SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - filler

3.3K 275 269
                                    


Tym razem można to potraktować jako filler. Jest w sumie o niczym, tak o mi się napisało:).

Ci, którzy oglądają Boruto, zrozumieją drugą część:)

*

Dotarcie do kryjówki Orochimaru w Kraju Dźwięku nie zajęło Sasuke dużo czasu. Doskonale znał jej lokalizację. Zresztą, obecnie już nie tylko on, więc ciężko było to miejsce nadal nazywać kryjówką, skoro wiedziały o niej wszystkie kraje, a Orochimaru dostał osobistego strażnika, który miał go dzień i noc pilnować.

Yamato, jak się spodziewał, siedział przed wejściem do jaskini. Towarzyszyło mu kilku innych shinobi, mających za zadanie sprawdzać każdego, kto wchodzi, ale najwyraźniej byli bardzo zajęci grą w karty.

Zignorował ich i ruszył w stronę wejścia. Skinął głową Yamato, mimo że praktycznie w ogóle go nie znał, wiedział jedynie, że władał rzadką umiejętnością stylu drewna. No i był zastępcą Kakashiego w drużynie siódmej. Tak jak jego samego zastąpił wówczas Sai. Sai... Sasuke irytował się na samo wspomnienie jego imienia. Swego czasu naprawdę miał ochotę coś mu zrobić, ale ze względu na fakt, że sam był warunkowo ułaskawionym przestępcą, musiał się powstrzymać. Zresztą, i tak Ino po tej całej premierze gdzieś go ukryła. Sasuke pamiętał, że w tym czasie po Konoha krążyły plotki, że to on go torturował. Amaterasu, Chidori, Tsukuyomi... Banalnie proste i zupełnie nieadekwatne do sytuacji. Bo akurat wtedy miał ochotę wepchnąć mu ten jego poradnik do gardła i patrzyć, jak się nim udławi.

– Ej, a ty dokąd?

To jeden z shinobi zagrodził mu przejście.

– Do środka – powiedział beznamiętnie.

– Kim jesteś?

Shinobi wyciągnął kunai. Sasuke zauważył, że trochę trzęsły mu się ręce, więc spojrzał na niego uważniej. Był jeszcze bardzo młody, raczej nie mógł go znać. Tak, zdecydowanie nie znał, skoro myślał, że w taki sposób może go zatrzymać. Pewnie jakiś nowy, który w przeciwieństwie do swoich znudzonych towarzyszy, chciał się wykazać.

– Kim jesteś? – powtórzył chłopak, chwytając kunai tym razem w dwie ręce i wyciągając przed siebie.

– Nie radzę, młody.

To Suigetsu pojawił się obok. Choć raczej nie „pojawił się", ale tak jakby... spadł z drzewa. Miał podkrążone oczy i w ogóle wyglądał, jakby nie spał od kilku dni.

– A ty nadal wchodzisz tu jak do siebie, Sasuke – uśmiechnął się, ukazując swoje ostre zęby. Choć ten jego uśmiech też był jakiś taki mizerny.

Młody shinobi rozdziawił usta, a ręce, które zaczęły mu jeszcze bardziej drżeć, upuściły kunai. Był dosłownie przerażony. W końcu stanął oko w oko z Sasuke... Sasuke Uchihą, który był tu legendą. To przecież on zabił mistrza Orochimaru. A skoro był w stanie zabić tak potężnego człowieka, to co byłby w stanie zrobić z nim? Przełknął ciężko i odsunął się, robiąc przejście.

Sasuke, kiedy tylko przeszli przez wydrążony w skale tunel, rozejrzał się. Dawno go tu nie było, ale aż takich zmian się nie spodziewał. To nie był już tylko labirynt korytarzy z małymi, dusznymi celami, ale szeroki hol i przestronne, nowoczesne pomieszczenia, widoczne zza częściowo przeszklonych drzwi. Nie wyczuwało się też wszechobecnej wcześniej stęchlizny, a zapach jakichś chemikaliów.

– To nasze nowe laboratorium – wyjaśnił Suigetsu, widząc jego zaskoczenie. – Pracujemy nad... no, różnymi rzeczami.

W tym momencie rozległ się ryk. Brzmiał jak ryk jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Po chwili dało się usłyszeć też świergot ptaków i jakieś kwiczenie.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz