SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 78

2.5K 200 267
                                    

Odkąd odkryto podstęp z jastrzębiami i innymi ptakami pocztowymi, wszystkie akcje i zaplanowane misje zostały tymczasowo wstrzymane. Tym musiał zająć się oddział specjalny, który jeszcze raz zaczął przesłuchania tych członków złapanej organizacji z Suny, którzy do tej pory nie pisnęli słowa. A jak to nie dawało efektu, to zaczynali od nowa.

Naruto nie do końca wiedział, jakimi konkretnie metodami próbowali osiągnąć sukces, ale myśląc o tym, ciągle przypominał sobie tego znanego wszystkim shinobi z ich pierwszej części egzaminu na chunina. A zwłaszcza to, jak wyglądała po torturach jego głowa. To musiało być coś strasznego.

Chwilowo mieli utrudnioną komunikację, ale wiedział, że jeden z psów Hany został wysłany, by dostarczyć wiadomość Sasuke. Po tym, co się stało z jego jastrzębiem i jakie wynikły ogólnie problemy, był przekonany, że wróci w jeszcze dzisiaj, dlatego nie wychodził z domu i na niego czekał.

Usiadł przy stole i próbując czymś się zająć, zaczął wertować zdjęcia z wakacji. Miał ich sporo. Jak spał, śliniąc poduszkę, jak upaćkał się cały lodami, jak zaplątał się w rybacką sieć i wiele innych. Jednak najwięcej fotografii było zrobionych chyba wspólnie z Hideakim. W latarni morskiej, na plaży, przy skałach na tle zachodzącego słońca. Wiedział, że większość z nich nie spodobałaby się Sasuke. Te zdjęcia, co by nie mówić, oddawały tamte chwile bardzo dokładnie i każdy, kto by tylko na nie spojrzał, powiedziałby, że są romantyczne i przedstawiają dwóch zakochanych w sobie chłopaków. A to przecież nie była prawda. No dobrze, była, ale tylko częściowo.

Pochował wszystkie fotografie do pudełka i chciał je zanieść na górę, ale w tym momencie usłyszał szczęk otwieranego zamka. Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczył w nich Sasuke.

Nie spodziewał się go aż tak szybko, raczej dopiero pod wieczór, więc był zaskoczony.

Przez chwilę stali w ciszy, po prostu na siebie patrząc. Żaden nie wiedział, co powiedzieć, jak zacząć rozmowę po tym, co się między nimi wydarzyło i w jaki konkretnie sposób się rozstali na ten czas. Na szczęście sytuację uratował niezawodny Kuramek, który widząc swojego drugiego ulubionego pańcia, zaczął machać ogonem, szczekać i wskakiwać na niego jak wysoko tylko się dało.

– Złaź poczwaro! – Sasuke odepchnął go nogą, chcąc w końcu wejść do domu. – Jakaś tresura by mu się przydała – burknął po swojemu.

No tak, wrócił stary dobry Sasuke i stara, dobra rzeczywistość. Nie było żadnego „cześć, kochanie", co w jego przypadku zresztą i tak stanowiłoby nierealną wręcz rzecz, ale nie było nawet zwykłego „cześć".

– Szybko dotarliście, spodziewałem się ciebie dużo później – powiedział Naruto, wciąż ściskając w dłoniach pudełko ze zdjęciami.

– Musieliśmy się pospieszyć, więc wezwałem Aodę, który teraz chyba mnie wyklina za tę zniewagę i użycie go jakoś środka transportowego – powiedział Sasuke.

Rzucił swój bagaż na podłogę i usiadł zmęczony na kanapie. Mimo wszystko cieszył się, że wrócił do domu. Zaraz pewnie zrobią sobie herbatę i... A co to jest? Dopiero teraz, gdy ogarnął wzrokiem pomieszczenie, dostrzegł rozwaloną na środku pokoju torbę Naruto. Była rozpięta, jakoś tak w połowie rozpakowana, bo rzeczy walały się tu i tam, a wokół dało się zauważyć pełno piasku, jakby dopiero co wrócił z Suny albo przez kilka dni gościł u nich w domu Gaarę.

Podszedł i chwycił w rękę to, co rzuciło mu się w oczy, bo leżało na wierzchu. Folder nadmorskiej miejscowości?

– Uroczy, dyskretny pensjonat, gorące źródła, relaksujące masaże i dobre jedzenie, to tylko jedne z nielicznych atrakcji, jakie możemy Państwu zaproponować – przeczytał jedno z zachęcających, reklamowych zdań. Uniósł brwi. – Nie wiedziałem, że lubisz takie... hm.... wycieczki.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz