SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy - rozdział 98

3K 181 396
                                    

Kroniki dobiegają końca. To jeden z trzech ostatnich rozdziałów.

Rozdziały ślubu, jak informowałam, będą na blogu dla osób komentujących treść. Są już napisane, ale chcę nieco pozmieniać, bo kilku elementów mi zabrakło, więc uzbrójcie się w trochę cierpliwości.

Miłego czytania.

*

– Sasuke, no wychodź z tej łazienki, bo się spóźnimy! – krzyknął Naruto.

Zastanawiał się, co założyć, bo to nie był zwykły dzień. Iruce chyba faktycznie zależało na tym obiedzie z nimi dwojgiem jako parą, co już samo w sobie było pewnego rodzaju wyzwaniem, a potem... No właśnie potem jeszcze mieli pojawić się na uroczystości otwarcia linii kolejowej. A pierwszym pociągiem przyjeżdżał Gaara razem z Sakurą. To wyzwanie było dużo bardziej stresujące. Naruto bał się jak cholera tego spotkania. Sakura od dawna nie napisała żadnego listu, nie odezwała się w jakikolwiek inny sposób, nic. Musiała być ciągle na niego wściekła. Właściwie to jej się nie dziwił, ale tak bardzo zależało mu na tym, żeby nadal byli przyjaciółmi. Nie wyobrażał sobie, że mogłaby na zawsze zniknąć z jego życia i już nigdy się do niego nie odezwać.

– Naprawdę musimy iść? – westchnął Sasuke, schodząc na dół. Jakoś nie widziały mu się wspólne obiadki z kimkolwiek, a już zwłaszcza z osobą, która niańczyła Naruto, jakby nadal był w Akademii.

– Tak i nie próbuj się wykręcać – powiedział Naruto, wyjmując w końcu z szafy niebieską bluzę. – Myślisz, że Sakura-chan trochę się udobrucha, gdy to założę? – zapytał i odwrócił się w stronę schodów.

– Co? O czym ty znowu bredzisz? – Sasuke uniósł brwi.

– To bluza, którą kupiła mi kiedyś na urodziny – wyjaśnił Naruto, ściskając w rękach miękki materiał.

– Myślisz, że gdy ubierzesz się w prezent od niej, spowodujesz tym samym, że ci wybaczy romans z jej chłopakiem?

Sasuke pokręcił głowa, jednocześnie zaciskając usta. Nadal jakakolwiek myśl o Hideakim, o tym, co się stało, powodowała u niego wściekłość, ale starał się nie okazywać tego Naruto. Bądź co bądź było w tym wszystkim też trochę jego własnej winy. No dobra, może nawet więcej niż tylko trochę. Jednak to nie zmieniało faktu, że gdy wyobrażał sobie ich obu razem, dostawał białej gorączki i czasami nie umiał powstrzymać się od złośliwości.

– Sasuke. – Naruto zmarkotniał, a po chwili podszedł do niego. – Ty nadal mi tak do końca nie wybaczyłeś, prawda? – zapytał, patrząc mu prosto w oczy.

– Eh, idioto. – Sasuke przyciągnął go do siebie. – Jakbyś odrobinę myślał, to wiedziałbyś, że w takim przypadku już dawno by mnie nie było w wiosce. Po prostu nigdy więcej tego nie rób, bo wtedy gwarantuję ci, że nie będę tak wyrozumiały. Przy czym „nie będę tak wyrozumiały", to naprawdę łagodne określenie tego, co spotka tak samo jego, jak i ciebie.

– Nie zrobię – obiecał Naruto, wczepiając się w niego mocno i chłonąc zapach niedawno użytego żelu pod prysznic. – Myślisz, że Sakura-chan też mi kiedyś wybaczy?

– Jeżeli będziesz przez kilka lat za nią ganiał tak jak za mną, to w końcu może wybaczy – stwierdził Sasuke.

– Już ci mówiłem, że wcale za tobą nie ganiałem! – burknął Naruto, jak zawsze w takich momentach czerwieniąc się lekko. – To była misja sprowadzenia cię do wioski.

– Tak? A to ciekawe. – Sasuke uśmiechnął się lekko. – Czy w takim razie, gdy jęczysz pode mną w sypialni, to też jakaś twój misja? Może zapytamy o to Irukę, w końcu ma dobre konszachty z Kakashim i coś więcej wie na ten temat?

SasuNaru Hiden - Kroniki KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz