Informacja: To odnośnie Kabuto, to nie mój wymysł, to jest z anime, z Gaidena konkretnie.
*
Hideaki cały następny poranek był zadowolony. Na tyle, o ile oczywiście zadowolona mogła być nieszczęśliwie zakochana osoba, ale jednak uśmiech nie schodził mu z ust. Powiedział nawet kilka przyjaznych słów do asystenta, który zdumiony jego nagłą zmianą nastroju, omal nie upuścił kilka fiolek z preparatami.
Wczoraj spędził z Naruto naprawdę miło czas w laboratorium, pokazując mu kilka ciekawych eksperymentów. Tak, jak obiecał, nie próbował niczego, wystarczyła mu po prostu jego obecność. Ten uśmiech i entuzjazm, gdy coś się udało, miał w ciągle w pamięci.
Teraz, gdy był już w mieszkaniu i pakował kartony, nie przejmował się już nawet tą ciemnością. Dzięki pomocy Shikamaru szybko udało się znaleźć ładne i jasne lokum z balkonem. Wiedział, że przy przeprowadzce będzie musiał sobie radzić sam, bo dzisiaj była bardzo ważna Rada w sprawie Starszyzny wioski i wszyscy byli zajęci, ale to nie było ważne.
– Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
Zmarszczył brwi, ale poszedł otworzyć. Nikogo się tu nie spodziewał, czynsz już zapłacił, a klucze miał oddać później.
– Dzień dobry – usłyszał głos i zobaczył niepozorną, małą blondyneczkę z warkoczem. – To my już jesteśmy.
– Trochę się spóźniliśmy, ale to wina Kodaia, bo on jak zwykle nie mógł się najeść – wyjaśnił Ryuji.
– Amknś sie – wymamrotał Kodai, przeżuwając jeszcze ostatniego burgera w ustach.
Hideaki spojrzał na nich wszystkich. Sześcioro geninów. Zaraz, przecież to byli uczniowie Naruto i Sasuke!
– Co wy tu robicie? – zapytał, zaskoczony.
– Jak to co? – zdziwił się Shinji. – Naruto-sensei prosił, żebyśmy pomogli przy przeprowadzce, to jesteśmy. Od czego mamy zacząć?
Hideaki był w niezłym szoku, widząc jak genini uwijają się, pomagając z przenoszeniem kartonów, a potem rozpakowywaniem ich w nowym mieszkaniu. Na szczęście było w pełni umeblowane, więc wystarczyło ustawić wszystkiego na półkach, czy pochować do szaf czy szafek. Nie było tego wiele, ubrania, książki, jakieś pamiątki. Była też skrzyneczka, która Hideaki wolał nieść sam, bo zawierała różnego rodzaju specyfiki i nie można była nią potrząsać, bo to groziło wybuchem.
– Co tam jest? – zainteresował się Kodai, próbując wsadzić wścibski nos do pudełka.
– Coś, czego nie chciałbyś testować na sobie. – Hideaki odsunął go zdecydowanym ruchem i schował skrzyneczkę w szafce zamykanej na kluczyk.
Po chwili do drzwi rozległo się pukanie i weszła jeszcze jedna osoba. Dziewczynka mniej więcej wieku reszty geninów. Jasne ciemnoblond włosy, ciemne oczy. Hideaki kojarzył ją, to ona sprzedała mu na ulicy słoneczniki.
– Dzień dobry – powiedziała i ukłoniła się. – Jestem Nanako. Z drużyny Ino-sensei. Poznaliśmy się już – wyjasniła i wręczyła Hideakiemu duży bukiet kwiatów, którego głównym motywem był ogromny słonecznik. – To od nas, w ramach powitania. Teraz będzie pan sąsiadem naszej kwiaciarni.
Hideaki uśmiechnął się, podziękował i zabrał bukiet. Chwilę zastanawiał się, w co go włożyć, ale Akane znalazła jakiś wazon.
– Nadal pan nie ma dziewczyny? – zapytała Nanako.
Hideaki zauważył, że jest bardzo śmiała jak na swój wiek. Już wcześniej przecież zaproponowała mu, że jak chce, to ona zostanie jego dziewczyną.
![](https://img.wattpad.com/cover/161932721-288-k331673.jpg)
CZYTASZ
SasuNaru Hiden - Kroniki Konohy
FanfictionDruga część SasuNaru Hiden. Sasuke i Naruto od prawie dwóch lat są w oficjalnym związku. Jednak jak to bywa w związkach, wkrada się rutyna i pojawiają się problemy.