Rozdział 83

78 6 1
                                    

Przeklęta Pieczęć


W co wierzyć? Ona wtedy zginęła. Popełniła samobójstwo by zapewnić nam ochronę… i te zielone oczy…

Nie to nie może być Loki… to niemożliwe, on wtedy… on wtedy jeszcze się nie narodził…


Rayne Arwens


Zatrzymałam się.

   - Czy to możliwe, że mogłeś zaatakować Babilonię ponad dwa tysiące lat temu?- zapytałam.

   - Po raz pierwszy przybyłem na Midgard dwa lata temu. Gdy myślałem, że zginęłaś.- odpowiedział.

   - Wiesz, że ci nie uwierzę.- odwróciłam się w jego stronę.

   - A miałbym powód, żeby teraz kłamać?- zapytał.- Razem w tym siedzimy.

   - Ty nie potrzebujesz powodu.- mruknęłam i nagle do salonu wpadł Blake.

Nie był sam. Uśmiechnęłam się natychmiast na samą myśl, że nie kazał nam czekać dłużej.

   - Nie możesz rozkazać tym swoim psom na posyłki by byli bardziej delikatni?- warknął znajomy głos z rosyjskim akcentem.

   - Też się cieszę, że cię widzę.- rozwiązałam sznur, którym miał związane ręce.

   - On wciąż tu?- zdziwił się widząc Loki’ego.

   - Sądziłam, że wzrok masz dobry.- wtrąciłam.

   - Wybaczcie, ale jak on mnie nazwał?- oburzył się Blake.

   - Dobrze wiesz, że ma cięty język.- uspokoiłam go.- Nie jesteś tu bez powodu.- zwróciłam się do Dymitr’a.

   - To już wiem. Ten demon katował mnie opowieścią o jakiejś pieczęci przez całą drogę.- usiadł na sofie.

   - Blake, zepsułeś mi niespodziankę.- zacmokałam niezadowolona w stronę demona.- Tak, mam tu ciekawy przedmiot i zastanawiam się, czy wiesz, czym on jest.- powiedziałam tajemniczo.

   - Jak mi go nie pokażesz to ci nie pomogę.- szepnął.

Przywołałam zawiniątko do ręki i wręczyłam go Rosjaninowi.

Rozwinął materiał, a jego oczy zaczęły błyszczeć na widok przedmiotu, który miał w dłoniach.

   - Wiesz co to jest?- mruknął z niedowierzaniem.

   - No nie.- odparłam.

   - Wy wiecie co to jest?- wskazał na dysk z dziwną radością.

   - Właśnie nie!- warknęłam żądając odpowiedzi.

   - To jest Inkaaran. Nie wierzę… no po prostu nie wierzę. To legenda, ten przedmiot nie powinien w ogóle istnieć. Skąd go macie?- zapytał.

Dzienniki Rayne Arwens cz. I Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz