SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 27

3.2K 285 525
                                    

Posiedzenie Rady miało się odbyć tego dnia rano, dlatego Naruto, który omal nie zaspał, bardzo się spieszył, biegając i szukając swoich rzeczy. Musiał jeszcze złapać Shikamaru i obmyślić jakiś inny plan.

– Powodzenia, ja muszę wyjść coś załatwić.

Sasuke, który był już całkiem ubrany podszedł i pocałował go krótko.

Naruto dopiero po chwili zauważył, że trzyma w rękach jakieś papiery.

– Co to jest? – zapytał, bo był pewien, że wszystko odnośnie domu i egzaminu na chunina Sasuke już pozałatwiał.

– Dokumenty. Musze coś po prostu jeszcze dostarczyć.

– Jak chcesz, ja je wezmę i tak przecież...

– Nie, sam to załatwię – powiedział Sasuke i chwilę później już go nie było.

*

Naruto, gdy tylko dotarł do Głównej Siedziby Wioski, od razu pognał go gabinetu, w którym zwykle urzędował Shikamaru. Było jeszcze wcześnie, ale miał nadzieję, że go zastanie.

Odetchnął z ulgą, gdy otworzył drzwi i zobaczył wystającą znad sterty papierów kitkę.

– A co ty tutaj robisz? – Shikamaru uniósł głowę i zerknął na zegarek. – Posiedzenie Rady dopiero za godzinę.

– Wiem. – Naruto przysunął sobie krzesło i usiadł naprzeciwko. – I wiem, że to przedostatnie zebranie w tej sprawie, ale...

– Przedostatnie? – Shikamaru odłożył trzymane w ręce papiery i spojrzał na niego. – Ostatnie.

– Jak to ostatnie? Przecież...

– No właśnie, Naruto. Kiedy ty romansowałeś, odbyło się PRZECIEŻ spotkanie, na którym się nie zjawiłeś. A plotki o twoim rozstaniu z Sasuke, już krążyły, tak więc wynik głosowania był przesądzony. Myślałem, że kiedy prosiłeś mnie o przesunięcie w czasie zebrania, miałeś tego świadomość.

Naruto przełknął ciężko. Cholera! Tak, Shikamaru miał rację. To był ten dzień, w którym tak dobrze bawili się z Hideakim w laboratorium, że zupełnie wyleciało mu to z głowy.

– To co teraz? – Naruto jęknął, ale jednocześnie wiedział, że mógł mieć o to wszystko pretensje wyłącznie sam do siebie. – Jest jeszcze w ogóle jakaś szansa?

– Sasuke się zgodził?

– Nie.

– W takim razie wątpię. Do starszyzny nie trafiają żadne argumenty, a reszta jak się wahała, to się waha. Jeżeli im nie rzucisz jakiejś bomby, to raczej nic się nie zmieni i wniosek przepadnie.

Naruto przygryzł wargę. Gdyby tylko Sasuke się zgodził. Ale po tym, co wczoraj usłyszała, nie miał prawa od niego tego wymagać.

– Shikamaru, jesteś geniuszem, wymyśl coś.

Shikamaru westchnął, ale odsunął dokumenty na bok i oparł łokcie na biurku. Złożył ręce w piramidkę. Cholera, wykorzystali już chyba wszystkie argumenty. Żaden nie poskutkował. Niestety, przez to, że tak długo mieli w wiosce Radę Starszych, która była konserwatywna, ludzie inaczej patrzyli tu na jakiekolwiek innowacyjne pomysły. Przez to przynajmniej Sunagakure i Kirigakure znacznie wyprzedziły ich w rozwoju.

Kakashi podjął jedną z najlepszych decyzji jako Hokade, powiększył i odmłodził radę, ale starszyzna nadal w niej zasiadała. A duża część osób nadal miała przed nimi respekt i oni chyba po prostu bali się zagłosować przeciwko nim. Tym bardziej, że ta sprawa ich bezpośrednio nie dotyczyła. Nie znali osób, które...

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz