziła się pomóc schwytać groźnego najeźdźcę. Jej arogancja i naiwność uspiły jej czu...