SasuNaru Hideh - Kroniki Konohy - rozdział 72

2.6K 194 271
                                    


Następnego dnia Naruto, który oczywiście już wcześniej, z samego rana, zjawił się u Kakashiego i w końcu, po męczących i bardzo irytujących naleganiach, został poinformowany o specjalnej misji odnośnie wioski przy Wielkim Wodospadzie, chodził po salonie w tę i z powrotem, a zaraz za nim dreptał Kuramek, nieco zdezorientowany, czy oni w końcu idą na ten spacer, czy też nie.

– Wyobrażasz to sobie? – Naruto w końcu się zatrzymał i spojrzał na Hideakiego, siedzącego na kanapie. – Kakashi-sensei powiedział, że jak się wtrącę to mi nogi z dupy powyrywa.

– No fakt, język niezbyt pasujący do stanowiska Hokage – stwierdził z rozbawieniem Hideaki.

To, czego był świadkiem w gabinecie, po tym, gdy Kakashi odsunął kategorycznie Naruto od misji, przypominało dantejskie sceny. Wcześnie słyszał już różne historie, że ponoć Hokage nie ma z Naruto i Sasuke lekko, ale teraz przekonał się o tym na własne oczy. Naruto prosił, przekonywał, błagał, a jak to nie przyniosło skutku w końcu groził, że nie zważając na nic sam jeden pójdzie ratować Sasuke.

I tak nie pomogło. Kakashi poinformował go tylko, że Sasuke nic nie będzie, bo nie dość, że jest pod ciągłą obserwacją ANBU, to jeszcze oddelegował tam kilka najlepszych oddziałów specjalnych. Również Kazekage, jako że chodziło o grupę przestępczą z Suny, skierował na miejsce swoich ludzi stacjonujących niedaleko i mogących dotrzeć na czas. Wszystko zostało ustalone, a Sasuke otrzymał konkretny plan, który Naruto mógłby tylko popsuć.

– Rozluźnij się. Takiej obstawy i wsparcia, jaką dostał Sasuke, nie mają nawet Kage. – Hideaki wstał i chwycił go za ramiona. – Zrozum, oni próbują ująć całą tę szajkę, która być może doprowadzi ich do tego waszego Korzenia. Nie chcesz, żeby to wszystko raz na zawsze się skończyło?

– Chcę – wymamrotał Naruto. – Ale mogliby mnie uwzględnić w swoich planach.

– Naruto. – Hideaki uśmiechnął się do niego i zmusił, by usiadł obok niego na kanapie. – Wiesz, że bardzo cenię cię jako wojownika, ale do takich operacji ty się naprawdę nie nadajesz. Jesteś zbyt głośny, nadpobudliwy i czasami działasz nieprzemyślanie. Nie bez powodu zostałeś nazwany najbardziej nieprzewidywalnym ninja.

– Nieprawda! – mruknął Naruto, nadymając policzki. I jeszcze kto jak kto, ale żeby Hideaki mu to mówił? To taki z niego przyjaciel?

– Nieprawda? – Hideaki chwycił jego głowę i odwrócił tak, by patrzył wprost na niego. – A kto jeszcze wczoraj chciał... – resztę szepnął mu do ucha.

Naruto zrobił się czerwony jak burak i odsunął się lekko. Fakt, działał wtedy impulsywnie, pod wpływem emocji, ale po prostu był wściekły i nie panował nad sobą.

– No właśnie, więc teraz wyobraź sobie, jakbyś zareagował, widząc Sasuke z tą dziewczyną. A bardzo możliwe, że ona odegra tu kluczową rolę i Sasuke będzie musiał... – zawahał się jakich słów użyć, żeby Naruto nie zerwał się i nie zaczął tam biec – zachować się w określony sposób – dokończył.

– Myślisz że przesadzam? – Naruto spojrzał na niego lekko zrezygnowany. – Ale ty nie wiesz, co ja przechodziłem, gdy ostatnio Korzeń go zaatakował. Dwa miesiące leżał w śpiączce, nie dawali mu już żadnych szans. Kiedy się obudził, obiecałem sobie, że już nigdy nie pozwolę, żeby podobna sytuacja się powtórzyła.

– Wiem, słyszałem. – Hideaki przyciągnął go do siebie i objął mocno, tak, jak się pociesza przyjaciela. – Ale teraz to coś zupełnie innego. Jest w pełni sił, ma wsparcie. Zaufaj mu po prostu.

– Dobra, niech ci będzie. – Naruto się w końcu uśmiechnął. Hideaki miał rację, musiał się z nim zgodzić. – To co, chyba czas iść sadzić te drzewka?

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz