Zaginiona córka
Wszystko było zaplanowane, a jedynym sposobem na sprawdzenie czy jestem kimś kogo szukają była ustawiona walka.
Ja się tak nie bawię!Rayne Arwens
- Rayne!- krzyknęła moja siostra.
Kobieta spojrzała się na nią. Przez moment wpatrywała się w jej twarz po czym znowu spojrzała na mnie.
Potrząsnęła głową.
Odsunęła klingę od mojej krtani i w osłupieniu zrobiła kilka kroków do tyłu. Opuściła wzrok.
Zupełnie nie rozumiałam jej zachowania. Katana opadła bezwładnie na pozłacaną podłogę, a dźwięk odbił się echem od ścian.
Oparłam się na łokciach i próbowałam dojrzeć twarz nieznajomej spod błękitnego kaptura. Jake, Marii i Monic, którzy w końcu się uwolnili, podbiegli do mnie.
- Summerat, Ninyas...- szepnęła bezgłośnie, ale słyszałam jej myśli. Skąd ona znała...- Rayne...- podniosła wzrok.
Spojrzałam się prosto na nią i wstałam.
Stałyśmy naprzeciwko siebie i w tej samej chwili, równocześnie, odsłoniłyśmy nasze twarze.
Ja chyba zaraz zawału dostanę.
- O mój...- Marii wstała, a zdziwienie na jej twarzy zastępował szczery uśmiech.
- Nie, przecież widziałem... Ty...- Jake miał podobną reakcję do siostry.
Ja miałam mieszane uczucia. Zdziwienie ze szczęściem i szczyptą wściekłości...
Jedyna Monic nie wiedziała kto to jest.
Ale fakt, że na jej ramionach uwiesili się Marii i Jake mówił sam za siebie. W niebieskich oczach kobiety pojawiły się łzy szczęścia. Ja niestety, pamiętając jeszcze czasy Babilonii, nie mogłam zareagować jak rodzeństwo.
Odsunęłam się dwa kroki do tyłu.
Gdy Marii i Jake uwolnili ją z uścisku, podeszła do mnie z serdecznym uśmiechem.
- Matko...- odparłam bojąc się spojrzeć jej w oczy.
- Serce ty moje, tak się o ciebie bałam.- w jednej chwili uścisnęła mnie, przytulając do siebie, jak kiedyś, jak byłam mała.
- Przecież ty umarłaś...- z moich oczy pociekły łzy. To moja mama, stoi przede mną, żywa...
- Nigdy nie umarłam.- przytuliła mnie mocniej.
- Czyli to prawda. Królowa Wanaheimu jest matką Rayne.- odezwał się Thor.
- Królowa Wanaheimu?- zapytałam spoglądając na nią spod byka.
- Tak. Przed tobą stoi Królowa Nord, władczyni najstarszego z dziewięciu światów.- odezwał się donośnym głosem Odyn.
Podeszliśmy do władców Asgardu.
- Chwila moment... ja was znam...- przyjrzałam się żonie Odyna, która do złudzenia przypominała mi królową Asyrii. Poznałam ją w dniu moich dziesiątych urodzin.- Czy 2826 lat temu nie przybyliście do Babilonii, na moje święto?- zapytałam. Odyn w ogóle nie przypominał przystojnego mężczyzny, który swoimi nader dobrymi manierami wyróżniał się z tłumu. Jednak Frigga ani trochę się nie zmieniła.
- Pamiętasz nas?- zdziwiła się kobieta.
- Trudno nie zapomnieć, zwłaszcza, że ten dzień sporo zmienił w moim życiu.- odparłam.- Władcy Asyrii. Tak mi was przedstawiono.- przeniosłam wzrok na matkę.- Od początku wiedziałaś...- stwierdziłam z wyrzutem w głosie.- Wiedziałaś kim oni są, widziałaś kim ja jestem.- pomału wzbierała we mnie wściekłość.- Okłamywałaś mnie przez te wszystkie lata, upozorowałaś swoją śmierć, a teraz myślisz, że będzie wszystko w porządku? Wiesz przez co przechodziłam, przez co wszyscy przechodziliśmy. Przez tą przeklętą nieśmiertelność czułam się jak odmieniec, że gdybym się wtedy nie ukuła meteorytem, miałabym normalne życie. Ale nie... Kazałaś mi żyć na planecie, gdzie śmierć jest na porządku dziennym, na planecie, która jest targana wojnami.- nie panowałam nad sobą.
- Rayne, szukałam was przez te wszystkie lata. Dwa tysiące lat temu odnalazłam Herisę.- odparła spokojnym tonem.- Wtedy byłam pewna, że żyjesz, lecz nie umiałam waszej trójki znaleźć... Dopiero miesiąc temu, gdy Thor kłócił się z bratem, usłyszałam twoje imię.- zawiesiła głos.
- Obie spokój!- przerwał mój brat.
- Cicho!- warknęłyśmy obie na Jake'a równocześnie.
Monic wybuchnęła śmiechem.
- To przekomicznie wyglądało ciociu.- stwierdziła.- Jakbyś z siostrą bliźniaczką warknęła na wujka.- ledwo łapała oddech.
- Ciociu?- zdziwiła się moja matka.
- Długa historia, córka Summerat, twoja wnuczka.- wyjaśniłam w skrócie.
- Czy jest...- zaczęła.
- Nieśmiertelna? Tak.- znowu odpowiedziałam.
- Ee... Rayne. Zapomniałaś po co ty przyszliśmy?- szturchnęła mnie siostra.
- A właśnie.- odwróciłam się do Odyna i podeszłam jeszcze bliżej.
- O co chodzi?- zdziwiła się moja matka.
Uklęknęłam na jedno kolano, a obok mnie zrobili to samo moi bliscy.
- Ja, Królowa Magii, władczyni Midgardu, córka królowej Semiramidy i króla Ninosa, pokornie proszę cię o wojskowe wsparcie w wojnie z demonami o wolność ludzi i czarodziei.- regułkę wymyśliłam na poczekaniu.- Od tego zależy życie naszej planety i waszej, ponieważ gdy Lilith wygra na Ziemi, przybędzie do Asgardu, by zniszczyć waszą cywilizację.- dodałam.
Odyn tylko na mnie spojrzał. Wyraźnie wyczułam zaniepokojenie jak i z jego strony, tak i ze strony Thora i czworo nieznajomych. Nawet Frigga spojrzała się ze strachem w oczach.
- Dużo ryzykujesz. Nawet twoją anonimowość.- zauważył.
- Tak.- odparłam.
- Masz moje wsparcie w tej wojnie. Los waszej planety jest tak samo ważny jak i innych światów. Zwłaszcza, że zagrożony jest świat córki naszej sojuszniczki.- odparł.
Kamień spadł mi z serca.
- Wojna?- zdziwiła się moja matka.
- Z Lilith.- odparłam.
- To ona wciąż żyje?- zapytała zniesmaczona.
- To długa historia...- stwierdziłam wstając.
Tak, to bardzo długa historia.
W sumie miałam cały dzień na opowiadanie jej o tym i o tamtym... prawie trzy tysiące lat.
- Może w końcu i nam się przedstawicie.- podeszła do nas wysoka kobieta ubrana w zbroje, z długimi czarnymi włosami spiętymi w kucyk.
- Sądzę, że Thor zrobił to już podczas pojedynku.- stwierdziła Marii.- Ty to pewnie Lady Sif. Trochę znamy nordycką mitologię.- uśmiechnęła się.
Czarna spojrzała się znacząco na jej blond włosy, z wiadomego powodu. Sama kiedyś miała taki kolor.
Jednak czułam się tu nieswojo. Mimo że nasza czwórka należała do panteonu bogów nordyckich, wcale nie utożsamiałam się z tym miejscem.
Kurczę jak to brzmi.
Jestem boginią. Zaginioną księżniczką Wanaheimu.
CZYTASZ
Dzienniki Rayne Arwens cz. I
FanfictionRok 2012. Po ucieczce Loki'ego, Fury nie widzi innego wyjścia z sytuacji jak prosić o pomoc znajomą rodzinę czarodziei. Początkowo sceptycznie nastawiona kobieta zgodziła się pomóc schwytać groźnego najeźdźcę. Jej arogancja i naiwność uspiły jej czu...