SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 47

2.9K 248 385
                                    

Miłego czytania:) 


*


Naruto im bardziej był przygnębiony tym, co się stało z Hideakim, tym bardziej jednocześnie był wściekły na Sasuke. To, co zrobił, było okrutne. I okrutnie głupie biorąc pod uwagę ich związek. Chodził chwilę po parku, a złość w nim rosła. Głupi drań! Miał ochotę go sprać na kwaśne jabłko.

– Co ty tam robiłeś tyle czasu? – usłyszał, gdy w końcu wrócił do domu. – Może oprócz kwiatka dałeś mu coś jeszcze, co?

Sasuke też był zły. Widział, że Naruto wychodząc, zabrał ze sobą słonecznik, więc był pewien, że na pewno odwiedzi Hideakiego. A potem nie było go trzy godziny.

– Żarty sobie robisz? – Naruto zacisnął pięści. – Nie wiadomo, czy Hideaki w ogóle się obudzi. Chciałeś go zabić?

– Jeśli chciałbym go zabić, użyłbym od razu Chidori. Miał szczęście, że to tylko Tsukuyomi – skwitował Sasuke.

– Tylko Tsukuyomi?! – krzyknął Naruto. Sasuke zawsze to jego nazywał młotkiem, ale teraz sam zachowywał się teraz jak ostatni kretyn. – On jest w śpiączce, a Tsunade mówiła, że jeżeli w ogóle z niej wyjdzie, to najprawdopodobniej straci pamięć!

– To może w końcu przestanie zawracać nam głowę.

– Ty idioto! – Naruto chwycił go gwałtownie za bluzę i przyłożył mu pięścią w twarz. – Zniszczyłeś mu życie i w ogóle cię to nie obchodzi! – Szarpnął go i przyłożył jeszcze raz.

Był tak strasznie wściekły, że chakra w żyłach zaczęła wirować.

– Za to ciebie obchodzi aż za bardzo – warknął Sasuke i oddał cios.

Naruto chciał się bić? Proszę bardzo. Tym bardziej, że gdy przypomniał sobie tę scenę na werandzie, znowu aż w nim zawrzało.

– Ty... – Naruto podciął mu nogi i przewrócił na podłogę. Usiadł mu na biodrach i zaczął uderzać pięściami. Raz z lewej, raz z prawej. – Kretyn, idiota, debil... – mówiąc to, dyszał ciężko. – W ogóle nie pomyślałeś o nas?!

Sasuke w pewnym momencie wkurzył się jeszcze bardziej. Odepchnął go, unieruchomił mu ręce i przewrócił tak, że teraz to ona siedział na jego biodrach.

Naruto znów poczuł mocny cios w szczękę.

– A ty pomyślałeś, obściskując się z nim w naszym domu?

Cios się powtórzył. I kolejny. Obaj mieli już na wargach i zębach krew.

– Nic nie zrobiłem! – wrzasnął Naruto.

– No, właśnie. Nic nie zrobiłeś. – Sasuke spojrzał na niego wściekłym wzrokiem. Od dawana tłumił tę złość, a w końcu miał możliwość się wyładować. – A trzeba było mu od razu kazać iść do diabła!

– Ty kretynie!

– Ty idioto!

Obaj znów zaczęli okładać się pięściami, raz jeden, raz drugi. Trochę przypominało to ich walkę z Doliny Końca, gdy obaj byli już wyczerpani i ograniczali się tylko do ciosów fizycznych. Wtedy dlatego, że nie mieli już prawie w ogóle chakry, a teraz, bo najwyraźniej żaden z nich nie chciał jej użyć. Woleli wyładować swoją złość za pomocą tradycyjnej bójki.

W końcu, po kilkunastu minutach, gdy zmęczony tym wszystkim Naruto chciał zadać kolejny cios, Sasuke zablokował mu rękę, chwycił za kark i przyciągnął do siebie tak, że upadł na niego.

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz