SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 71

2.5K 192 199
                                    

Odnośnie Kiby.

Tak przeglądając Naruto Wiki, widzę, że tam on oficjalnie jest z tą Tamaki od kotów. I teraz sama nie wiem. Hinata czy jednak ta Tamaki. W sumie chyba za długo walczy o Hinate, a Tamaki nie było wcześniej w tym ff.

*

Naruto, gdy tylko się obudził, jak zawsze machinalnie wyciągnął rękę i objął osobę leżącą obok. Śniło mu się, że Sasuke wrócił i że już wszystko było dobrze. Westchnął z przyjemnością i schował nos w zagłębieniu obojczyka.

– Dobrze, że jesteś – wymruczał. – Powiedz, że mnie kochasz. – Objął go mocniej. Tak bardzo chciał to teraz usłyszeć.

Hideaki, który obudził się już kilka minut temu, widząc to zachowanie, spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.

– Kocham cię – powiedział, zgodnie z prawdą, choć wiedział, że to nie o niego Naruto chodzi.

– To dobrze, bo ja ciebie też. – Naruto, jeszcze w półśnie, przytulił się bardziej i jak zawsze wsunął nogę między uda.

Dobra, tego było już za dużo dla Hideakiego, który musiał w tym momencie się odsunąć, bo to groziło niebezpiecznymi konsekwencjami.

Naruto, najwyraźniej bardzo z tego powodu niezadowolony, uchylił powieki i... Naprzeciwko siebie nie miał twarzy Sasuke, a bursztynowe oczy i włosy w kolorze kawy z mlekiem rozsypane na poduszce.

Dopiero po chwili, krok po kroku, zaczynały wracać wspominania. Ten list od Sasuke, jego zdjęcie z tą dziewczyną, potem wściekłość i roztrzaskane ramki. Hideaki próbował go uspokoić, a on... On...

– Czy my to zrobiliśmy? – zapytał z przerażeniem w oczach.

Odrzucił kołdrę, jednak widząc, że obaj są ubrani, odetchnął z ulgą.

– Nie, ale uwierz, że jeszcze kilka twoich prób i nie dałbym rady się powstrzymać – mruknął Hideaki. – Wystawiłeś moją silną wolę na naprawdę ciężką próbę.

Naruto, lekko zmieszany, wstał z łóżka. Tak, pamiętał, co mówił i czego chciał. Ale był tak strasznie wściekły na Sasuke, tak cholernie zazdrosny, że nie myślał zdroworozsądkowo.

– Ała! – jęknął, gdy nadepnął na kawałek szkła z roztrzaskanych ramek. Odłamek wbił mu się boleśnie w stopę.

– Czekaj, nie ruszaj się. – Hideaki, widząc to, też wstał, ale samemu patrząc, gdzie stawia kroki. – Macie gdzieś jakąś apteczkę?

– Tak, w łazience na dole – wyjaśnił Naruto.

Spróbował wyciągnąć szkło ze stopy, które wbiło się dość głęboko. Wiedział, że dzięki Kuramie rana szybko się zagoi, ale co bolało, to bolało.

Po chwili Hideaki wrócił z wodą utlenioną i odkaził ranę. Wysłał też trochę chakry leczącej, po czym obwiązał mu stopę bandażem. Robił to wszystko tak sprawnie, że na pierwszy rzut oka było widać, że jest medycznym ninja.

– No, niedługo będziesz jak nowy. Teraz musimy tylko jeszcze pozbierać to szkło – powiedział.

Podniósł z podłogi zdjęcia i odłożył je na szafkę nocną. Z ramek niestety nie było już czego składać, Naruto rzucił nimi z tak ogromną siłą, że aż w ścianie powstały zagłębienia.

– Nadal nie mogę, uwierzyć, że Sasuke... – Naruto zmarszczył brwi. – W ogóle, ile czasu spaliśmy?

– Ze dwie godziny na pewno – powiedział Hideaki, zerkając na zegarek i zmiatając szkło na szufelkę. – Może w tym czasie coś już się wyjaśniło? Chcesz pójść do Hokage? Skoro list był zaszyfrowany, to on może coś wiedzieć.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz